BikeOrient – Wzniesienia Łódzkie - EBT( Debiut )

Sobota, 27 kwietnia 2013 · Komentarze(6)
Zagubiłem się w mieście - Kazik




Trochę po godzinie 9:00 dojeżdżamy do bazy RNO – BikeOrient :) znajdującego się w Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Lesie Łagiewnickim. Mamy „sporo czasu” do odprawy jest grubo ponad godzina.
Startuje nas trójka Darek, Andrzej i oczywiści „Mła”, jednak tym razem jest nieco inaczej, startujemy jako Etisoft Bike Team. Firma w której pracujemy zauważyła nasze poczynania i postanowiła nas wspomóc w zmaganiach. Całość krystalizowała się kilka miesięcy, ale w końcu możemy wystartować jako EBT :)

Sprawdzenie sprzętu © amiga


Na parkingu pierwsze zaskoczenie, kilku uczestników rozpoznaje logotyp, nazwę i wie czym się zajmujemy. Gdy minął pierwszy szok, wymieniamy kilka zdać i czujemy, że to co robimy, to, że reprezentujemy firmę ma sens :)

Pogoda jeszcze dopisuje © amiga


Wróćmy do rajdu
Trwają przygotowania rowerów, schodzi nam na tym około godzina. Kilkanaście minut przed startem postanawiamy na chwilę wjechać w las, sprawdzić sprzęt, rozruszać się, rozgrzać...
Pogoda dopisuje, nad nami błękitne niebo, gdzieniegdzie usiane białymi chmurkami, świeci słońce, jest ciepło. Jednak wszystkie prognozy wskazują iż za kilka godzin nie będzie tak ładnie, pogoda ma się załamać,

Chwila oczekiwania na odprawę.... © amiga


Pora zakończyć szybki rozjazd i dotrzeć do bazy. Za chwilę ma się rozpocząć „ceremionia” odprawy oraz rozdanie map. Wszystko przebiega dość sprawnie. Andrzej wyrusza samotnie na walkę z trasą, z nawigacją, a ja z Darkiem zabieramy się za wstępne rozrysowanie plany trasy, zaznaczamy kilka punktów zostawiając dalsze decyzje na później, zemści się to na nas później.

Przyjechalo trochę bikerów © amiga


Odprawa techniczna © amiga



Mapy - jeszcze dziewicze © amiga


Ruszamy w teren, na pierwszy ogień idzie
PK10 – ogrodzenie
Mapa lasu Łagiewnickiego ma skalę 1:15000 ciężko się przyzwyczaić do takiej skali, gdzie 1,5km to aż 10 cm, „przejazd mapy” w poprzek zajmuje nie więcej niż 6-7 minut.
Za to w samym lesie świetnie oznaczony zielony szlak, rowerówki itd, do punktu docieramy w kilka minut, nawet nieco go przejeżdżamy, na szczęście dość szybko naprawiamy błąd i możemy jechać dalej do

PK4 – róg ogrodzenia
Całość pokonujemy szosami, najlepszy możliwy wybór, mijamy pałać Hainzla, kościół św. Antoniego i klasztor franciszkanów. Z daleka widać lampion i kręconcych się w pobliżu rowerzystów :), nie ma się specjalnie nad czym zastanawiać, zresztą czasu na zwiedzania okolicy też nie mamy, w końcu to zawody, a nie wycieczka krajoznawcza, na tą pewnie też przyjdzie kiedyś czas. Podbijamy karty i ruszamy na pobliski

PK1 - szczyt wzniesienia
którym okazuje się Ruska Góra, w końcu musimy się zmierzyć z podjazdem w terenie, bez problemów docieramy na miejsce odbijamy się i ruszamy dalej leśnymi ścieżkami szukać

PK8 – skrzyżowanie dróg
Większość trasy pokonujemy niebieskim szlakiem napoleońskim, a kawałek dalej kilkaset metrów leśną rowerówką, Nawigacja banalna, bezbłędnie zaliczamy kolejny punkt, a przy okazji jest szansa na uzupełnienie energii, miejsce okazuje się punktem żywieniowym. Posilamy się, uzupełniamy elektrolity i musimy dorysować kawałek trasy, nasze wcześniejsze malunki kończą się na tym punkcie. Rozrysowujemy kolejny fragment trasy, Jedziemy na

PK15 – zagajnik
W ciągu kilku minut jesteśmy na miejscu, nie zastanawiamy się wiele, podbijamy karty i.... Darek zauważa, że zamiast na PK13 lepiej będzie zaliczyć wcześniej

PK7 – szczyt wzniesienia
Późniejszy powrót do tego punktu kosztowałby mas zbyt wiele czasu, więc lepiej zaliczyć go od razu, kolejne miejsce szybko odnalezione, jednak wjeżdżając czuję że coś jest nie tak z rowerem, na zakrętach strasznie pływa, widzę że zeszło powietrze z dołu opony. Ech..., chwila postoju, zmieniam dętkę, Darek w tym czasie poprawia mapnik. Tracimy ok 10 minut.
Gdy wszystko jest ok możemy ruszyć dalej, tym razem zabieramy się za resztę punktów na drugiej mapie. Pora pojechać na PK13. Jadąc jednak sosami zjeżdżamy popełniamy błąd w nawigacji, przejeżdżamy drogę w którą mieliśmy skręcić i zamiast na PK13 docieramy do drogi nr 14, z mapy wynika, że musimy skręcić w lewo i podjechać ok 3km. Co prawie czynimy i skręcamy w... te drugie lewo więc zamiast zbliżyć się do poszukiwanego punktu oddaliliśmy się jeszcze bardziej. Przyglądamy się mapie i.... najlepszym wyborem w tym przypadku będzie

PK16 – cmentarz
bocznymi drogami docieramy w pobliże punktu, zagadujemy autochtona o położenie cmentarza, i.... zostajemy zdrowo zrugani za wcześniej przejeżdżających tędy bikerów, okazuje się, że wszyscy jeżdżą na przełaj prze prywatną łąkę, a później pole, nie chcemy podsycać agresji rozmawiamy z nimi krótko, właściciele uspokajają się i sami wskazują nam położenie cmentarza ewangielickiego,

Cmentarz ewangielicki © amiga
w zasadzie tego co po nim zostało. Podbijamy karty i pora na



PK14 – szczyt wzniesienia
Bardzo szybko odnajdujemy do i nie zastanawiając się wiele ruszamy dalej odszukać

PK17 – ruiny budynku
to najdalej wysunięty na wschód PK, zaliczając go od tej chwili będziemy powoli wracać do bazy, w zasadzie to jesteśmy w połowie dystansu do pokonania :), jadąc po terenie prawie przegapiłem ten punkt, na szczęście pierwszy nawigator czuwa i zwraca moją uwagę na ruinę, chyba raczej resztki fundamentów budynku. Ponownie podbijamy karty i pora ruszyć do

pewnie kawałek dalej stoi policja z suszarką © amiga


PK20 -zagajnik
na mapie zaznaczona jest ścieżka i obok widać, że będzie w pobliżu budowana droga, ruszamy i... trafiamy na plac budowy fragmentu A1, na szczycie wzniesienia widać pracująca koparkę, ale my nie damy rady? Wjeżdżamy na rozkopany teren i... obydwoje mamy dość dziwne wrażenie, w jednaj chwili czujemy jak zapadają się koła, rowerem jedzie się jakby opony kręciły się w kilkucentymetrowym budyniu, dziwne uczucie.... jedyne w swoim rodzaju, ciężki podjazd, ale... zjazd również nie należy do super szybkich. Chwilę później docieramy do drogi asfaltowej...., na której jest niewiele asfaltu,to nie pierwsze takie miejsca, ale też nie ostatnie na naszej trasie, mam wrażenie że to dość charakterystyczny motyw w tym regionie. Odbijamy w dróżkę polną i szybciutko zaliczamy kolejny PK :). Przyszła pora na

PK19 – skrzyżowanie dróg
Mijamy dworek w Starych Skoszewach, kawałek dalej na wzniesieniu mijamy kościół Wniebowzięcia NMP i św Barbary po czym skręcamy na zielony szlaka po przecięciu szosy wjeżdżamy na łódzki szlak konny (pamiętam je z jury kr-cz), jednak ten jest całkiem przyjemy, prawie jak polna autostrada. Punkt znajduje się przy krzyżu. Chwila na podbicie kart i kolej na

PK18 – szczyt wzniesienia
kolejny kawałek trasy nad którym nie ma się co specjalnie zastawiać, większość o szosach, do Pk docieramy w ekspresowym tempie., z jego odnalezieniem też nie ma większego problemu. Pora na kolejny

PK13 – mała żwirownia
podchodzimy do tego PK po raz drugi. Pora naprawić wcześniejszy błąd w nawigacji. Droga prowadzi częściowo lasem z niesamowitym zjazdem na którym osiągamy chyba najwyższą prędkość :), tyle, że zniszczony asfalt, a później kamienie zmuszają nas do nieco ostrożniejszej jazdy. Ponownie docieramy do drogi 14, przejazd od szosą i kawałek dalej mamy skręcić w teren. Mama jest dość dokładna jednak udaje nam się, źle wjechać i... zamiast zjechać kilkaset metrów w dół i wbić się w kolejną ścieżkę która doprowadziła by nas na PK, postanawiamy kontynuować wspinaczkę i wjechać przecinkę najeżdżając punkt z drugiej strony. Oj... okazuje się to jedną z najgorszych decyzji, tracimy się w terenie, nie jesteśmy w stanie ustalić swojej pozycji, trochę kręcimy się w kółko... w końcu decyzja zjeżdżamy do pobliskiej drogi do przystanku PKS- który jest charakterystyczny i ponownie najedziemy na PK tym razem odmierzając drogę. Masakra, okazuje się że w zasadzie przejechaliśmy koło tego miejsca wcześniej może w odległości 100-150m. Straciliśmy niepotrzebnie ponad 40minut. Mamy nauczkę na przyszłość. Od jakiegoś czasu zaczął padać też deszcz, robi się nieprzyjemnie, jest chłodno.

mała żwirownia.... (jak dla mnie to dziura w ziemi) © amiga


Skoro Pk jest już zaliczony pora wrócić na pierwszą mapę do lasu Łagiewnickiego zaliczyć brakujące 8 PK. Kierujemy się na

PK3 – skraj lasu
Zaczyna czuć zmęczenie, ale nie te fizyczne, zaczyna popełniać błędy w nawigacji, dobrze że mam bardziej doświadczonego kompana, w odpowiednim momencie zwraca mi uwagę, że pora na wjazd w teren aby odszukać punkt. Niebieski szlak jest rewelacyjnie oznaczony i nie mamy roblemu z dotarciem na miejsce. Karty podbite i jedziemy na

PK11 – nasyp
umieszczony jest przy jednej z leśnych ścieżek, lampion jest widoczny z daleka, odnajdujemy go bardzo szybko. I kawałek dalej czeka na nas kolejny

PK9 – szczyt wzniesienia
docieramy na miejsce w niespełna 2 może 3 minuty, punkty w lesie Łagiewnickim są rozłożone blisko siebie, w charakterystycznych miejscach widocznych z daleka, przynajmniej tak nam się jeszcze wydaje. Podbijamy karty i pora na

PK 16 – szczyt góry
szczytem okazuje się „Rogowska Góra (śmieciowa)”, sam bym tego nie nazwał górą, ale jest kawałek podjazdu a w zasadzie podejścia, bo na szczyt prowadzą 3 ścieżki, w lewo, w prawo i centralnie środkiem, jako, że nie znamy tego miejsca wybieramy środkową, ścianka jest stroma i nie ma mowy o podjeździe, już na szczycie widać, że najlepszą opcją była ścieżka lewa, dość łagodna okalająca „górę”. Poszło szybko. Pozostały do zaliczenia już tylko 3 PK.

Widok z Rogowskiej Góry (śmieciowej) © amiga


Ruszamy na ten wysunięty najdalej na południowy-wschód

PK2 – skraj lasu
tym razem mamy do pokonania ok 3km rogi na wprost, na miejscu opis i oznaczenie okazuje się nieco mylące, 2 razy podchodzimy do tego PK. I w końcu z wykorzystaniem linijki udaje się je odnaleźć. Pozostał powrót do szosy niedaleko mety i odszukanie

PK5 – szczyt wzniesienia
kolejny szczyt, znowu las, jednak tym razem jest jakoś inaczej, o ile wcześniej wszystkie ścieżku i drogi rowerowe było dobrze oznaczone to tym razem nie ma nic. Nie ma oznaczenia które powinno być – czerwona ścieżka rowerowa. Jeździmy w pobliżu miejsca gdzie spodziewamy się PK i nic, robimy kółeczko i wracamy do drogi, w ruch idzie ponownie linijka, odmierzmy dokładnie kolejne metry i … punktu nie ma, czas leci, do zamknięcia mety pozostało tylko kilkanaście minut, a my jesteśmy jeszcze w lesie, w końcu decyzja, punkt powinien być tam jedziemy offroad na azymut i... trafiamy na PK. Okazuje się, że była nawet ścieżka, tyle, że odchodziła nieco w innym miejscu niż się spodziewaliśmy, była wąska i przykryta grubą warstwą zeszłorocznych liści....
Do zaliczenia pozostał już tylko PK12 – paśnik – to punt którego nie zauważyliśmy wcześniej, a który właśnie się mści... mamy może 10 min. Odpuszczamy, lepiej jednak dotrzeć do mety przed czasem z jednym brakującym PK niż z kompletem o czasie. Jedziemy na metę – trudna, ale jedyna słuszna decyzja. Na miejscu spotykamy się z Andrzejem, czeka na nas ponad godzinę, ech... to efekt 2 błędów – Pk13 * 2 i PK5. Trudno.

ogłoszenie wyników © amiga


Czekamy chwilę na ogłoszenie wyników, w międzyczasie jakaś kiełbaska, herbatka, kilka wymienionych z innymi zawodnikami zdań.
Dekoracja przebiega dość sprawnie, pozostało się pożegnać i ruszyć w drogę powrotną. Zaczynamy tez odczuwać zmęczenie, chłód... Pakujemy rowery i pora wrócić do Zabrza...

Jak na pierwszy występ to wyszło nieźle, kolejne RNO pokaże na co nas stać, a to już w przyszły weekend. Nie będzie lekko.

Na szczęście nie byli potrzebni © amiga


Komentarze (6)

Gratulacje. Nabierajcie doświadczenia i czekamy na zwycięstwo.

Bod10 17:23 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Tymoteuszka Brakowało Ciebie :), następny BikeOrient już niedługo :)

amiga 10:12 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Aż się chcę czytać i oglądać, aż się chce tam być, eh...
gratuluję Etisoft...:)

Tymoteuszka 09:41 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Djk71 Myślisz że nie dady rady? My?
Noibasta Dzięki... :)

amiga 07:11 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

pierwsze koty za płoty ;) gratulacje :)

noibasta 05:47 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Na mapie od razu widać te dwa punkty gdzie kluczyliśmy. Mimo to tez mi się wydaje, że było całkiem nieźle. Natomiast deklaracja, że przyszły tydzień pokaże na co nas stać... jest bardzo odważna :)

djk71 03:54 poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iadls

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]