hałda :)
Piątek, 19 kwietnia 2013
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
The Cuts - Czarny świat
jest ok 17:00, wychodzę na zewnątrz, chłodno się zrobiło. Dość nieprzyjemnie, na dokładkę pokropuje sobie deszcz od czasu do czasu. Zakładam na sobie przeciwdeszczówkę, chociaż nie jestem przekonany czy to dobry wybór.
Ruszam, chyba pojadę po szosach... jednak na wysokości Sośnicy zmieniam plan - Hałda. Wjeżdżam w teren, w zasadzie to na plac budowy DTŚ-ki. trochę wody i... czuję, że jest ślisko, zwalniam, nie na się jechać o tej czarnej mazi zbyt szybko.
Na szczyt dojeżdżam w jednym kawałku, całość była przejezdna, jednak trzeba uważać. Zjazd dość wredny, deszcze nie był na tyle duży aby utwardzić podłoże, w efekcie pod cienką warstwą mokrego piasku znajduje się ten suchy, luźny. Koła tańczą, w prawo, w lewo.
Jestem w Makoszowach teraz pora na starą hałdę, w zasadzie hałdkę, tutaj warunki jeszcze gorsze, masa błota z głębokimi koleinami i ponownie ślisko..., na szczęście odcinek ma ok kilometra, dalej już ścieżki leśne. Może dzisiaj też nie są w stanie idealnym ale nie ma dramatu.
Chwila po szosach na Halembie i czeka mnie lasek Panewnicki, po deszczu z reguły daje się on we znaki, jednak jakoś wyjątkowo wszystko jest ok. Może wody spadło zbyt mało?
Zatrzymuje się na chwilę na boisku Kolejarza w Katowicach, widzę te pełznące ciemne chmury. Nie zapowiada to pogody w weekend, ale może jeszcze coś się odmieni. Może uda się uratować chociaż jeden dzień?
jest ok 17:00, wychodzę na zewnątrz, chłodno się zrobiło. Dość nieprzyjemnie, na dokładkę pokropuje sobie deszcz od czasu do czasu. Zakładam na sobie przeciwdeszczówkę, chociaż nie jestem przekonany czy to dobry wybór.
Ruszam, chyba pojadę po szosach... jednak na wysokości Sośnicy zmieniam plan - Hałda. Wjeżdżam w teren, w zasadzie to na plac budowy DTŚ-ki. trochę wody i... czuję, że jest ślisko, zwalniam, nie na się jechać o tej czarnej mazi zbyt szybko.
Na szczyt dojeżdżam w jednym kawałku, całość była przejezdna, jednak trzeba uważać. Zjazd dość wredny, deszcze nie był na tyle duży aby utwardzić podłoże, w efekcie pod cienką warstwą mokrego piasku znajduje się ten suchy, luźny. Koła tańczą, w prawo, w lewo.
Jestem w Makoszowach teraz pora na starą hałdę, w zasadzie hałdkę, tutaj warunki jeszcze gorsze, masa błota z głębokimi koleinami i ponownie ślisko..., na szczęście odcinek ma ok kilometra, dalej już ścieżki leśne. Może dzisiaj też nie są w stanie idealnym ale nie ma dramatu.
Chwila po szosach na Halembie i czeka mnie lasek Panewnicki, po deszczu z reguły daje się on we znaki, jednak jakoś wyjątkowo wszystko jest ok. Może wody spadło zbyt mało?
Zatrzymuje się na chwilę na boisku Kolejarza w Katowicach, widzę te pełznące ciemne chmury. Nie zapowiada to pogody w weekend, ale może jeszcze coś się odmieni. Może uda się uratować chociaż jeden dzień?
nadciagają ciemne chmury© amiga