zdążyć na weekend
Piątek, 1 marca 2013
· Komentarze(5)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Queen - Under Pressure
Piątek popołudniu. Wychodzę z firmy nieco później niż planowałem..., jest ku temu kilka powodów. Kończy się ciężki tydzień, w weekend trzeba będzie nieco odpocząć, przypomnieć sobie jak to jest fajnie nic nie robić.... może.... chociaż pewnie się nie uda...., nie będzie tak idealnie.
Kolejne 2 dni zapowiadają się mocno nierowerowo. Raczej się to nie zmieni, nie
będę miał specjalnie wpływu na to... Nieco obawiam się tego powrotu, piątek to często pospolite ruszenie, jest to mocno, szczególnie w Gliwicach, gdy studenci ruszają w drogę do domów. Mijam kolejne przecznice, i nic.... jest względnie spokojnie, wydawałoby się w takie dni będzie szaleństwo, ale nie...
Jest jeszcze jedne szczegół który mnie martwi, pogoda wyraźnie zaczyna się załamywać, drogi mokre, temperatura w granicach 0, może być ślisko. Pomimo wiatru w plecy, staram się nie gonić, nie gnać na złamanie karku, nie w takich warunkach. W Rudzie Śląskiej kilka podjazdów, kilka zjazdów i powoli turlam się do Katowic..., zaczyna się mocno ściemniać. Na miejsce dojeżdżam w okolicach 18:30. W sumie nieźle było, a na weekend zaplanowałem mycie rowera, należy mu się, Po kilku dniach jazdy po szosach nazbierało się wszystkiego po trochy na ramie, na napędzie, wszędzie..., będzie co robić :)
Piątek popołudniu. Wychodzę z firmy nieco później niż planowałem..., jest ku temu kilka powodów. Kończy się ciężki tydzień, w weekend trzeba będzie nieco odpocząć, przypomnieć sobie jak to jest fajnie nic nie robić.... może.... chociaż pewnie się nie uda...., nie będzie tak idealnie.
Kolejne 2 dni zapowiadają się mocno nierowerowo. Raczej się to nie zmieni, nie
będę miał specjalnie wpływu na to... Nieco obawiam się tego powrotu, piątek to często pospolite ruszenie, jest to mocno, szczególnie w Gliwicach, gdy studenci ruszają w drogę do domów. Mijam kolejne przecznice, i nic.... jest względnie spokojnie, wydawałoby się w takie dni będzie szaleństwo, ale nie...
Jest jeszcze jedne szczegół który mnie martwi, pogoda wyraźnie zaczyna się załamywać, drogi mokre, temperatura w granicach 0, może być ślisko. Pomimo wiatru w plecy, staram się nie gonić, nie gnać na złamanie karku, nie w takich warunkach. W Rudzie Śląskiej kilka podjazdów, kilka zjazdów i powoli turlam się do Katowic..., zaczyna się mocno ściemniać. Na miejsce dojeżdżam w okolicach 18:30. W sumie nieźle było, a na weekend zaplanowałem mycie rowera, należy mu się, Po kilku dniach jazdy po szosach nazbierało się wszystkiego po trochy na ramie, na napędzie, wszędzie..., będzie co robić :)
QŃ - jaki jest każdy widzi© amiga