The вторник
No to mamy wtorek..., poranek, chwilę po 6:00 galopem do sklepu, skleroza nie boli, miałem to załatwić wczoraj, ale cóż, jest powód by wcześniej ruszyć 4 litery. Przy okazji sprawdzam warunki, jest nieźle poza dość nieprzyjemnym wiatrem z północnego-wschodu.
Wychodzę wcześniej, tzn. wcześnie jak na mnie, jest 6:45 no może 6:47, ruszam, jakoś lekko mi się jedzie, chwila zastanowienia i wiem, to efekt wymiany opon na "letnie" a w zasadzie powrót do wariantu bardziej szosowego, z przodu Kenda SB8 z tyłu Schwalbe Rocket Ron. Różnica pomiędzy "zimówkami", a "letnimi" laćkami jest ogromna, jeszcze wczoraj miałem wrażenie, że prowadzę T.I.R.-a, dzisiaj przesiadłem się do Mercedesa. Zupełnie inny komfort jazdy, podjazdy nie stanowią dzisiaj żadnego problemu. Omijam szerokim łukiem kawałek terenu w Rudzie Śląskiej, wczoraj była tragedia gdy jechałem w wariancie terenowym, dzisiaj pewnie musiałbym prowadzić tam rower..., bez sensu...
Wymieniłem też łańcuch na drugi z serii, na tamtym zrobiłem dobre 300km, więc najwyższa pora na zmianę, usunąłem jeszcze jedno ogniwo, co prawda straciłem przy okazji możliwość jazdy z łańcuchem na ukos, ale, i tak nie jeżdżę, więc różnica żadna, mam wrażenie, że wszystko lepiej pracuje, chwilowo nie zauważyłem problemów ze spadającym łańcuchem. Czas to jednak zweryfikuje.
W pracy spoglądam na średnią i... jestem w szoku, spodziewałem się, że zmiana laćków da może 5% różnicy, a jest sporo więcej, gdzieś pomiędzy 15-20%...
Szczęść Boże, ul. Szczęść Boże w Gliwicach© amiga
Ps. Miłego dnia