by night...
Powrót z pracy w 100% po szosach, ominąłem te 2 kawałki terenu które zaliczyłem z rana, wcześniej było sporo błota, a teraz nawet nie chciałem myśleć co tam będzie..., w końcu od kilku godzin siąpi. Wiatr jakby zelżał, na szczęście nie zmienił kierunku więc miałem go w plecy :).
Mimo wszystko przyjemnie się jechało, ruch na drogach mocno ograniczony, pewnie dlatego, że wyjechałem dość poźno, ale cóż, trochę spraw do zamknięcia, a jutro i tak raczej nie obędzie się bez kilku godzin poświęconych firmie.... ech... życie..., Czasami trzeba :)
A może....., jutro ma być względnie ładnie, może uda się wyrwać chociaż na kilka godzin na rower :)
Czego sobie i wszystkim życzę :)
Samotny wędkarz© amiga