dżdżysty wieczór
Poniedziałek, 17 grudnia 2012
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Slayer - Spill The Blood
Siedzę w pracy do 17:00, już dawno słońce zaszło, jest ciemno, końcówka jesieni, dzień jest krótki. Na zewnątrz pada, początkowo lekko, później coraz bardziej, ulice mokre, czarne, oświetlone ulicznymi latarniami. Nie wiem czemu ale lubię deszcz, lubię gdy pada, gdy mogę poczuć te spadające krople. Dzisiaj są ciepłe są prawie takie jak wiosną.
Po ponad godzinie jazdy w ulewie jestem przemoczony, nakładki na buty nic nie dały, woda i tak się wlała, wszystko jest przesiąknięte… . Nie wiem czemu ale jestem zadowolony z tego przejazdu, po kilku dniach absencji rowerowej jest jakoś raźniej, jest jakoś lepiej… Niby trochę ruchu, niby taka chwila kręcenia…. Wiosno przybywaj….
Dawne zabawy z kroplami...
Miłego wieczora
Siedzę w pracy do 17:00, już dawno słońce zaszło, jest ciemno, końcówka jesieni, dzień jest krótki. Na zewnątrz pada, początkowo lekko, później coraz bardziej, ulice mokre, czarne, oświetlone ulicznymi latarniami. Nie wiem czemu ale lubię deszcz, lubię gdy pada, gdy mogę poczuć te spadające krople. Dzisiaj są ciepłe są prawie takie jak wiosną.
Po ponad godzinie jazdy w ulewie jestem przemoczony, nakładki na buty nic nie dały, woda i tak się wlała, wszystko jest przesiąknięte… . Nie wiem czemu ale jestem zadowolony z tego przejazdu, po kilku dniach absencji rowerowej jest jakoś raźniej, jest jakoś lepiej… Niby trochę ruchu, niby taka chwila kręcenia…. Wiosno przybywaj….
Dawne zabawy z kroplami...
dżdżysty dzień....© amiga
Miłego wieczora