wieczorową porą...

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · Komentarze(2)
Myly Ludzie - Z ironią o świętej wojnie


Wieczór, wychodzę jak zwykle późno, ostatnio to raczej standard. Na zewnątrz ciepło w okolicach 0 stopni, drogi czarne. Ruszam, nie mam ochoty na szaleństwa, grube ubranie krępuje mi ruchy, średnio mam ochotę na pchanie tego wózka..., ale innej opcji nie ma, trzeba dotrzeć z punktu A do punktu B... Do zamknięcia sezonu zostało już niewiele, a plan musi zostać wykonany. Na szczęście dla mnie ruch na drogach jest nieznaczny, tzn. są samochody ale nikt nie szaleje, nikt się nie wygłupia, nikt nie pędzi..., a może po prostu nie zwracam na to uwagi?
Cały czas kombinuję jak sensownie zastąpić rower, gdy faktycznie nastąpi uderzenie zimy, gdy pojawią się zaspy, gdy temp spadnie w okolice -20 stopni... Pewnie zostanie siłownia..., tylko trzeba jeszcze do niej trafić... ;P


pomnik na ul Bałtyckiej w Katowicach Panewnikach © amiga

Komentarze (2)

Limit Też mam nadzieję, że na rowerku jeszcze chwilę pojeżdżę. Kombinuję jednak z kilkoma innymi alternatywami - siłownia, narty biegowe, pływanie.... tylko wszystko już po powrocie do domu, za diabła nie połączę tego z dotaciem do pracy....

amiga 12:47 wtorek, 11 grudnia 2012

:-) Mam ten sam dylemat co jak zima uderzy na dobre? Przeraża mnie te -20. Tak się zastanawiam nad biegami w rakietach śnieżnych :-] Póki co: rowerek.

limit 08:58 wtorek, 11 grudnia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa bserw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]