powrót wieczorową porą....
Niedziela, 18 listopada 2012
· Komentarze(4)
Kategoria do 68km, Solo, W jedną stronę
Voo Voo - Pierwszy raz
Pobudka już o 7:00 - budzi nas piękny poranek i Kubuś, ale dzięki temu mamy nieco więcej czasu na kolejne pogaduchy, na obgadanie tego o czym wczoraj zapomnieliśmy. Czas jednak leci nieubłaganie.
Zbliża się 14:30 - najwyższa pora aby się pozbierać i jechać do domu. Pierwotnie myślałem o powtórce z rozrywki, tzn przelot po terenie, zaliczenie wszystkich hałd po drodze. Niestety jestem umówiony ok 16:00, wybieram więc trasę po szosach jednak inną niż zwykle. Jadę starą drogą z Gliwic do Katowic, nie lubię jej, unikam jak ognia, w dni robocze ruch jest zdecydowanie zbyt duży, a przejazd przez węzeł w Sośnicy przyprawia mnie o palpitacje. Po prostu nie lubię tej trasy, jednak dzisiaj jest niedziela, ruch na drogach marginalny. Więc czemu nie spróbowac, czemu nie pojechac tą drogą?
Wbijam się więc na Pszczyńską i jadę, opis trasy nieskomplikoany, prosto, prosto, prosto i tak prze 25km :)
Dopiero w okolicach Śmiłowic skręcam w boczną drogę, mam zamiar pojechać przez Starganiec, potrzebuję tego. Przypominam sobie, że miały tam być zawody psich zaprzęgów, nie liczę jednak na nic, jest późno zawody daaaawno się skończyły. Jadąc ścieżkami widzę jednak gdzieniegdzie ślady po trasie zawodów... . Pewnie było ciekawie... . Może uda się odwiedzić następną edycję... może...
Docieram do jeziora, tutaj w końcu przerwa, mogę chwilę "odpocząć", oddzwonić.
Musze ruszyć dalej, czas mi się kończy, a słońce powoli znika za krawędzią lasu. Ściemnia się. Pora odpalić lampli i zaliczyć ostatnie 6km pomiędzy Stargańcem, a moim domem...
Dobrej nocy
Pobudka już o 7:00 - budzi nas piękny poranek i Kubuś, ale dzięki temu mamy nieco więcej czasu na kolejne pogaduchy, na obgadanie tego o czym wczoraj zapomnieliśmy. Czas jednak leci nieubłaganie.
Zbliża się 14:30 - najwyższa pora aby się pozbierać i jechać do domu. Pierwotnie myślałem o powtórce z rozrywki, tzn przelot po terenie, zaliczenie wszystkich hałd po drodze. Niestety jestem umówiony ok 16:00, wybieram więc trasę po szosach jednak inną niż zwykle. Jadę starą drogą z Gliwic do Katowic, nie lubię jej, unikam jak ognia, w dni robocze ruch jest zdecydowanie zbyt duży, a przejazd przez węzeł w Sośnicy przyprawia mnie o palpitacje. Po prostu nie lubię tej trasy, jednak dzisiaj jest niedziela, ruch na drogach marginalny. Więc czemu nie spróbowac, czemu nie pojechac tą drogą?
Wbijam się więc na Pszczyńską i jadę, opis trasy nieskomplikoany, prosto, prosto, prosto i tak prze 25km :)
Dopiero w okolicach Śmiłowic skręcam w boczną drogę, mam zamiar pojechać przez Starganiec, potrzebuję tego. Przypominam sobie, że miały tam być zawody psich zaprzęgów, nie liczę jednak na nic, jest późno zawody daaaawno się skończyły. Jadąc ścieżkami widzę jednak gdzieniegdzie ślady po trasie zawodów... . Pewnie było ciekawie... . Może uda się odwiedzić następną edycję... może...
Docieram do jeziora, tutaj w końcu przerwa, mogę chwilę "odpocząć", oddzwonić.
Starganiec wieczorem, kiedyś tłoczno, dzisiaj pusto...© amiga
Musze ruszyć dalej, czas mi się kończy, a słońce powoli znika za krawędzią lasu. Ściemnia się. Pora odpalić lampli i zaliczyć ostatnie 6km pomiędzy Stargańcem, a moim domem...
Dobrej nocy