Jak one trafiają ;P
Powrót znowu późno, wychodzę nieco przed 17:00. Jest ciemno, jednak mocno zastanawiam się czy nie pojechać w teren... Może powinienem? Znowu jest rześko, mam 4 km do zastanowienia się nad trasą.
Ruszam...
Początkowo trochę niemrawo, mięśnie nierozgrzane, ale o to będzie ciężko.
Dojeżdżam do Sośnicy, zapada decyzja - jadę po szosach. Czas ma dzisiaj dla mnie znaczenie, mam do załatwienia kilka drobiazgów po powrocie. Po drugie ruch jest stosunkowo niewielki więc nie powinno być problemów z wariatami za kierownicą.
Nie mylę się, jedzie się przyjemnie. Pomimo panującego chłodu, po kilku kilometrach jest mi ciepło, nawet bardzo, nie marznę.
Względnie szybko docieram do domu, przebieram się, jestem gotowy do dalszej akcji. Część ciuchów odsyłam do prania, bluza "zimowa" do suszenia. Mój wzrok pada na kask. Zostałem trafiony...., przez jakiegoś latającego zas...a ;P
No i kupa...© amiga
Podobno przynosi to szczęście - moje będzie polegało na wyczyszczeniu tego.
Niemniej miłego wieczoru.