Jak mi się nie chciało chcieć...
Czwartek, 25 października 2012
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
W moim magicznym domu - Marian Opania
Porażka dzisiaj, wczoraj odpadłem siedząc przy komputerze, obudziłem się jakieś 2 godz. później, przełożyłem ciało na łóżko i tyle... To chyba efekt lekkiego niedosypiania, przemęczenia... Dzisiaj już jest dobrze, co prawda patrząć na te ciemności za oknem nie chciało mi się chcieć, chcieć jechać, wyjść gdziekolwiek... . Najchętniej zostałbym w domu i przespał cały dzień....
Jednak marzenia sobie, a rzeczywistość sobie. Zbieram się w końcu w ciągu 20 min, szybkie śniadanie i na rower... jest chłodno lecz jestem dobrze ubrany nie rusza mnie to. Lubię niskie temperatury, czasami patrzą na mnie jak na wariata gdy przy +8 stopniach chodzę w T-Shirt(cie), ale ja tak mam.
Sama droga standardowa, bez większych chec, trochę zaciskało, światła próbowały mnie zatrzymywać, ale tam gdzie się dało, modyfikowałem trasę (a to po chodniku, a to przez stację, a to wyprzedzając kolumnę samochodów). I znowu odniosłem kolejny sukces - dojechałem do pracy :). Trochę wysiłku fizycznego z rana potrafi jednak dać kopa - działa lepiej niż kawa :), którą w tej chwili się delektuję :)
Ps. Miłego czwartego dnia tygodnia.
Porażka dzisiaj, wczoraj odpadłem siedząc przy komputerze, obudziłem się jakieś 2 godz. później, przełożyłem ciało na łóżko i tyle... To chyba efekt lekkiego niedosypiania, przemęczenia... Dzisiaj już jest dobrze, co prawda patrząć na te ciemności za oknem nie chciało mi się chcieć, chcieć jechać, wyjść gdziekolwiek... . Najchętniej zostałbym w domu i przespał cały dzień....
Jednak marzenia sobie, a rzeczywistość sobie. Zbieram się w końcu w ciągu 20 min, szybkie śniadanie i na rower... jest chłodno lecz jestem dobrze ubrany nie rusza mnie to. Lubię niskie temperatury, czasami patrzą na mnie jak na wariata gdy przy +8 stopniach chodzę w T-Shirt(cie), ale ja tak mam.
Sama droga standardowa, bez większych chec, trochę zaciskało, światła próbowały mnie zatrzymywać, ale tam gdzie się dało, modyfikowałem trasę (a to po chodniku, a to przez stację, a to wyprzedzając kolumnę samochodów). I znowu odniosłem kolejny sukces - dojechałem do pracy :). Trochę wysiłku fizycznego z rana potrafi jednak dać kopa - działa lepiej niż kawa :), którą w tej chwili się delektuję :)
Ps. Miłego czwartego dnia tygodnia.
Piękne czerwcowe niebo, może jeszcze zobaczymy takie piękne chmurki w tym roku ?© amiga