Odyseja Jurajska 2012 - Part I
Minęła pierwsza noc na Sali, powoli wstajemy, do bazy w między czasie nadciągają kolejne hordy bikerów. W sumie zbiera się nas ponad 100, mało, ale i całkiem sporo, to już nie jest kameralne spotkanie, zapowiada się niezła przepierducha. Prognoza na Sobotę jest rewelacyjna temperatura pomiędzy 18-22 stopniami, bez opadów i innych niespodzianek. Jedziemy na krótko :). Wraz z Darkiem jedziemy w parze jako DarkRiders.
Chwilę przed startem na odprawie technicznej dostajemy mapy (zdjęcie zrobiłem już po powrocie), analizujemy punkty i …
Mapa z dnia pierwszego©
postanawiamy jako pierwszy zaliczyć PK 25 – Krzyż, dojazd jest w większości po szosie, więc nie powinno być problemu z dojazdem, dopiero w Miękini odbijamy w teren, kolejne poziomice dają się we znaki, ale jeszcze się nie rozgrzaliśmy, później pewnie będzie lepiej. Na dzień dobry zaliczamy drobnego Zonka, szukamy PK nie tam gdzie jest zaznaczony, wydaje nam się, że powinien być 100m wcześniej, na szczęście po chwili inni bikerzy naprowadzają nas na odpowiednie miejsce.
PK 25 - Krzyż©
Nie tracąc zbyt dużo czasu lecimy na kolejny punkt 21 – Skrzyżowanie dróg (ktoś się nieźle wysilał przy nazywaniu tych punktów, 60% jest pisana jako skrzyżowanie dróg), z tym punktem nie ma specjalnego problemu, lampion pomimo, że poza ścieżką, jest widoczny z daleka.
PK 21 - Skrzyżowanie dróg©
Nie namyślając się wiele ruszamy w kierunku miejscowości Płotki gdzie czeka na nas kolejny punkty – PK 20 – Skrzyżowanie dróg :), chwila nieuwagi i skręcilibyśmy nie tam gdzie powinniśmy, na szczęście jest nas dwóch i możemy korygować nawzajem swoje błędy.
Konwertujemy cm na km©
Kościół w Płokach...©
Odbijamy perforatory na kartach i ruszamy w dalszą drogę, nie ma co się rozczulać, czas jest mocno limitowany, a punktów jeszcze sporo przed nami. Jedziemy terenem na PK 19 – źródło, miejsce jest dość ciekawe, urokliwe, robi wrażenie, jednak skrzyżowanie i oznaczenia chwilami Są mylące. Zabija tzw. ścieżka rowerowa, gdzie końcówka to ścianka z korzeniami. Pamiętając moje doświadczenia sprzed tygodnia wolę zejść z rowera i zwyczajnie zejść.
Zielony szlak rowerowy©
PK 19 - źródło©
Kolejny PK 18 – Skrzyżowanie dróg na dawnej pustyni Starczynowskiej, dość dziwne miejsce, jednak ścieżka jest idealna, płaska jak stół, w obie strony jedzie się szybko przyjemnie i bez zbędnego marudzenia.
PK 18 - Skrzyżowanie dróg - dawna pustynia Starczynowska...©
Do tego PK mieliśmy z grubsza rozrysowaną trasę, teraz musimy zdecydować co dalej…, czas ucieka, mamy świadomość, że nie zaliczymy wszystkich PK, najbliżej jest PK 17 – więc tam się kierujemy, w między czasie odwiedzamy jeszcze jeden PK, wodopój powoli mi wysycha, muszę uzupełnić baki i wizyta w sklepie jest jak najbardziej wskazana.
PK - sklep spożywczy - ten punkt dołożyliśmy sami©
Wchodząc do sklepu, sprzedawczyni rozbraja mnie pytaniem – „Czy pana kolega jest z bractwa rycerskiego?” Nie wiem o co jej chodziło? O to, że przyjechał na białym koniu, czy chciała zasugerować coś zupełnie innego? Hmmm.
Tutaj euro jeszcze nie nie skończyło©
10 min odpoczynku na przysklepowej ławeczce daje nam pozbierać myśli, ustalić kolejne PK do zaliczenia, ale też posilić się. Banany, jabłka + kola robią swoje, odzyskujemy energię i możemy gnać dalej.
Gdzie ten punkt może być?©
PK 17 – Skrzyżowanie drogi i przecinki - nie sprawił nam żadnego problemu, szubko odbijamy się i ruszamy na PK16 – skrzyżowanie ścieżek. Niby wszystko idzie ok, ale…
Już zaorane...©
Jedziemy drogą, której nie ma na mapie, widać, że jest nowa, oj… chyba chwilę zajmie nam odnalezienie tego PK. Pochylamy się nad mapą i wygląda na to, że „ta” droga odbija za bardzo na południe, więc wjeżdżamy w najbliższą ścieżkę odbijającą na północ i wjeżdżamy w las, tam już ścieżkami docieramy do poszukiwanego przez nas PK. Szczęśliwie jest dobrze widoczny, więc nie tracimy czasu i kierujemy się na PK15 – róg młodnika. Panorama rozpościerająca się z tego miejsca rozbraja nas, wygląda to fantastycznie, brakuje tylko piwa…, ale w końcu prowadzimy rowery i wydmuchanie czegoś na alkomacie mogłoby się skończyć wizyta w więzieniu. Lepiej nie ryzykować ;P
Piękna nasza jura©
Nie możemy zostać zbyt długo, jedziemy dalej na PK23 – Skałka południowe podnóże – na miejscu mamy drobny problem, podjeżdżamy od strony północnej i skałek jest zdecydowanie więcej, na odszukanie PK tracimy dobre 30 min.
Na skałkach...©
Rowery czekają, a my z buta...©
PK 23. Skałka południowe podnóże©
Spoglądamy na zegarki, czasu zostało niewiele, nie zaliczymy wszystkich PK, olewamy PK 22 – Skraj lasu i pędzimy na nasz ostatni PK 24 – Droga Leśnia – znajdująca się w pobliżu wielkiego kamieniołomu. Na miejsce prowadzi żółty szlak, miejscami z buta jest trudny doprze bycia, koleiny „głazy”, błoto, woda mocno ograniczają naszą prędkość. Jednak widoki rekompensują naszą męczarnię…., jest po prostu pięknie.
Zimna woda...©
Gdzie strumyk płynie z wolna©
Kamieniołom©
Zabawki dla dużych chłopców©
z tej odległości wyglądają tak niewinnie©
Ścieżkami leśnymi docieramy do Dębnika, byliśmy tu wczoraj, więc obieramy właściwy kierunek i lecimy na metę. Na więcej PK nie ma czasu, a szkoda, żal mi jest Doliny Szklarki i Będkowskiej, byłem tam jakieś lata temu i wiem, że trasa jak i widoki są genialne…. .
W czasie gdy organizatorzy analizują wyniki, możemy zająć się małym after party, jednak wszyscy jesteśmy mocno zmęczeni i nieco po północy kończymy zabawę i każdy ląduje w swoim śpiworze.
Jutro czeka nas ciężki dzień, prognozy na niedzielę nie są zachęcające.
Koko jest wszędzie...©