do domu...
Poniedziałek, 1 października 2012
· Komentarze(5)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
KNŻ - Andrzej Gołota
Wyjeżdżam z firmy ok. 16:50, późno, ale też późno dzisiaj przyjechałem. Powrót równie pasjonujący, pierwsze kilka km to próba rozruszania zastałych/obitych mięśni. Myślę o jeździe terenem, dalej mam obawy o moją sprawność, na 6km muszę podjąć decyzję, skręcać w las czy szosa i... wygrywa opcja szosa, jakoś dziwnie dobrze mi się kręciło, opanowałem już chwyt lewą ręką w taki sposób, że nie odczuwam dyskomfortu. Tyle, że jakakolwiem zmiana pozycji ręki powoduje ból, ale da się jechać. :)
Zaliczam więc Sośnicę, Makoszowy, Kończyce, Bielszowice, Wirek, Panewniki, Ligotę, Piotrowice i Ochojec.
Jadąc szosami i zatrzymując się na światłach spostrzegam, że niektórzy podejrzliwie mi się przyglądają, zupełnie nie mam pojęcia czemu, może to mój urok osobisty?
Wyjeżdżam z firmy ok. 16:50, późno, ale też późno dzisiaj przyjechałem. Powrót równie pasjonujący, pierwsze kilka km to próba rozruszania zastałych/obitych mięśni. Myślę o jeździe terenem, dalej mam obawy o moją sprawność, na 6km muszę podjąć decyzję, skręcać w las czy szosa i... wygrywa opcja szosa, jakoś dziwnie dobrze mi się kręciło, opanowałem już chwyt lewą ręką w taki sposób, że nie odczuwam dyskomfortu. Tyle, że jakakolwiem zmiana pozycji ręki powoduje ból, ale da się jechać. :)
Zaliczam więc Sośnicę, Makoszowy, Kończyce, Bielszowice, Wirek, Panewniki, Ligotę, Piotrowice i Ochojec.
Jadąc szosami i zatrzymując się na światłach spostrzegam, że niektórzy podejrzliwie mi się przyglądają, zupełnie nie mam pojęcia czemu, może to mój urok osobisty?
Czyżby to urok osobisty ?© amiga