W deszczu...

Poniedziałek, 1 października 2012 · Komentarze(6)
Kaczmarski - Lot Ikara


Poniedziałek, budzę się, gęba po wczorajszym upadku mnie boli, próbuję wstać i odkrywam więcej takich miejsc, najgorzej jest z nadgarstkiem. Już wczoraj go usztywniłem, ale myślę, że i za pół roku będę czuł ten upadek :).

Dzisiejsza trasa po częściowo po lesie i na dokłądkę dość spokojnym tempem, nie forsuję sią, nadgarstek odzywa się przy każdej hopce >5cm, kolano boli, ale jechać trzeba, szos dzisiaj nie ryzykuję, mam problem z prawoskrętem, gdy prawą ręką sygnalizuję zmianę kieunku, a na lewej opiera się ciężar ciała.
Mam nadzieję, że do weekendu się zagoi :)

Wyjeżdżając z domu zaczyna padaćdeszcz, niedobrze, jednak jużw rudzie jest całkiem przyzwoicie, ulewa zaczyna się na nowo już w Gliwicach. Ostatnie 6km jadę w strugach wody, w firmie jestem całkowicie przemoczony. Wszystko się suszy, może chociaż częściowo wyschnie?

Fotka jeszcze wczorajsza, zrobiona kilka min. po przyziemieniu.
Tuż po przyziemieniu © amiga


Ps. miłego dnia

Komentarze (6)

Iwa Z tego można się tylko śmiać :)

amiga 07:19 wtorek, 2 października 2012

No proszę, przeryty ale szczęśliwy :D

Iwa 16:07 poniedziałek, 1 października 2012

Aniuta Dzięki i nawzajem :)
limit Wiem, boli ale dalej mam banana na twarzy jak sobie przypomnę tą glebę :)
gizmo201 W poprzednim wpisie jest opis, w skrócie przeryłem gębą ścieżkę w lesie :)

amiga 09:01 poniedziałek, 1 października 2012

Coś Ty robił Amiga żeś tak przyrył ciekawie?

gizmo201 08:55 poniedziałek, 1 października 2012

Drugi dzień po wywrotce z reguły jest najbardziej dotkliwy niestety.

limit 08:17 poniedziałek, 1 października 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ijest

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]