Pod prąd
Poniedziałek, 24 września 2012
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
KSU - Idź pod prąd
Miało być dzisiaj o czymś zupełnie innym jednak chyba warto poruszyć ten temat.
Czasami zdarza się że oceniamy kogoś po pozorach, po tym jak go postrzegamy, nie mając o nim zielonego pojęcia, nie znając go. Sam zresztą wpadam w takie pułapki, staram się ich unikać ale to nie jest dobre wytłumaczenie. Dopiero chwila rozmowy, nagle otwiera oczy, człowiek awansuje od zera do bohatera. Wydawało mi się, że jestem już od dawna wolny od takich zachowań, a jednak…, mnie też się zdarza. Całe szczęście, że nie zdążyłem zabrnąć dalej, że w jakiś sposób nie skrzywdziłem jej, swoją opinią, swoją wypowiedzią… uff. Miałem jakąś taką potrzebę wyrzucenia tego z siebie.
Dawno, dawno temu gdy jeszcze chodziłem do szkoły średniej miałem okazję pracować z osobami niepełnosprawnymi i już wtedy odkryłem, że nie warto oceniać ludzi po pozorach, po wyglądzie zewnętrznym. Często okazywali się wspaniałymi ludźmi, którzy zostali skrzywdzenie przez los, przez innych ludzi, czy ulegli wypadkowi. Na dokładkę mają niesamowity dystans do siebie do swojego otoczenia, potrafią się z tego śmiać, potrafią się śmiać z siebie ze swoich ułomności. Od nich nauczyłem się tego samego, wydaje mi się, że potrafię się z siebie nabijać, że potrafię mieć jakiś zdrowy dystans do swojej osoby, znam swoje wady i chyba zalety.
Mistrzostwem świata w tej dziedzinie są dla mnie Anglicy i ich poczucie humoru, zresztą wychowałem się na Monty Pythonie, a tam jest wszystko co lubię, co kocham. Pełny absurdu humor.
My Polacy (oj jak górnolotnie) chyba jeszcze do tego nie dorośliśmy, wielokrotnie spotykam się z pewną schizofrenią w postępowaniu, mówimy jedno a zachowujemy się inaczej. Nie uwłaczając osobą wierzącym, szlag nie trafia jak widzę ludzi teoretycznie wierzących, latających co niedziela do kościoła, a już po wyjściu z mszy już zachowują się inaczej, już zaczynają kombinować, obgadywać, komu by tu wsadzić kij w plecy… Bigoteria. Nienawidzę tego, i chyba są to jedyni ludzie których staram się unikać. Przy czym absolutnie nie mam nic do ludzi faktycznie postępujących wg norm narzuconych przez wiarę. Sam jestem totalnie niewierzący, tzn. wierzę tyle, że w naukę, w postęp, po prostu pochodzę z epoki cyfrowej i stara wiara jakoś mi nie po drodze, tym bardziej, że miałem okazję zapoznać się z biblią i kilkoma opracowaniami różnej maści i… jakoś to się kupy nie trzyma. Po prostu trzeba w to wierzyć, a ja tego nie potrafię, nie trafiają do mnie dogmaty, za to mam po drodze z aksjomatami :).
Czytając dzisiaj wpis na blog handbikerki można przeczytać o dość perfidnych zachowaniach „pełnosprawnych” względem współuczestników – coś tu się chyba komuś po…o. Gdzie my żyjemy? Cytując pewnego polityka „Polska to dziki kraj”… i coś w tym jest. Musi jeszcze wymrzeć kilka pokoleń (w tym moje), musi nastać czas pokolenia 2000, ludzi którzy nie posiadają bagażu naszych doświadczeń, naszych uprzedzeń.
Monty Python - Olimpiada głupków
Starczy, na dzisiaj….
Jezioro Żywieckie© amiga
Miało być dzisiaj o czymś zupełnie innym jednak chyba warto poruszyć ten temat.
Czasami zdarza się że oceniamy kogoś po pozorach, po tym jak go postrzegamy, nie mając o nim zielonego pojęcia, nie znając go. Sam zresztą wpadam w takie pułapki, staram się ich unikać ale to nie jest dobre wytłumaczenie. Dopiero chwila rozmowy, nagle otwiera oczy, człowiek awansuje od zera do bohatera. Wydawało mi się, że jestem już od dawna wolny od takich zachowań, a jednak…, mnie też się zdarza. Całe szczęście, że nie zdążyłem zabrnąć dalej, że w jakiś sposób nie skrzywdziłem jej, swoją opinią, swoją wypowiedzią… uff. Miałem jakąś taką potrzebę wyrzucenia tego z siebie.
Dawno, dawno temu gdy jeszcze chodziłem do szkoły średniej miałem okazję pracować z osobami niepełnosprawnymi i już wtedy odkryłem, że nie warto oceniać ludzi po pozorach, po wyglądzie zewnętrznym. Często okazywali się wspaniałymi ludźmi, którzy zostali skrzywdzenie przez los, przez innych ludzi, czy ulegli wypadkowi. Na dokładkę mają niesamowity dystans do siebie do swojego otoczenia, potrafią się z tego śmiać, potrafią się śmiać z siebie ze swoich ułomności. Od nich nauczyłem się tego samego, wydaje mi się, że potrafię się z siebie nabijać, że potrafię mieć jakiś zdrowy dystans do swojej osoby, znam swoje wady i chyba zalety.
Mistrzostwem świata w tej dziedzinie są dla mnie Anglicy i ich poczucie humoru, zresztą wychowałem się na Monty Pythonie, a tam jest wszystko co lubię, co kocham. Pełny absurdu humor.
My Polacy (oj jak górnolotnie) chyba jeszcze do tego nie dorośliśmy, wielokrotnie spotykam się z pewną schizofrenią w postępowaniu, mówimy jedno a zachowujemy się inaczej. Nie uwłaczając osobą wierzącym, szlag nie trafia jak widzę ludzi teoretycznie wierzących, latających co niedziela do kościoła, a już po wyjściu z mszy już zachowują się inaczej, już zaczynają kombinować, obgadywać, komu by tu wsadzić kij w plecy… Bigoteria. Nienawidzę tego, i chyba są to jedyni ludzie których staram się unikać. Przy czym absolutnie nie mam nic do ludzi faktycznie postępujących wg norm narzuconych przez wiarę. Sam jestem totalnie niewierzący, tzn. wierzę tyle, że w naukę, w postęp, po prostu pochodzę z epoki cyfrowej i stara wiara jakoś mi nie po drodze, tym bardziej, że miałem okazję zapoznać się z biblią i kilkoma opracowaniami różnej maści i… jakoś to się kupy nie trzyma. Po prostu trzeba w to wierzyć, a ja tego nie potrafię, nie trafiają do mnie dogmaty, za to mam po drodze z aksjomatami :).
Czytając dzisiaj wpis na blog handbikerki można przeczytać o dość perfidnych zachowaniach „pełnosprawnych” względem współuczestników – coś tu się chyba komuś po…o. Gdzie my żyjemy? Cytując pewnego polityka „Polska to dziki kraj”… i coś w tym jest. Musi jeszcze wymrzeć kilka pokoleń (w tym moje), musi nastać czas pokolenia 2000, ludzi którzy nie posiadają bagażu naszych doświadczeń, naszych uprzedzeń.
Monty Python - Olimpiada głupków
Starczy, na dzisiaj….