AZS MTB Zabrze

Niedziela, 23 września 2012 · Komentarze(7)
Piotr Rogucki - Jesień


Niedziela, budzę się wcześnie, za wcześnie, ale jakoś tak już mam wprogramowane, że 6:00 to moja godzina. Powoli budzą się pozostali domownicy, kawa, herbata, śniadanie i powoli trzeba się zbierać w końcu czeka nas dzisiaj maraton MTB w Zabrzu. Pierwotnie zapisałem się na zawody dla "profesjonalistów" jednak po rozmowie i wstępnych oględzinach trasy stwierdzam, że nie jestem jeszcze, aż tak bardzo poryty, muszę jeszcze nad tym popracować, wybieram wariant dla amatorów. Mniejsza szansa na uszkodzenie.

Poranek rześki, poniżej 10 stopni, a my (Igor, Wiktor) na rowerkach ruszamy w kierunku Rokitnicy. Na miejscu dołącza do nas Anetka, a nieco później Ania i Olek.

Piękne pogoda © amiga


Początkowo zapisujemy się w biurze zawodów i czekamy na kolejne starty, pierwszy na trasę rusza Igorek. Już na początku widać, kto tu jest najlepszy, od razu wychodzi na prowadzenie...

i wystartowali © amiga


wracając z trasy, ma już taką przewagę, że nie musi się spieszyć, ale daje z siebie wszystko, do końca walczy.

Trzeba się spieszyć © amiga


Efekt? Drugi zawodnik w jego kategorii przyjeżdża za stratą ok 4 minut. Sporo.

kolejny zawodnik na trasie © amiga


Nieco później na trasę rusza Wiku, w jego kategorii już nie ma takich dysproporcji, chyba był to najbardziej dynamiczny start w całych zawodach, nie wiem jak jechali, na trasie, ale całość zrobili w rekordowym czasie. Po 9 minutach pierwsi zawodnicy docierają na metę, po 10 było już po wszystkim.

tym razem zawodniczki © amiga
]

Mały zgrzyt na trasie i niestety nie udaje się dotrzeć w pierwszej trójce, ale i tak wielkie brawa, do końca dawał z siebie wszystko.

Teraz mamy nieco więcej czasu, godzinę później startuje Ania i nie m konkurencji, sama mówi, że jakoś dziwnie się z tym czuje, ale z tego co było widać, to na trasie maratonów MTB jest bardzo mało kobiet. W każdej kategorii wyglądało to podobnie. Może kobiety stały się już za wygodne? Wolą samochody?
nie ma konkurencji... © amiga

Aniuta - tuż po wyścigu © amiga


Kolejna przerwa, mój i Olka przejazd trasą maratonu rozpoczyna się dopiero o 14:00, w tym czasie zdążyliśmy się przegłodzić, wyschnąć, więc uzupełniamy braki w "maratonowej" stołówce. Poza żurkiem, reszta jest zjadliwa ;)

Skrzat leśny? © amiga


ale numer... © amiga


Coco75 - chwila odpoczynku © amiga


a był taki piekny, czyściutki © amiga


W końcu nastaje nasz czas, startujemy w największej grupie, widać, że nie będzie łatwo, na pierwszej linii sami wyjadacze. Trasa wbrew pozorom daje się we znaki, tarka zakończona rowem z błotem i gałęziami działa dziwnie, część zawodników ma problemy, a tym ja, spada mi łańcuch. W efekcie tracę sporo czasu, po szybkiej reparacji ruszam dalej i pozostaje mi tylko gonić pozostałych, powoli odrabiam straty (wyprzedzam kilku zawodników) jednak szans na pudło nie ma (za krótka trasa, nie ma gdzie tego nadrobić). Trudno. Kończę na 6 miejscu :(.

O 16:00 następuje długo oczekiwana koronacja.

koronacja © amiga


Król jest tylko jeden © amiga


Mistrz Zabrza © amiga


Królowa MTB © amiga


Więc mamy 2 zwycięzców i obojgu należą się wyrazy uznania.
Było świetnie, fantastyczny rowerowy weekend, może nie było dużo kręcenia, ale za to intensywnie. Za rok planuję dołączyć do listy zwycięzców :), a teraz mam czas na treningi.

W domu ląduję dopiero o 21:00. Mam tylko 2 marzenia, pierwsze to kąpiel, drugie to łóżko, więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

Komentarze (7)

Edytek Przynajmniej wiem ile jeszcze mi brakuje, jużjestem w środku stawki, jeszcze rok i....
Djk71 Szkoda, że Cię nie było..., ale rozumiem, życie...

amiga 08:01 wtorek, 25 września 2012

A ja mogłem tylko słuchać relacji online... w sumie to offline :-(

djk71 06:55 wtorek, 25 września 2012

no proszę zawodnik na szósteczkę, to jakaś tajna umowa BSów??? Kosma i Tomek też tak skończyli. Ciekawe ktoś jeszcze?;)
Gratuluję:)

edytek 15:41 poniedziałek, 24 września 2012

Aniuta Fajnie się było spotkać. :)

amiga 12:25 poniedziałek, 24 września 2012

Iwa To fakt, że trzeba się nieco spieszyć, ale bez przesady. W zależności jak szybki jest poruszający się obiekt który chcemy sfocić ustawiam czas na 1/15 do 1/80s - program oczywiście S (priorytet czasu). i jak zaczyna się zbliżać to co chcesz sfotografować ustawiasz na tym ostrość i wcislasz spust w chwili gdy zaczyna cię mijać. im szybciej foci aparat tym lepiej. z regóły 1-2 zdjęcia na 10 są ok. Technika nazywa się panoramingiem lub panningiem. Jest na necie trochę tutoriali na ten temat.

amiga 12:05 poniedziałek, 24 września 2012

Gratulacje dla zwycięzcow :D
Jak robisz efekt ruchu na zdjęciu "trzeba się spieszyć"?

Iwa 11:33 poniedziałek, 24 września 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa umala

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]