Powrót z pracy po 16:30, mogło być wcześniej, ale coś mnie zatrzymało, trzeba było coś dokończyć zamknąć. Nieco cieplej niż ranem, ale te +11 to nie jest komfortowa temperatura do kręcenia, dalej czuję jakieś zmęczenie, mam wrażenie, że zbliża się przeziębienie, chyba pora temu zaradzić... tak na wszelki wypadek. Mam nadzieję że jutro będzie już ok. Powrót z pracy nieco pokręconą drogą, ale co z tego, miałem ochotę chociaż na chwilę wjechać do lasu, ciągle tylko te szosy i szosy... ;P
Tak mnie wzięło dzisiaj na wspominki, gdzieś na Youtube trafiłem na kawałek Reya Charlesa – „Hit the Road Jack” i nastroiło mnie to trochę sentymentalnie. Z jakiegoś powodu pierwsze skojarzenie mam z „Telewizyjnym Technikum Rolniczym” (takie skrzywienie chyba genetyczne) – ciekawe ile osób jeszcze toto pamięta? Gdy człowiek wstał zbyt wcześnie to w zasadzie można było obejrzeć tylko tą pozycję w TV, więc chłonęło się informacje o kiszeniu zielonki ;). Pewnie niewiele mi z tego zostało do dzisiaj i diabli wiedzą kiedy to się ujawni. Ze starych programów warty przypomnienia jest jeszcze Zwierzyniec z niesamowitym Michałem Sumińskim, czy „Zrób to sam” z Adamem Słodowym – polskim MacGyverem :). Wielkiego wyboru w TV wtedy nie było, więc się oglądało takie pozycje, dzisiaj pewnie przepadłyby w gąszczu takich „śmieci” jak „gwiazdy dają po lodzie”, „nie mam talentu” czy inne „BygMothery”. Z tamtych programów coś zawsze zostawało, człowiek czegoś się uczył. A w tej chwili TV to już tylko rozrywka, przeplatana papką informacji z której nic nie wynika, ważne tylko kto zabił, kogo zgwałcili i ile zarabia prezydent. A co mnie to obchodzi? Czy jest to w jakiś sposób dla mnie ważne, przydatne? Oczywiście, że nie, już chyba wolę zajmować się „kiszeniem zielonki”. Będzie jak znalazł gdy skończy się świat (najbliższy koniec świata już w grudniu, więc warto się przygotować). Coś mnie trafia jak widzę dzieci ślęczące przed TV i oglądające te bzdury, rodziców przymykających na to oko, nie przekazujących cennej informacji, że to co tam widać to nie rzeczywistość, to… hmmm… „virtual reality”, do którego się już przyzwyczailiśmy, którą zaczęliśmy akceptować. Fuj… Może warto czasami wyjść na spacer, do ogrodu, parku, coś pozwiedzać, poznać, czy nawet poczytać lub obejrzeć jakiś sensowny film. I dlatego będę przyklaskiwał takim inicjatywom jak choćby ostatni BSOrient, czy rajd przygodowy w Katowicach, gdzie można było się spotkać ze znajomymi i nieznajomymi, poznać ciekawych ludzi mających swoją pasję i mających w poważaniu co ludzie powiedzą . Powoli jest jedyna alternatywa, aby nie wpaść w tryby systemu, aby nie zrobić sobie kisielu z mózgu i by nie postrzegać świata przez pryzmat wielkich firm, koncernów…. Polecam do obejrzenia film z 1936 roku Dzisiejsze czasy z Charlie Chaplinem.
myślę, w zasadzie pomimo upływu prawie 80 lat i zostawiam to do przemyślenia.
Do kultowych programów z tamtych czasów to bym dodał jeszcze "Sondę" z Kurkiem i Kamińskim. Chyba to w czwartki popołudniami nadawali. To się oglądało. Taką telewizję to bym chciał oglądać. Tej obecnej nie oglądam w ogóle. Patrzenie jak las rośnie jest w tej chwili bardziej ciekawe niż program TV.
edytek Może w ten sam sposób - TV kłamie a na dokładkę mają tendencję do nakręcania afer. Rozdmuchiwania błachych spraw... niby 4 władza... Traficzne są 2 programy w polskiej TV TV3 i TVN24 - po jednym dniu ma siętaki kisiel we łbie, że strach wychodzić na dwór, bo napadają, gwałcą....
Ojej, ale Cię wzięło na wspominki;) zgadzam się z Tobą całym sercem, nawet bajki były jakieś fajniejsze(ale to wszyscy wiedzą), uwielbiałam Piątek z Pankracym. Wszystko co piszesz jest prawdą, tylko... przecież to my, teraz dorośli ludzie, tworzymy świat dla naszych dzieci i powinniśmy się czuć współodpowiedzialni. Jak temu zaradzić???