kryzys...
Czwartek, 20 września 2012
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
LACUNA COIL - Spellbound
Wstaję rano, jakoś tak wcześniej, nie jestem zmęczony, w końcu udało się nieco odespać po weekendzie. Szybkie śniadanko, małe przygotowanie i wychodzę... standardowo o 7:10 :), gdzieś mi jednak ten czas uciekł... .
Na zewnątrz chłodno, niby jeszcze mamy lato ale wyjazd przy +8. Długie wdzianko, długie rękawiczki (wygrane swego czasu na Śnieżce) i ruszam.
Na drogach obłęd, dawno już nie widziałem takiego sajgonu, takiego zaciskania, w zasadzie wszędzie, jechało się paskudnie, nie lubię czegoś takiego, nie lubię kierowców z przypadku.
Zatrzymuję się na chwilę w Kończycach, trzeba zrobić jakieś fotki, a... dawno tu nie byłem:)
W zasadzie to mam wrażenie, że dopadł mnie jakiś kryzys, noga totalnie nie podawała, coś nie mogłem się zmusić do naciśnięcia na pedały. To nie była kwestia tego że bolały mięście, po prostu nie zaskoczyła jakaś klapka w mózgu. Mam nadzieję, że to szybko przejdzie.
Ps. Rękawiczki genialne, nie było mi zimno, ale też się nie przegrzewałem :)
Wstaję rano, jakoś tak wcześniej, nie jestem zmęczony, w końcu udało się nieco odespać po weekendzie. Szybkie śniadanko, małe przygotowanie i wychodzę... standardowo o 7:10 :), gdzieś mi jednak ten czas uciekł... .
Na zewnątrz chłodno, niby jeszcze mamy lato ale wyjazd przy +8. Długie wdzianko, długie rękawiczki (wygrane swego czasu na Śnieżce) i ruszam.
Rękawiczki zdobyte na Śnieżce© amiga
Na drogach obłęd, dawno już nie widziałem takiego sajgonu, takiego zaciskania, w zasadzie wszędzie, jechało się paskudnie, nie lubię czegoś takiego, nie lubię kierowców z przypadku.
Zatrzymuję się na chwilę w Kończycach, trzeba zrobić jakieś fotki, a... dawno tu nie byłem:)
Do końca wierny niepodległości© amiga
Pomnik Rosmistrza Witolda Pileckiego© amiga
Manfred przy pomniku© amiga
W zasadzie to mam wrażenie, że dopadł mnie jakiś kryzys, noga totalnie nie podawała, coś nie mogłem się zmusić do naciśnięcia na pedały. To nie była kwestia tego że bolały mięście, po prostu nie zaskoczyła jakaś klapka w mózgu. Mam nadzieję, że to szybko przejdzie.
Ps. Rękawiczki genialne, nie było mi zimno, ale też się nie przegrzewałem :)