i po BSOriencie

Niedziela, 16 września 2012 · Komentarze(7)
Anastasis - Uciekamy


Niedziela 7:30, nadszedł czas, aby powoli kończyć przygodę z BSOrientem, na dzisiaj zaplanowana jest jeszcze wycieczka po okolicy, jednak, nie mogę towarzyszyć do końca, mam na dzisiaj coś innego w planach, ale... jest ranek, wszyscy śpią (prawie wszyscy). Do wyjazdy mam prawie 90 min. więc z buta wybrałem się do lasu, może znajdę tam coś godnego uwagi, uwiecznienia, obfocenia. Pogoda jest średnia, chociaż wg prognoz ma się poprawić, ale może dlatego w lesie panowała cisza, prawie absolutna cisza, jedynie z daleka dobiegały odgłosy ulicy.

Pieją kury pieją.... © amiga


no łade kwiatki © amiga


Stoi przy drodze na jednej nodze... © amiga


kolejny czerwony... © amiga


prawie jak biedronka © amiga


nad rzeczką.... © amiga


Spoglądam w pewnej chwili na zegarek i... masakra gdzieś mi czas uciekł, specjalnie nie wiem jak daleko się oddaliłem, teoretycznie w ciągu godziny mogłem przejść ok 6-8km, jednak focenie skutecznie spowalnia marsz, więc pewnie do bazy nie mam więcej niż 3km. Czasu na powrót mam niewiele, pozostaje jedno - bieg...., w zasadzie to nie pierwszyzna, już zdarzało mi się ganiać po kilkanaście km, jednak tym razem w jednej ręce mam 1.5kg aparatu a w drugiej 0.7kg obiektyw, dziwnie się biega z takim sprzętem, ale jest to możliwe. Przy okazji okazało się, że kontuzja biodra jest już historią, a ja w ciągu 20 min dotarłem do bazy ufff...
Po powrocie okazuje się, że część uczestników jeszcze śpi :), więc wyjazd nieco się opóźnia (o ponad godzinę). Żegnamy się z częścią uczestników, a my w składzie Kosma100, T0mas82, Kajman, Niradhara, Kiri, Tymoteuszka i oczywiście Ja.

W Łęce trafiamy na imprezkę z okazji 75-lecia miejscowej Straży Pożarnej, tubylcy chodzą odświętnie ubrani, całość wygląda ciekawie...

jedziemy gasić pożar? © amiga


drewniana zabudowa © amiga


Latająca Tymoteuszka © amiga


75 lecie straży pożarnej... © amiga


prawie jak pochód 1 maja © amiga


i... niestety muszę opuścić tak zacne towarzystwo, mój plan obejmuje wizytę u qmpla na Zagórzu, czasu mam mało, więc żegnam się i jadę dalej sam. W Dąbrowie Górniczej natykam się na Maraton MTB Skandia, który dość skutecznie mnie opóźnia, zamknięte całe centrum, muszę jechać opłotkami, trochę focę, ale znowu czas, czas...., niby niedaleko, ale...

Skandia MTB w Dąbrowie Górniczej © amiga


W końcu udaje się dotrzeć do Sosnowca i względnie bez błądzenia docieram na spotkanie. Trochę czasu zajmują nam pogaduchy z całą rodzinką, w efekcie wyjeżdżam w dalszą trasę po 18:00, późno, ale... warto było.
Jadę przez Mysłowice, Giszowiec i w końcu docieram do moich lasów, jakoś nie mogę sobie odpuścić lekkiego objazdu po nich :),lubię ten las ten klimat, ten teren, pięknie tu... Wieczorem jeszcze trochę prac przygotowawczych, w końcu jutro do pracy.


Ech... Fantastyczny weeked.

Komentarze (7)

niradhara Dzięki :)

amiga 07:09 piątek, 21 września 2012

Możesz wpaść kiedy tylko zechcesz :-)

niradhara 05:14 piątek, 21 września 2012

niradhara Ok czyli muszę popracować nad portretami, to kiedy mogę wpaść? ;P

amiga 08:24 czwartek, 20 września 2012

Robisz naprawdę piękne fotki. Muszę jednak podkreślić, że grzyby wychodzą Ci zdecydowanie lepiej, niż damy w wieku postbalzakowskim :-D

niradhara 16:02 środa, 19 września 2012

Nie, ale dobre:)

Kajman 09:49 wtorek, 18 września 2012

Kajman jajka też były czarne po matce?

amiga 07:25 wtorek, 18 września 2012

Na odjezdne dostaliśmy cztery jajka od kury z pierwszej foty:)

Kajman 06:45 wtorek, 18 września 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obser

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]