są takie chwile..., skok na kasę...
Popracowy powrót do domu raczej standardowy (ostatnio), po szosach, pogoda dość przyjemna, jedynie wiatr daje sięchwilami we znaki.
Po wczorajszym „remoncie” tylniego koła rower zachowuje się rewelacyjnie, jeszcze tylko suport XTR zgrzyta, ale myślę, że po prostu go zajadę, zarżnę do końca i wymienię na zwróconego niedawno accenta, tyle…, że włożę do niego lepsze łożyska, może hybrydowe ? Kto to wie.
Nad kanałem....© amiga
Nieco inny temat...
Są takie chwile, gdy nic się nie chce, gdy życie daje w kość, gdy odechciewa się wszystkiego, gdy wpadamy w pewien amok, gdy kolejne dni wyglądają, tak samo, praca-dom, praca-dom, łapiemy doła, strasznego doła. Przeżyłem to wielokrotnie, staram się nad tym w jakiś sposób panować, staram się mieć nad tym kontrolę, uciekam od szablonu, staram się wykorzystać do maksimum czas który mi zostaje w ciągu dnia, owszem odbija się to czasami na rodzinie, znajomych, dla której brakuje tych chwil gdy możemy siąść, pogadać, ale potrzebuję czasu także tylko dla siebie, czegoś co mi pomoże, co oderwie mnie od rzeczywistości. Tym czymś są kolejne moje hobby, zainteresowania, książki, filmy itd…. Na te dwa ostatnie niespecjalnie mam czas w tej chwili, pewnie odrobię to z nawiązką w zimie. Teraz mogę się bawić fotografią, jeździć na rowerze, cieszyć się dniem. Owszem czasami gdzieś się zatracam w tym wszystkim, ale warto, warto mieć co pomaga oderwać się od szarej rzeczywistości, od tego zgiełku dnia codziennego, warto poszukiwać. Dla wielu z nas jest to rower, zresztą dla mnie też, ale jest on tylko jedną z tych rzeczy które lubię, które umilają mi czas, dzięki którym mogę spędzać wolne chwile tak jak chcę, a nie tak jak chcą inni. Stąd przed wielu laty wzięło się moje miłość do komputerów, w zasadzie do wszystkiego co się z nimi wiąże, począwszy od przetwarzania danych , grafiki, dźwięków, programowania itd, itd…. Pech chciał że hobby stało się pracą, niby to dobrze bo nigdy w zasadzie nie pracowałem, po prostu robię to co lubię i lubię to co robię. Tyle, że nie można na okręta siedzieć przy tym samym, można zwariować. Więc zacząłem poszukiwać, swojego drugiego ja, kolejnego zainteresowania i … znalazłem, znalazłem ich kilka na szczęście. Gdyby nie to pewnie skończyłbym jak kilku dawnych znajomych, na odwyku albo cmentarzu… .
Dwa lata temu jeden z moich bliskich kumpli wpadł w ciężką depresję, okazało się że życie to nie jest bajka, ta jego wyśniona, wymarzona, skończyło się na półrocznej terapii lekami, minęło kolejne pół roku względnego spokoju i problem wrócił ze zdwojoną siłą, skończyło się na poszukiwaniu go przez policje i kolejnej terapii, kolejnym leczeniu, które trwa już ponad 7 miesięcy. Widzę, że jest lepiej, że odzyskuje chęć życia, jednak dalej nie potrafi wyrwać się z zamkniętego kręgu, dalej drepcze w miejscu, mimo kilku rozmów na osobności nie potrafi zrozumieć tego, że coś w tym wszystkim nie gra, na dokładkę, żona mu w tym nie pomaga, q..a. Wiem jedno, jeżeli nie znajdzie czegoś co pozwoli mu się oderwać od wszystkiego, pracy rodziny, to choroba wróci, wróci ze zdwojoną siłą, będzie gorzej.
Więc szukajcie swojego drugiego ja, szukajcie swojego hobby, idźcie do kina, teatru, opery, nawet do PUB-u czy restauracji, idźcie do ludzi, spotkajcie się ze znajomymi, przyjaciółmi, pogadajcie szczerze nawet z kimś obcym, nie związanym z problemem, tematem, to pomaga. Nie wpadajcie w pętlę praca-dom, która będzie zaciskać się coraz bardziej i bardziej, która w końcu was zniszczy i zabije.
Sorry za kolejny tak dziwny tekst na blogu, jednak czytając ostatnio trochę wpisów mam wrażenie, że dotyczy to całkiem sporej liczby osób, zresztą czasami również mnie, tyle…, że ja już nauczyłem się jak sobie z tym radzić i prędzej czy później wychodzę z tego „syfu”, najczęściej wzmocniony, silniejszy.
I z zupłnie innej beczki
Znajazłem dzisiaj takiego newsa...
„Prezes TVP wymyślił sobie, że rozsądną alternatywą dla abonamentu RTV byłaby opłata audiowizualna w wysokości 10 zł miesięcznie od każdego gospodarstwa domowego. Rewolucja? Nie. Raczej próba utrwalenia starego przekonania, że powinien istnieć podatek od mediów publicznych. TVP zebrałaby z tego podatku więcej, niż obecnie dostają wszystkie media publiczne z abonamentu RTV.”
Q…a, kolejny skok na kasę, za co za ten „syf” w TV, za misję, jaką misję, w reżimowej TV już od dawna nie ma co oglądać, ostatni raz dobry program widziałem tam kilkanaście lat temu, faktycznie coś w tym było, do południa leciały naprawdę wartościowe programy edukacyjne z których można było się czegoś dowiedzieć. Za to w tej chwili wszędzie tropi się komuchów i agentów, dostajemy jakieś pop…e seriale, które oglądają miliony baranów, które nic nie wnoszą, po prostu zabijają czas. Ta jedna perełka która od czasu do czasu pojawia się w TV nic nie wnosi nic nie zmienia. Jeżeli TV przywróci do życia swoją misję, zacznie realizować wartościowe produkcje, usunie wszystkie reklamy, to jestem skłonny za to płacić, a tam mam to głęboko w poważaniu. Amen