Śnieżka....
Dojeżdżamy z Darkiem na miejsce startu, po krótkiej wcześniejszej rozgrzewce, trzeba się przygotować psychicznie, przed nami 14km podjazdu...
Tam się udajemy....© amiga
W końcu o 10:00 ruszamy spod Bachusa, życzymy sobie połamania szprych i jedziemy, początkowo w dużej grupie, pierwsze 4km to asfalt, pomimo tego, że jest pod górę, jedzie się "przyjemnie" jeżeli można tak to nazwać, dalej zaczyna się nasza mała golgota, podjazd pod Wang, płuca palą, nogi odmawiają współpracy, mózg szaleje, pulsometr wariuje, ale trzeba to przetrwać, już za Wangiem dopada mnie pierwszy kryzys, zresztą nie tylko mnie... wiele osób schodzi na chwilę z rowera, nie ma się czemu dziwić, ale w końcu to ma być podjazd, a nie podejście, wsiadam na Manfreda i ruszam dalej, kilka km dalej przy zmianie przerzutki spada mi łańcuch, shit, tracę cenne sekundy ;P, ale nie jest źle. Ruszam…, przy Strzesze Akademickiej kolejny kryzys, tym razem krótki, wsiadam i "pędzę" dalej. Kocie łebki którymi wybrukowany jest podjazd zaczynają się dawać we znaki, zaczyna boleć mnie kręgosłup, po raz pierwszy odkąd jeżdżę na rowerze, jest ciężko. na 11km chwila odpoczynku jest kawałek z ... górki :). Do mety zostaje już tylko kilometr, najdłuższy i najcięższy kilometr, wjeżdżamy w przewalające się przez Śnieżkę chmury, widoczność niewielka, ale do mety już niedaleko, ostatni stromy podjazd i... ostatni kryzys, masakra... W końcu jest, przekraczam metę, zmęczony ale szczęśliwy :)
Czas: 1:37:51
Średnia: 8,69
Kategoria Open: 244 miejsce
Kategoria M3: 83 miejsce
Kategoria +100: 2 miejsce
Już na szczycie kilka fot, w końcu niecodziennie wjeżdża się tu rowerem,
Na szczycie...© amiga
Na szczycie...© amiga
na 2 min chmury rozwiewają się, robi się przyjemnie, ciepło, słonecznie.
Na szczycie kilka min później© amiga
Zdobywcy Śnieżki© amiga
Kolejna chmura wpełza na szczyt i znowu niewiele widać. Mamy jednak zajęcie, organizator zapewnił nam poczęstunek i herbatę, gorącą herbatę. Przy 5 stopniach na szczycie była nam potrzebna, rozgrzewamy się... .
Godzinę później pora zjechać do Karpacza na ceremonię rozdania nagród, tombolę, itp... Zjazd nieco się wlecze, ale może to dobrze, nie ma ofiar, jedziemy spokojnym tempem, ci co chcą szaleć często kończą w krzakach...
Grupowy zjazd ze śnieżki© amiga
Piękne widoki© amiga
Już na dole dowiaduję się, że zaliczyłem pudło w kategorii +100 ;) - ostatni raz w niej startuję, więc tym większe jest moje zadowolenie :)
Koronacja ....© amiga
II miejsce :)© amiga
Za rok znowu się tu zamelduję, mam nad czym popracować, dobrze by było urwać 40 min z czasu podjazdu :).
Ok 16:00 w końcu możemy wyruszać do domu, pakujemy rowery i w drogę, jedziemy mocno okrężnie, przez Kamienną Górę i kierujemy się drogą na Oławę, niby droga dłuższa, ale omijamy wszystkie przewężenia, remonty i wjazd we Wrocławiu na A4. W Zabrzu jesteśmy ok 20:00 - można się napić Piwa...
Fantastyczny wyjazd, fantastyczny weekend, pomimo, problemów w sobotę, dzięki Darku, rozumiem, że w 2013 roku jedziemy jeszcze raz? Chyba, że szukamy czegoś wyższego :)