Goczałkowice
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria do 136km, Solo, tam i z powrotem
KAZIK : YUMA
Po Śnieżce musiałem się lekko rozjeździć, nosiło mnie od wczesnego rana, jednak było trochę spraw do załatwienia związanych z wyjazdem do Francji i.. dopiero ok 14:00 mogłem pokręcić. Korciło mnie, aby władować się w góry, jednak dość późna godzina wyjazdu zmusiła mnie do korekty planu. Więc padło na Goczałkowice... . Wersja najkrótsza to jedynie 40km. Sam przejazd prawie na krechę po drodze technicznej wzdłuż wodociągu. Dość szybko dojeżdżam na miejsce, zaopatruję się we wsiowym sklepie w żywność i ruszam nad zalew...
chwila spokoju, ciszy, mogę posiedzieć, pofocić i... wpada mi szalona myśl, a może do kina :) w końcu Yuma jest już na ekranach. Tyle, że jest 17:20..., zdążę... . Wsiadam na rower i lecę tym razem centralnie przez Pszczynę
dopiero dalej odbijam na drogę techniczną. W Tychach skracam trasę jeszcze bardziej, jadąc przez miasto po ścieżkach rowerowych. W domu jestem ok 19:00, szybkie spotkanie z szwagrem i siostrą i lecę do Katowic, tym razem bez rowerka.
Sam film nie jest najwyższych lotów, ale... warto o obejrzeć, całkiem niezłe kino, patrząc na tą papkę, którą ostatnio jesteśmy raczeni.
Po Śnieżce musiałem się lekko rozjeździć, nosiło mnie od wczesnego rana, jednak było trochę spraw do załatwienia związanych z wyjazdem do Francji i.. dopiero ok 14:00 mogłem pokręcić. Korciło mnie, aby władować się w góry, jednak dość późna godzina wyjazdu zmusiła mnie do korekty planu. Więc padło na Goczałkowice... . Wersja najkrótsza to jedynie 40km. Sam przejazd prawie na krechę po drodze technicznej wzdłuż wodociągu. Dość szybko dojeżdżam na miejsce, zaopatruję się we wsiowym sklepie w żywność i ruszam nad zalew...
Zalew Goczałkowicki© amiga
Korona zapory w Goczałkowicach© amiga
chwila spokoju, ciszy, mogę posiedzieć, pofocić i... wpada mi szalona myśl, a może do kina :) w końcu Yuma jest już na ekranach. Tyle, że jest 17:20..., zdążę... . Wsiadam na rower i lecę tym razem centralnie przez Pszczynę
Dąb katyński w Pszczynie© amiga
Dąb Katyński© amiga
Ślubujemy Ci Ojczyzno...© amiga
Pałac w Pszczynie© amiga
dopiero dalej odbijam na drogę techniczną. W Tychach skracam trasę jeszcze bardziej, jadąc przez miasto po ścieżkach rowerowych. W domu jestem ok 19:00, szybkie spotkanie z szwagrem i siostrą i lecę do Katowic, tym razem bez rowerka.
Sam film nie jest najwyższych lotów, ale... warto o obejrzeć, całkiem niezłe kino, patrząc na tą papkę, którą ostatnio jesteśmy raczeni.