Wyjeżdżam z firmy, jest ok 17:00, na niebie wiszą paskudne chmury, od rana cały czas popadywało, raz mocniej raz słabiej. Zastanawiam się nad trasą powrotną, nie mam ochoty jechać szosami, nie lubię ich. W Maciejowie skręcam do lasku, to jest dobrze, tu czuję się najlepiej, co z tego, że wszędzie woda, błoto. Jestem w swoim żywiole. Początkowo wieje silny w mordę wiatr, później jest zdecydowanie lepiej, pokazuje się słońce, niebo nieco przeciera się.
Błota jest jednak sporo, łańcuch zaczyna paskudnie zgrzypieć, pojawiają się problemy z przednią zmieniarką, W zasadzie mam tylko środkową tarczę, nie ma mowy o zmianie przełożenia z przodu. Trudno, będę się bawił w wysoką kadencję ;P
Już w domu jedną z pierwszych czynności jest wypłukanie nazbieranego "syfu", było co czyścić, Najgorzej było z łańcuchem, wymycie go zajęło mi kilkanaście minut, reszta poszła jakoś szybciej.
Będąc w Gliwicach wymieniłem zaciski do kół, w tylnym wczoraj zgubiłem sprężynkę, a przy sprawdzeniu obu zacisków okazało się że przedni jest dla odmiany skrzywiony. Oba są nowiutkie i.. lżejsze od oryginałów. Będę mógł więcej błota zapakować na ramę ;P
Kosma100 :) Devilek Błota było już stanowczo za dużo. Iwa Po deszczach to raczej norma. Przedwczoraj czyściłem, dzisiaj znowu "nabrał" charakteru Gizmo201 Niestety czasami trzeba, jak wszystko działa to ok, gorzej, jak przestają działać zmieniarki, łańcuch jakoś dziwnie chodzi. Limit Niestety Gizmo201 ;)