A teraz spać....
Powrót z pracy trochę po 16:00, jestem maksymalnie zmęczony, 5 kaw nie pomaga, usypiam, kręcenie na rowerze nieco pomaga, jednak temperatura dobija. Jest ponad 30 stopni, leje się ze mnie. Na 6km wjeżdżam w las, jest chłodniej, chce mi się jeździć, pakuję się na Makoszowy, później poprzez niebieską rowerówkę docieram do nasypu wzdłuż Kłodnicy, dalej skręcam na Piaskową i... coś się zaczyna dziać z pogodą, zrywa się porywisty wmordę wiatr, niebo przybiera granatowy kolor, jest źle, zmieniam trasę, muszę dotrzeć jak najszybciej do domu. Więc w Halembie szosami dojeżdżam do lasu Panewnickiego, jest coraz gorzej, ale nie leje. W Panewnikach chwila postoju - focenie, mam wrażenie, że burza mnie omija, przechodzi bokiem. Jest nieźle, za to odzywa się przemęczenie, muszę się wyspać, w końcu. Pedalę do domu, nie ma na co czekać, już na miejscu, szybki obiad, wpis na BS i... spać.
Dobranoc
Kłodnica w okoliach Panewnik© amiga
Przydrożne kwiatki© amiga