Katowice->Wisła->Salmopol->Szczyrk->Katowice

Środa, 20 czerwca 2012 · Komentarze(33)
Lady Pank - Wspinaczka, czyli historia pewnej rewolucji


Dzisiaj dzień inny niż wszystkie, mam wolne, od dawna planowałem wyjazd, kilkukrotnie we wcześniejszych wpisach wspominałem, że brakuje mi gór, brakuje mi Beskidów, brakuje mi wycieczek jakichkolwiek i w jakiejkolwiek formie po tych górach.
Mam cały dzień dla siebie, wyjeżdżam z godzinnym opóźnieniem ok 7:00. Początek drogi znam na pamięć. Jadę na Pszczynę później Goczałkowice. Tutaj mogę zyskać na czasie, wszystko już widziałem tutaj więc mogę po prostu jechać i nie zatrzymywać się.

Dopiero w Kobiórze chwila przerwy, jakoś nie mogę sobie darować drobnej uszczypliwości patrząc na pałac jaki postawiła sobie "CZARNA MAFIA".

Tutaj będą odpoczywać, Ci co ślubowali ubóstwo - Biskupstwo w Kobiórze © amiga


Nie mam ochoty tego specjalnie komentować, mam to gdzieś, jadę w góry ;)
Chwila przerwy w pedałowaniu w Goczałkowicach, tam małe zakupy we wsiowym sklepie, zaopatruję się w dwie czekolady gorzkie 90%, jedną zjadam na miejscu, druga wędruje do plecaka (zapomniałem o niej o odkryłem ją dopiero w domu - dość mocno zmieniła kształty i stan skupienia ;P).

Przy sklepie montuję mini mapnik na kierownicy, od teraz będę musiał nawigować, mógłbym skorzystać z GPS-u, ale z premedytacją nie wrzuciłem mapy. Muszę w końcu nauczyć się korzystać z analoga, początkowo korzystam z mapy 1:40000, później przechodzę na 1:100000 i przyznam się, że ta druga jakoś bardziej mi przypadła do gustu, może dlatego, że mam wgląd na nieco większa okolicę.

Ruszam dalej, po raz pierwszy nieco mylę trasę, robię kółko wokół jednego ze stawów - będzie kilka km więcej ;)

Goczałkowice Uzdrowisko © amiga


Droga dookoła stawu w Goczałkowicach © amiga


Nieco dalej kolejny błąd w nawigacji źle skręcam w Rudzicy i ląduję w Landku, w sumie gratis robię jakieś 20km - obłęd, ale jeszcze nie czuję zmęczenia.

Panorama z okolic Rudzicy - w tle Beskidy - tam jadę © amiga


Kawałek dalej zaliczam kolejny sklep, tym razem uzupełniam baki i kupuję banany - dodatkowa energia bardzo mi się przyda. Do Skoczowa mam jakieś 12km, dość prostej trasy, szybko mi to zlatuje i pora wjechać na drogę rowerowa prowadząco do Ustronia i dalej do Wisły.

Rowerówka pomiędzy Skoczowem a Ustroniem © amiga


W Ustroniu kolejna chwila przerwy, podjeżdżam też pod drogę prowadzącą na Równice, ale nie tym razem, może przy kolejnej wizycie ?

Droga na Równicę - nie dzisiaj © amiga


W końcu dojeżdżam do Wisły, plan zakłada tutaj dłuższą przerwę, musze coś zjeść, wychłodzić nieco organizm, odpocząć, tętno cały czas utrzymuje się >140, trochę dużo, ale przy takim upale to chyba nie jest dziwne.

Dobry lodzik nie jest zły ;) © amiga


Olewam centrum Wisły, nie podoba mi się ten cyrk stworzony dla turystów, gdzieś w okolicy Wisły Malinki robię przerwę, prawie godzinną, w między czasie w końcu jem coś normalnego (zabrałem to z Katowic), chłodzę się w Wiśle, w zasadzie cały się zanurzyłam ;), druga sprawa to wolę wjeżdżać na Salmopol z jak najmniejszym obciążeniem na plecach.

Piknik pod wiszącą skałą © amiga


Drugie śniadanie mistrzów © amiga


Królowa Polskich rzek © amiga


Płynie Wisła płynie... © amiga


Pieniek w rzece © amiga


Czemuś przyciąga wzrok © amiga


Pora się ochłodzić trochę © amiga


Kawałek dalej uzupełniam poziom płynów, lecz tym razem w mojej wersji, tzn. jedna butla zostaje wypita prawie natychmiast, druga jedzie ze mną nieco wyżej, wiem, że będę potrzebował wody, a za diabła nie mogę dopuścić do odwodnienia, wiem jak to się u mnie kończy.

Walka ze słabością trwa, podjeżdżam na przełęcz Salmopolską, po drodze robiąc kilka przerw, chyba odczuwam skutki biegania, wiem, że mam kolana, wiem gdzie są, ale czuję też różne dziwne partie mięśni ;)

W końcu docieram, jednak nie bez przeszkód, raz zjeżdżając na pobocze, wpadam do rowu po płynącej tędy deszczówce, w sumie rower ląduje jakieś 20-30 cm niżej, a ja zaliczam delikatną glebkę, zdzierając sobie skórę z lewej nogi.

Lekko brocząc krwią, postanawiam zjeść coś konkretnego w przydrożnym barze na Białym Krzyżu. Nazwy potraw nic mi nie mówią, ale kobieta twierdzi, że to coś zbójnickiego więc się zgadzam. Po 10 min dostaję jakiś udziwniony szaszłyk w komplecie z frytkami i kola. Płacę za tą przyjemność 23zł.

Widok z przełęczy Salmopolskiej © amiga



Jazda z analogowym GPS-em © amiga


Teraz zostaje ta przyjemniejsza cześć trasy, mogę chwilę odpocząć, w zasadzie to dłuższą chwilę, grubo ponad 10km zjazdu, lubię to, puszczam hamulce i rower leci, a ja z nim, jedynie na zakrętach których jest mnóstwo musze uważać.
W Szczyrku zatrzymuję się tylko raz, na poboczu stoi stary zapomniany Ził. Jest piękny.

Stoi staruszek przy drodze w Szczyrku © amiga


Chyba jest w gorszym stanie od mojego dziadunia © amiga


Samo miasteczko znowu mnie nie interesuje, znowu masa bud, knajp, restauracji nastawionych na turystów, olewam to i jadę na Bielsko-Białą.
Patrzę na zegarek, robi się późno, zastanawiałem się nad przerwą na focenie Reksia, jednak nie dzisiaj, chcę być w Katowicach ok 20:00. Lampek dzisiaj nie zabrałem, a w ciemnościach po lesie jedzie się średnio.

Tutaj jeszcze nie byłem ;) © amiga


Ciąg dalszy podróży to Czechowice-Dziedzice, dalej powrót do Goczałkowic i tą samą trasą co poranna jazda do Katowic.

Płynie woda do Katowic © amiga


Droga techniczna gdzieś za Pszczyną © amiga


Dzień minął mi bardzo szybko, szkoda, że nie wyjechałem wcześniej, szkoda, że lepiej się nie przygotowałem, szkoda że Zygfryd jeszcze u lekarza, szkoda, że bez SPD-ków (brakowało ich na podjazdach - poczułem to na Salmopolu).

Wiem jednak znowu coś więcej, czegoś się nauczyłem , sprawdziłem siebie, sprawdziłem co potrafię, wiem, że to nie jest kres moich możliwości, trzeba nad sobą jeszcze popracować.

Jedno jest pewnie, na Salmopol wrócę w tym roku jeszcze nie raz. Narodziły mi się w między czasie 3 nowe wyzwania, które czekają tylko na realizcję.
Jeszcze w tym roku przejazd ze Stolicy do Katowic - jakieś 300km, mała wyprawa myślę, że tygodniowa po wschodniej ścianie Polski (muszę dotrzeć do Królowego Mostu), a w przyszłym roku chyba pora pomyśleć o trasie Świnoujście->Ustrzyki.

Oj będzie się działo :)

Acha - dodałem w końcu nową kategorię - do 272km ;)

Endomodno dzisiaj ponownie zrobiło mi psikusa, GPS zaskoczył dopiero gdzieś na 25km trasy, a pod koniec komórka się wyładowała (po ok 13 godzinach ciągłego logowania sygnału zastrajkowała)


BIESZCZADY - Jacek Kaczmarski


Ps. Bieszczady też są na liście wycieczek tegorocznych, ostatni raz tam byłem w 1987 roku i jestem w nich zakochany dalej, nawet odszukałem stare mapy ;)

Komentarze (33)

mors Poczytałem o tym i się lekko zdziwwiłem, Zrezygnowałem ogórków - wolę pomidory
mrupik Łudzę się, że w tym roku będzie więcej takich konkretów, w planach jest 300, 400, 500 a docelowo może za rok 1008
mors Fakt że długi, ale jest kilka takich miejsc, że człowiek wie, że posiada mięśnie a one się buntują

amiga 11:08 piątek, 29 czerwca 2012

Salmopol w liczbach
Dość długi, ale z nachyleniem szału nie ma...

mors 21:47 poniedziałek, 25 czerwca 2012

To się nazwy konkret!

mrupik 06:08 sobota, 23 czerwca 2012

Ponoć pomidory i ogórki jedzone razem się gryzą (niwelują jakieś składniki, czy coś).

mors 10:45 piątek, 22 czerwca 2012

Dynio Dzięki
Oelka Od strony Szczyrku nie próbowałem, ale pewnie nastąpi kiedyś ten moment.
Poisonek Dzięki
Kopereaktywacja 2 lata temu zaczynałem od 7km i wracałem z bolącymi 4 literami i za...i zakwasami. Więc wszystko powoli, nie ma się gdzie spieszyć. Jak to mówią "co nagle to kontuzja"
limit Mam nadzieję, że będę je miał na co dzień przynajmniej przez jakiś okres urlopu.
Jurek57 Dzięki. No to tam grubo pościelili.
Co do sniadania to mi nie chodziło o kalorie tylko o to aby nie czuć głodu, a ten zestaw działa rewelacyjnie, Dzisiaj do pracy mam podobny :). Jak potrzebuję energii to korzystam z dobrodziejstw bananów. nawet jeżeli musze je wieźć wiele kilometrów na plecach.

amiga 08:30 piątek, 22 czerwca 2012

Drugie śniadanie mistrzów nie grzeszy kaloriami .
Świetna wycieczka i ten dystans !!!
A co do pierwszej fotki , no cóż jak sobie pościelesz ...
pozdrawiam

Jurek57 22:14 czwartek, 21 czerwca 2012

Chwilę mnie nie ma na BS i takie rzeczy się wyprawiają :-)
Gratulacje dystansu. Wspinałem się na Salmopol (tyle, że od strony Szczyrku) i kilka innych miejsc w okolicy i też planuję to kiedyś powtórzyć. Czasem z wjazdem trzeba się namordować, za to zjazd... Ehhh... Mieć te góry na co dzień. Nie ma szans żeby się znudziły.

limit 22:10 czwartek, 21 czerwca 2012

Ojej, ale dystans, aż wstyd chwalić się takimi drobiazgami jak moje wycieczki. A piękne zdjęcia sprawiły, że zatęskniłam za górami.

koperka 22:04 czwartek, 21 czerwca 2012

Dystans zacny. Tym bardziej, że parę zmarszczek po drodze było ;))) O zajebistości fotek już nie wspominam, bo to norma u amigi :)

poisonek 19:46 czwartek, 21 czerwca 2012

Ładny dystans na rozpoczęcie lata :-)
Moje wrażenia z przełęczy Salmopolskiej są takie, że wjazd od strony Wisły jest trudniejszy, niż od strony Szczyrku.

oelka 17:04 czwartek, 21 czerwca 2012

No to Twój wyjazd był o 600 metrów dłuższy od mojego rekordowego w czerwcu zeszłego roku :) GRATULACJEEEEEEEEEEEE !!

Dynio 12:27 czwartek, 21 czerwca 2012

Dobrze, że nie zaliczam się do chłopstwa, mam swoje zdanie na ten temat.
----

Ale to głównie chłopstwo chodzi do kościoła :)

lukasz78 11:48 czwartek, 21 czerwca 2012

WuJekGByłby z tym mały problem. Golonka należy do tych rzeczy, których nie jestem w stanie zjeść.

amiga 11:22 czwartek, 21 czerwca 2012

A na festiwal golonki w Szczyrku nie wpadłeś ?? :)
Ładna trasa. Gratuluję. Trzeba było z rozbiegu zaliczyć kolejną przełączkę w okolicy ;)

WuJekG 11:17 czwartek, 21 czerwca 2012

lukasz78Dobrze, że nie zaliczam się do chłopstwa, mam swoje zdanie na ten temat.

amiga 10:00 czwartek, 21 czerwca 2012

Daj żesz spokój z tym ubóstwem. Pamiętaj, że tu jest Polska - jeśli się "nie pokażesz", to nie będą Cię szanować.

Uwierz mi, że wierni wcale nie oczekują, że ksiądz będzie żył w ubóstwie. Wręcz przeciwnie - nie będą szanować takiego, co będzie mieszkał w skromnym domku i będzie jeździł 10-letnim autem lub o zgrozo rowerem (rowerem to tylko Ojciec Mateusz w filmie). Ksiądz to ma być KTOŚ.

A wynika to z postpańszczyźnianej mentalności, w mysl której chłopstwo szanuje tylko tych, którzy dominują nad tym chłopstwem materialnie.

lukasz78 09:51 czwartek, 21 czerwca 2012

t0mas82 Chyba najwyższy czas aby się rozkręcić :) Kolejny dłuższy dystans jak wróci Zygfryd z serwisu, nie odpuszczę mu takiej trasy :), a do tego czasu zajmę się pracą nad kondycją. Jeszcze to nie jest to na co mnie stać.

amiga 09:21 czwartek, 21 czerwca 2012

Gratuluje nielichego dystansu i fajnej wycieczki :) Widoki super doskonale uchwycone okiem obiektywu. Również tęsknie za górami, ale w tym sezonie raczej chyba nie dam rady pojeździć :(
Dziwne ale przez ten mój wypadek nie mieliśmy jeszcze okazji zrobić jakiejś dłuższej trasy. Trzeba to nadrobić wkrótce jak wsiądę na koła. To kiedy te 300km ?
PS. Też miałem podobne 2 śniadanie wczoraj z cammembertem w wersji płynnej :)
Pozdrawiam

t0mas82 08:07 czwartek, 21 czerwca 2012

Następna kategoria to 5 z hakiem ??

Bod10 07:59 czwartek, 21 czerwca 2012

kosma100 Plany są po to aby je zmieniać ;)
Bod10 544 ;)

amiga 07:58 czwartek, 21 czerwca 2012

djk71 Buahahahahaha. Szczerze mnie rozbawiłeś :-)

kosma100 07:49 czwartek, 21 czerwca 2012

Następna kategoria to 5 z hakiem ??

Bod10 07:49 czwartek, 21 czerwca 2012

Tak jak kiedyś mówiłam, że chyba już nie pojadę ponownie na 300 tak plany już są - w sierpniu 300-tka na 30-te urodziny :-) (tym razem nie moje ;-))
:-)

kosma100 07:43 czwartek, 21 czerwca 2012

RamzyY Też mam sentyment do takich samochodów, coś w nich jest, mają duszę.
Polsson Myślałem o SportsTrackerze, ale większośc znajomych używa Endomondo, stąd wybór
Mors W cieniu było ok 32 stopni - przynajmniej tak pokazywał termometr w Wiśle, w słońcu pewnie było grubo powyżej 40.
Djk71 Po prostu musiałem pojechać, jak w pewnej piosence
"... Muszę wyjechać gdziekolwiek,
Gdzie tylko się da. ..."
Bod10Oczywiście, że aparac ciąży, ale godzę się na ten dyskomfort, nie wyobrażam sobie jazdy bez aparatu. Te dodatkowe 1,5-2kg to cena którą jestem w stanie zapłacić.
Devilek Chciałem powtórzyć twój wyczyn sprzed ok 2 lat ;) Jak wróci KTM z serwisu to myśle, że pojadę tam po raz kolejny. Założenie było takie, że chodźbym miał wnieśc rower to będę na Salmopolu. Nie było innej możliwości.
Kosma100Mam nadzieję, że gdzieś pojeździmy. Może jakaś 300 ? ;P

amiga 07:38 czwartek, 21 czerwca 2012

Pojechałbym z nim :-) Może :-)

djk71 07:28 czwartek, 21 czerwca 2012

A czepnę się bo przecież jestem czepiak ;-)
djk71 I co by to zmieniło jak by Ci amiga powiedział?
:-)
Pozdrawiam!

kosma100 06:50 czwartek, 21 czerwca 2012

amiga Piękny wyjazd :-)
I co? Nie pobiegałeś wczoraj po powrocie? Mięczak ;p
"Drugie śniadanie mistrzów" hihihihi no comments :-)
Może uda nam się pokręcić w tym roku na jakimś wspólnym wypadzie w górach?

Szalejesz...
Pozdrawiam :-)

kosma100 06:48 czwartek, 21 czerwca 2012

Nic nawet nie mówiłeś, że planujesz taki wypad ... Jakbym wiedział, to wolne by się znalazło ;) Salmopol w tym roku chcesz jeszcze raz zrobić ? Daj znać kiedy, chętny bym był na kolejny raz i to z kimś, kto da radę tam wjechać, a nie wróci się w połowie drogi bez słowa ;)

Zacna wycieczka, a i dziadek dał radę.

devilek 06:31 czwartek, 21 czerwca 2012

Wycieczka ekstra a zdjęcia jeszcze lepsze. Szczególnie niebo świetnie wyszło. Nie ciążył ci aparat za bardzo ? Zrywanie sygnał GPS to raczej wina komórki.
Polsson - u mnie ST sam się wyłącza po kilku kilometrach bez zapisu trasy.

Bod10 05:42 czwartek, 21 czerwca 2012

No, szaleństwo! I tak bez słowa sobie pojechałeś kiedy inni musieli pracować? Bo się pogniewam... A plany? Hmmm... o tym trzeba na spokojnie pogadać... Brawo.

djk71 03:52 czwartek, 21 czerwca 2012

Niezła niespodzianka, ożyłeś i zwyciężasz. ;)
Trasa godziwa, a te planowane... cóż, na naszych oczach wyrasta właśnie kolejny cyborg. ;)

PS. słońce i gorąc? Ja dziś zmokłem jak rzadko kiedy. o_O

mors 23:43 środa, 20 czerwca 2012

Endomondo już parę miesięcy temu porzuciłem na rzecz SportsTrackera. Zżera mniej baterii, czytelniejszy, mniej problemów z sygnałem. Polecam gratulując dobrej wycieczki! ;)

Polsson 23:10 środa, 20 czerwca 2012

chętnie posłuchałbym bulgotu tego staruszka, na szczęście ulice dalej stoi skyline r33 ;p

RamzyY 22:38 środa, 20 czerwca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iinud

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]