Czas ciągle goni nas...
Wtorek, 19 czerwca 2012
· Komentarze(7)
Kategoria do 68km, Solo, tam i z powrotem, W jedną stronę
CHŁOPCY Z PLACU BRONI - kiedy już będę dobrym człowiekiem
Dzisiaj z pracy zrywka dość wcześnie, prawie jak nie ja. Ok 16:10 już jestem za bramą, już jadę, muszę zdążyć do sklepu przed 18:00, a droga daleka, nieco ponad 30km. Jadę najbardziej optymalną drogą, byle szybciej, byle prędzej. W Panewnikach ktoś dzwoni, bluza już odebrana, ale czeka mnie miłe spotkanie koło stawu Janina na Giszowcu, więc znów pędzę, znów naciskam na pedały, tyle ile daję rady (cały czas czuję wczorajsze bieganie). Chyba pierwszy raz w życiu leciałem po tym lasku z taką prędkością. Cała trasa 6km zajęła mi ok 10-11 min, mijani ludzie patrzyli na mnie jak na samobójcę. W końcu udało się dotrzeć na miejsce, odebrać zajebistą bluzę z mobilnego oddziału RowerowejNorki. Z Moniką rozmawiamy jeszcze kilkadziesiąt minut po czym się okazuje, że w Meridka złapał gumę, jakoś wspólnymi siłami łatamy dziurę i niestety pora się rozstać, przed Kosmą jeszcze ponad 30km do domu, ja mam łatwiej, wystarczy, że cofnę się jakieś 5-6km do Ochojca. Ze względu na pośpiech fot nie robię, jedynie bluzę musiałem sfotografować, jest bezbłędna, dokładnie taka o jakiej marzyłem ;)
Jutro za to będzie okazja pofocić, mam dzień wolnego i nie odpuszczę, muszę gdzieś wyjechać, plan już jest, ale to w jutrzejszym wpisie.
Dzisiaj z pracy zrywka dość wcześnie, prawie jak nie ja. Ok 16:10 już jestem za bramą, już jadę, muszę zdążyć do sklepu przed 18:00, a droga daleka, nieco ponad 30km. Jadę najbardziej optymalną drogą, byle szybciej, byle prędzej. W Panewnikach ktoś dzwoni, bluza już odebrana, ale czeka mnie miłe spotkanie koło stawu Janina na Giszowcu, więc znów pędzę, znów naciskam na pedały, tyle ile daję rady (cały czas czuję wczorajsze bieganie). Chyba pierwszy raz w życiu leciałem po tym lasku z taką prędkością. Cała trasa 6km zajęła mi ok 10-11 min, mijani ludzie patrzyli na mnie jak na samobójcę. W końcu udało się dotrzeć na miejsce, odebrać zajebistą bluzę z mobilnego oddziału RowerowejNorki. Z Moniką rozmawiamy jeszcze kilkadziesiąt minut po czym się okazuje, że w Meridka złapał gumę, jakoś wspólnymi siłami łatamy dziurę i niestety pora się rozstać, przed Kosmą jeszcze ponad 30km do domu, ja mam łatwiej, wystarczy, że cofnę się jakieś 5-6km do Ochojca. Ze względu na pośpiech fot nie robię, jedynie bluzę musiałem sfotografować, jest bezbłędna, dokładnie taka o jakiej marzyłem ;)
Jutro za to będzie okazja pofocić, mam dzień wolnego i nie odpuszczę, muszę gdzieś wyjechać, plan już jest, ale to w jutrzejszym wpisie.
koszulka Bikestats Amiga© amiga