Rudy, Rybnik, a może coś innego ?
Jest piątek rano, 5:30, jednak dzisiaj jest inaczej, mam dzień wolny, mam czas żeby gdzieś pojeździć na rowerze, najlepiej z kimś, brakowało mi tego ostatnio. Kilka ciężkich tygodni odcisnęło na mnie swoje piętno, ale dziś mnie to nie obchodzi, umówiłem się z Darkiem na wyprawę do Rud Raciborskich. Warunek jeden musimy wrócić na 16:00 - w końcu mecz to mecz ;P siła wyższa.
Zdzwaniamy się wcześnie z rana i umawiamy się gdzieś po drodze, miejsce spotkania wypadło na hałdzie w Makoszowach, tam pochylamy się nad mapą i ustalamy wstępny plan wycieczki. Ile się da tyle będziemy jechać w terenie, jednak wykonanie planu to już zupełnie inna sprawa ;)
W każdym bądź razie pierwsza część trasy to dojazd do Chudowa, pod zamkiem wyjątkowo pusto, jakoś tak dziwnie, z drugiej strony po raz pierwszy od kilku lat mam zamek bez wszędobylskich turystów ;)
Zamek w Chudowie© amiga
Czarną rowerówką dojeżdżamy do Gierałtowic, a chwilę później pod Knurów, mieliśmy znaleźć się na czerwonym szlaku jednak gdzieś przegapiliśmy zjazd i robimy kółko wokół stawu.
Staw po Knurowem© amiga
Po kilkunastu minutach trafiamy na zgubiony wcześniej czerwony szlak, którym dojeżdżamy do nowo wybudowanej A1, teraz pora odbić na Szczygłowice, wg mapy powinniśmy jechać, żółtym szlakiem, jednak jakiś "artysta" postanowił uprzyjemnić nam jazdę oznaczając trasę naprzemiennie na żółto, niebiesko i czerwono. Może powinni ten szlak nazwać tęczowym ?
W Szczygłowicach robimy krótką przerwą, trzeba uzupełnić zapasy energii. Przeglądamy mapy i chwilę później ruszamy na Wilczą, gdzie mamy wjechać na kolejny szlak rowerowy prowadzący do Ochojca pod Rybnikiem, jednak coś poszło nie tak i ładujemy się na mocno zarośniętą polną ścieżką, wysoka trawa uprzyjemnia nam drogę, tym bardziej, że cały czas jest pod górkę ;P, za to widoki zapierają dech w piersi. Warto było zgubić drogę :).
W okolicach Ochojca wjeżdżamy się na żółty szlak, głównie dlatego, że był dobrze oznakowany, jednak zamiast w Rudach Raciborskich wyjeżdżamy przy Zbiorniku Rybnickim. W zasadzie nie ma co narzekać, bo rozszerzona wersja dzisiejszego planu zakładała dojazd w to miejsce.
Jakiś niski ten stan© amiga
Zbiornik Rybnicki© amiga
Z drugiej strony tamy© amiga
Trochę fot i pora ruszać dalej, niestety czas nie pozwala na dłuższy odpoczynek. Do rozpoczęcia Euro zostało nam ok 4 godzin. Wracamy na trasę i czarnym szlakiem docieramy w końcu do Rud Raciborskich, pierwszy postój na stacji kolejki wąskotorowej. Lubię to miejsce, lubię kolej, w zasadzie był to nasz główny cel podróży.
W końcu udaje mi się ustrzelić obiecanego kiedyś żubrzyka :)
W tle żubrzyk© amiga
Stary zegar na stacji w Rudach Raciborskich© amiga
Stoi przy stacji lokomotywa© amiga
Akcent rowerowy na stacji w Rudach© amiga
To już chyba nigdzie nie pojedzie© amiga
Więzy nie do zerwania© amiga
To wszystko jeszcze działa© amiga
Będąc w Rudach grzechem byłoby nie zaliczyć pobliskiego Zespołu Klasztorno-Pałacowego i przylegającego do niego parku.
Zespół Klasztorno-Pałacowy w Rudach Raciborskich© amiga
Zespół klasztorno-pałacowy - z innej strony© amiga
Chyba lekko go podmyło© amiga
Rzeka Ruda w Rudach Raciborskich© amiga
Pora ruszać w drogę powrotną. Opłotkami docieramy wpierw do Tworoga Małego, dalej Trachy, przy wsiowym sklepie robimy kolejną przerwę, koniecznie muszę uzupełnić poziom płynów, czuję już lekkie odwodnienie, Darek dość dziwnie na mnie patrzy jak rozwiązuję problem 1.5 litrowej butelki wody mineralnej ;P W końcu nie muszę jej wozić z zawartością.
Spoglądamy na zegarki i trzeba ruszać dalej, jedziemy przez Sośnicowice, Łany Wielkie, tam odbijamy na rowerówkę prowadzącą do Gliwic.
Palmiarnia w Gliwicach© amiga
Chwila przerwy przy palmiarni i pędzimy bocznymi ścieżkami na Helenkę, dojeżdżamy przed czasem. Otwarcie dopiero na kilkadziesiąt minut, mamy czas, żeby się przebrać, umyć, coś zjeść i zasiąść w zacnym gronie przed TV.
Kibicowanie wieczorową porą© amiga
Ślad niestety nie jest idealny, brakuje na nim kilkunastu km. (miałem włączoną pauze w endomondo)
Ps. Dzięki za towarzystwo w tej wyprawie, było rewelacyjnie, pogoda dopisała, a mecz był emocjonujący.
Do posłuchania albym Nightwish - Imaginaerum. Jestem nim dalej zachycony.