Przewartościowanie ...

Piątek, 9 marca 2012 · Komentarze(13)
Weekend zapowiadał się co najmniej ciekawie, małe spotkanie bikestatstowe w Rowerowej Norce. W Piątek pozbierałem się i ruszyłem z nieco ponad 2 godzinną wyprawę na Pastwisko do Łośnia. Wyjechałem dość późno, związane to było z wcześniejszą wizytą w serwisie rowerowym (w kilometrówce tego wpisu jest to uwzględnione – ok. 1.86km). Droga prowadziła wytyczoną nieco wcześniej trasą przez Giszowiec, Mysłowice, Sosnowiec, Strzemieszyce … . Można by o tym długo pisać tylko po co. Denerwujący był jedynie ruch na fragmentach trasy i pozimowe dziury w drodze.
Na miejscu przywitanie z Kosmą100 i Jurkiem57. Chwila odpoczynku rozmowy z Jurkiem (Monika była jeszcze w pracy Shit). Zajęliśmy się rozmową o … tu zaskoczenie … rowerach … itp. :). Wkrótce dołączyli do nas Młynarz, Asiczka, Djk71, Anonimowa Anetka ;P, Viktor, Igorek.
Snując plany na dzień następny i długo rozmawiając, słuchaliśmy monologów Jurka. Początkowo wydawało mi się, że trzeba mieć niesamowitą pamięć aby zapamiętać tak obszerne fragmenty m.inn Pana Tadeusza, odkryłem jednak, iż gdzieś w zakątkach mojego zrytego beretu one również się zachowały, czają się i naprawdę niewiele potrzeba aby je odtworzyć. Masakra, nie przypuszczałem, że po kilkudziesięciu latach które upłynęły od nauki trzynastozgłoskowca, dalej go …. pamiętam. W tamtych czasach jakoś nie byłem w stanie tego docenić, może dlatego, że bliżej mi było do matematyki gdzie wszystko jest proste, logiczne, jedno wynika z drugiego, może poza aksjomatami ;) (wiem poleciałem). Kilka lat temu coś się we mnie zmieniło i zmienia się dalej. Doceniam inne kino, inna muzykę, inne książki. Chyba rośnie we mnie obcy … a może na starość przemieniam się w piękną wielką purchawkę ;P Jeszcze trochę i zacznę oglądać mecze … masakra …
Po niesamowitym wieczorze nastąpiło to co nieuchronne, po kolei wpadaliśmy w objęcia Morfeusza … (nie tego z Matrixa).

Pobudka dość wcześnie rano. Plan dnia obejmował poszukiwanie „Twenty Ninera” godnego Króla Dariusza III . Kiedyś pewnie by mnie to zdziwiło, teraz już nie. W samym Krakowie nasza wesoła kompanija podzieliła się na 2 grupy. Grupa ”Łysego Faceta” udała się na przegląd sklepów rowerowych a grupa „Rudej Dziewczynki” i Młynarza udała się na Wawel. Przyłączyłem się do tej drugiej … w zasadzie innej możliwości nie miałem (i źle mi z tym nie było) :)
Dawno nie byłem w Grodzie Kraka, skala zmian jakie tu zaszły poraża, wszystko piękne, odrestaurowane, tysiące turystów z całego świata, chwilami próbowaliśmy odgadnąć po języku co to za nacja. Śląsk i moje rodzinne Katowice wyglądają przy tym jak wymarłe miasto, gdzieś na peryferiach świata. Przecież i u nas są piękne zakątki, miejsca które warto pokazać. Jednak kolejne decyzje włodarzy śląsko-dąbrowskich miast idą chyba nie w tą stronę. „Kurtury” Panowie „Kurtury” , a reszta sama przyjdzie.

Co jest grane © amiga


Kobieta mnie bije © amiga


Grupa Młynarza © amiga


Ruda dziewczynka © amiga



Wpuście mnie .... © amiga


Smok analog © amiga



Anonimowa Anetka & Znajoma100 © amiga


Popołudnie w Krakowie © amiga


Co ty królu złoty © amiga



Po jakimś czasie nasze 2 drużyny ponownie zostały scalone pod Smokiem Wawelskim i już razem udaliśmy się na rynek. Pogoda wymarzona, może troszeczkę chłód dawał się we znaki, ale nie to było naszym największym zmartwieniem. Kilkadziesiąt fot później trzeba było zbierać się w drogę powrotną. Jeszcze krótka wizyta w McDonalds i po godzinnej jeździe byliśmy powtórnie na pastwisku. Kolejny wieczór upłynął na pogaduchach, wizytach w pobliskim sklepie w celu uzupełnienia paszy. Jednak główną atrakcją wieczoru był pokaz zdjęć tych dzisiejszych jak również tych sprzed kilku lat. Ech piękne czasy, już chyba nie wrócą, ale są wspomnienia, są zdjęcia … .
Morfeusz ponownie wygrał z nami, może jednak nie z wszystkimi .. Jeszcze wiele godzin później po domu rozchodził się odgłos uderzeń w klawisze maszyny do pisania. To Młynarz tworzył nowy poemat dla potomności.
Nastał poranek 3 dnia … pora było się zbierać, dzisiaj czekało mnie przyjęcie gadżetów powracającej na łono ojczyzny Siostry z Francji. Powrót do domu miał być rowerowy, jednak pogoda sprawiła małego psikusa. Rano siąpił deszcz, później spadł grad, śnieg, znowu deszcz … Chyba ktoś mi próbował coś przekazać, może żeby nie opuszczać Łaskowej Jaskinii Rowerowej ? Niestety obowiązki wzywały, a czas nieubłaganie gdzieś uciekał. Dałem się więc odwieźć do domu samochodem. Na miejscu czekała już na mnie ekipa przeprowadzkowa, kolejne 2 godziny minęły mi na bieganiu z paczkami z dołu na górę, resztki wypitego dzień wcześniej piwa gdzieś się ulotniły. Wykończony w końcu przed 15:00 wróciłem do domu. Wieczorem wygospodarowałem trochę czasu aby skrobnąć na bloga . Myślę, że ten weekend przewartościował ponownie moje podejście do świata ludzi, a to za sprawą towarzystwa w gronie którego się znalazłem. Dziękuję za to doświadczenie i za waszą znajomość, przyjaźń, wspólny weekend ... :)

A i jeszcze najważniejsza sprawa KUPUJCIE GADGETY w ROWEROWEJ NORCE. Są niesamowite.
Sklep Rowerowa Norka
Rowerowa Norka na Allegro

Rowerowe kolczyki © amiga


Kocie oczy © amiga


Rowerowa bransoletka © amiga


kolyczyki Bikestats © amiga


Ps. Wiele, rzeczy nie udało się w weekend zrobić, a nawet zacząć, niestety czas nie był z gumy. Odrobimy to przy okazji.

Komentarze (13)

djk71 Odnośnie brudnego i zaniedbanego miasta to ja odnoszę takie wrażenie gdy jestem w Warszawie. Paskudne miasto. Poza niewielkimi fragmentami reszta to tragedia. A Kraków nam pięknieje.

amiga 05:49 sobota, 17 marca 2012

Ciekawe jest Twoje spostrzeżenie dotyczące Krakowa. Ja kilkukrotnie komentowałem, że jest strasznie brudny, zaniedbany i zastanawiałem się czym się tak bardzo kiedyś zachwycałem... Nie wiem, może to kwestia porównania z Pragą...
Dzięki za świetny weekend...

djk71 06:43 piątek, 16 marca 2012

Na to liczę Amiga! :)

Mlynarz 12:18 środa, 14 marca 2012

Młynarz Może uda się nawet bardziej rowerowo. Dzięki za wspólnie spędzony weekend

amiga 07:21 środa, 14 marca 2012

Świetny wpis! Miło było go przeczytać. Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy. Dziękuję Ci za wesołe chwile. Wyjazd do Krakowa, lub gdziekolwiek indziej w takim gronie, trzeba koniecznie powtórzyć! :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 00:03 środa, 14 marca 2012

Nie ma za co jest mi z tym ... Dobrze

amiga 18:22 poniedziałek, 12 marca 2012

Hmm... sorry ;-)

kosma100 18:12 poniedziałek, 12 marca 2012

Spaczyliście mnie

amiga 18:07 poniedziałek, 12 marca 2012

W zasadzie są zdjęcia piękne czy w zasadzie Cię spaczyliśmy? :D

kosma100 18:06 poniedziałek, 12 marca 2012

Kosma100 W zasadzie ... tak :P

amiga 18:01 poniedziałek, 12 marca 2012

"Myślę, że ten weekend przewartościował ponownie moje podejście do świata ludzi, a to za sprawą towarzystwa w gronie którego się znalazłem."
Hmmm.... tzn. że spaczyliśmy Cię? :D
:-)
Zdjęcia... PIĘKNE!!!
:-)

kosma100 17:53 poniedziałek, 12 marca 2012

ramboniebieski Dzięki.

amiga 07:45 poniedziałek, 12 marca 2012

Gratuluję fotek-piękne. Oglądam z ciekawością i nie nudzą mnie, co jest u mnie rzadkością, gdy przewijam setki zdjęć w necie. Świetne wycieczki, pozdro.

ramboniebieski 21:32 niedziela, 11 marca 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa gowdu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]