Powrót miał być spokojny, bezproblemowy. Chciałem odwiedzić miejsce gdzie ostatnio fociłem żurawie pod Zabrzem. Na miejsce co prawda dojechałem, ale okazało się, że ptaków nie ma, a ja przebułem dętkę. Przebicie musiało nastąpić już w Makoszowach, tam po raz pierwszy zauważyłem, że coś się dzieje z przednim kołem, ale jechałem dalej. W oponie utkwił drobny kawałek szkła, który przebił dętkę ale przy okazji zatykał powstałą dziurę. Dzięki temu powietrze uciekało baaaardzo powoli. W każdym bądź razie po wymianie dętki pojechałem dalej, zaczęło się ściemniać, więc wybrałem trasę w większości po szosach.
Srednia kadencja tak samo niska jak ta poranna 69 :(, a wydawało mi się, że kręcę szybciej.
oelka & mors najczęściem opony mam "napompowane" do 50PSI. Niby dużo gdy jest mniej to rower ma tendencję do pływania, chodzi głównie o tył (Ten Michelin Wild Racer nie lubi gdy jest mniej niż 40 PSI).