Przed zimą ...
Jednak zdopingowała mnie prognoza pogody w TV reżimowej, z której wynikało, że w przyszłym tygodniu może spaść śnieg. Zjadłem obiad, odczekałem chwilę. Ok 20:00 przestało padać więc się pozbierałem i w drogę. Wycieczka głównie drogami asfaltowymi. Postanowiłem dokończyć ostatnią trasę, poprzednio brakło czasu na całość. Więc wróciłem na "Ptasie Osiedle". i ruszyłem przez park Kościuszki
(na zdjęciu fragment toru saneczkowego. Szkoda, że od wielu lat jest zaniedbany i z kilkuset metrowej trasy przejezdne jest może 50m. W najbliższą niedzielę podziękuję za to naszym włodarzom)
pod kopalnię Wujek.
(w 80-82 roku rodzice w pobliżu Kopalni Wujek prowadzili sklep, obecnie w tym budynku jest Lewiatan, miałem w tym czasie kilka ok 7 lat, jednak pamiętam czas gdy pojawiły się tam czołgi, niewiele rozumiałem z tego co się dzieje. Kilka dni temu miałem okazję wrócić do tego okresu za sprawą filmu "Wszystko co Kocham". Polecam wszystkim)
Skierowałem sie następnie przez ligotę na Ochojec. Szybkie spojrzenie na licznik - przejechałem ok 13 km.... trochę mało ..., pojechałem dalej tym razem przez Kostuchnę
(Kościół w Kostuchnie, dość często przewija się na moim blogu)
i Podlesie
(Krótki przystanek na dworcu PKP w Podlesiu)
do Piotrowic i w końcu do Domu.
W trakcie jazdy odczułem, że jest jakieś "bicie na kołach", Ciekawe co poleciało, dzisiaj już tego nie sprawdzę, nie chce mi się. Może jutro przejrzę rower, mam wrażenie, że jest to coś z tylnim kołem.
I z innej beczki
Ostatnio w moje ręce trafiła płyta "Coma Symfonicznie" i cieszę się z tego, że zamiast na ich koncert pojechałem na Renatę Przemyk. Z regóły tego typu eksperymenty wychodzą całkiem nieźle (Skorpions - Acoustica, Czy KSU - Akustycznie), tym razem jest to niestety pomyłka - Sorry chłopaki.