Bez błądzenia ...
Wtorek, 28 września 2010
· Komentarze(6)
Kategoria do 17km, tam i z powrotem
Tym razem wyjazd bardzo krótki. Pogoda nieciekawa, na dokładkę Piotr ma tylko godzinę do turnieju. Wyprawa znanymi już mi drogami. Skierowaliśmy się na Kostuchnę dalej Podlesie.
![](http://lh3.ggpht.com/_zBDB9phwsPs/TKI_nLyYymI/AAAAAAAAD7A/GWTImkFAvhQ/P9283959.JPG)
Chwila odpoczynku na dworcu PKP Katowice-Podlesie (brzmi dumnie, gorzej wygląda).
W każdym bądź razie pojechaliśmy dalej w kierunku Piotrowic, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jeden dworzec PKP tym razem Katowice-Piotrowice.
![](http://lh3.ggpht.com/_zBDB9phwsPs/TKI_pJX8_HI/AAAAAAAAD7Q/1plKgXK8KV4/P9283963.JPG)
Budynek jeszcze parę lat temu prezentował się całkiem nieźle, obecnie to powoli Ruina - drzwi wyważone, szyby powybijane ...., pewnie skończy jak ten w Świętochłowicach - rozbiorą go ;(.
![](http://lh4.ggpht.com/_zBDB9phwsPs/TKI_osxHHBI/AAAAAAAAD7M/OAUWvAwlahk/P9283962.JPG)
Po kilku min. odpoczynku szybki powrót do domu.
Jako, że nowy licznik jeszcze nie dotarł, to włączyłem opcję logowania w GPS-ie.
Dzięki temu mam przynajmniej z grubsza długość trasy. Reszta parametrów przejazdu jest szacunkowa, określona na podstawie poprzednich przejazdów.
I na koniec jeszcze jeden drobiazg. Na ok 11 kilometrze zaliczyłem OTB, drugi w mojej krótkiej karierze rowerzysty ;) Zjeżdżając z wysokiego krawężnika wjechałem do kałuży, niedużej …, tyle, że nie spodziewałem się tego co kryła woda, a była to głęboka wyrwa w asfalcie. Przednie koło zostało zablokowane, a ja fiknąłem przez kierownicę ;).
Na szczęście prędkość była minimalna, po krótkim przeglądzie siebie oraz roweru okazało się, że strat w zasadzie nie ma, jedynie spodnie były mokre (raczej nie ze strachu).
Chwila odpoczynku na dworcu PKP Katowice-Podlesie (brzmi dumnie, gorzej wygląda).
W każdym bądź razie pojechaliśmy dalej w kierunku Piotrowic, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jeden dworzec PKP tym razem Katowice-Piotrowice.
Budynek jeszcze parę lat temu prezentował się całkiem nieźle, obecnie to powoli Ruina - drzwi wyważone, szyby powybijane ...., pewnie skończy jak ten w Świętochłowicach - rozbiorą go ;(.
Po kilku min. odpoczynku szybki powrót do domu.
Jako, że nowy licznik jeszcze nie dotarł, to włączyłem opcję logowania w GPS-ie.
Dzięki temu mam przynajmniej z grubsza długość trasy. Reszta parametrów przejazdu jest szacunkowa, określona na podstawie poprzednich przejazdów.
I na koniec jeszcze jeden drobiazg. Na ok 11 kilometrze zaliczyłem OTB, drugi w mojej krótkiej karierze rowerzysty ;) Zjeżdżając z wysokiego krawężnika wjechałem do kałuży, niedużej …, tyle, że nie spodziewałem się tego co kryła woda, a była to głęboka wyrwa w asfalcie. Przednie koło zostało zablokowane, a ja fiknąłem przez kierownicę ;).
Na szczęście prędkość była minimalna, po krótkim przeglądzie siebie oraz roweru okazało się, że strat w zasadzie nie ma, jedynie spodnie były mokre (raczej nie ze strachu).