Okolice Rudników koło Częstochowy z Karoliną :)

Niedziela, 22 września 2019 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dzień zaczyna się dość wcześnie... chwila.... po co ustawiałem budzik na 5:30? Coś mi się pokręciło. Przed 7:00 jestem gotowy do wyjazdu mimo, że nic nie było przygotowane ;) Mam jeszcze sporo czasu.... Co tutaj robić? Może przejrzę mapy ;) Zaglądam na ich daty wydania. Koszmar... 2011 i 2012 rok. Trochę stare, widać po nich wiek, pora zastąpić je czymś nowszym. To załatwię po powrocie. 90% będzie się zgadzać, ale przez ten czas powstały nowe drogi, stare wyasfaltowano. Może być tak, że kompletnie nas coś zaskoczy... 
W Rudnikach koło Częstochowy jesteśmy o 9:00... Chwila rozmowy, trochę przygotowań, szybka gorąca herbata :) i można ruszyćw siną dal. 

Gdy już wszystko przed startem udało się ogarnąć jedziemy w kierunku Konina ;), tego koło Częstochowy, gdzieś ma mapie zaznaczony jest kościół, trochę dalej bunkier, tyle, że nie ma ani kościoła, ani bunkra. O ile to pierwsze zaskoczyło nas kompletnie, bo to nie jest mała budowla i raczej widoczna z daleka, to brak bunkra nie dziwi nas, gadu-gadu mogło nas mocno rozproszyć ;) Zresztą te pogaduchy o poranku powodują, że trasa jakoś szybko mija. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy do Kłobukowic. Jest informacja o pałacu, tylko co z tego skoro otoczony jest wysokim murem, całość zarośnięta. Karolina przypomina mi, że już tutaj jakiś czas temu byliśmy i tyle samo "nie zobaczyliśmy" ;) 

Kłobukowice - okolice pałacu - niestety niedostępnego :(
Kłobukowice - okolice pałacu - niestety niedostępnego :( © amiga

Trochę dalej jest most przez Wartę, zatrzymujemy się, zaglądamy pod most rzeka dość czysta, szeroka, aż szkoda, że nie mamy kajaku :). Może w przyszłym roku... Okolica przy rzece zagospodarowana, mini plaża, jakiś plac zabaw, skoszona trawa.... trochę jak nie w Polsce. 
Kłobukowice  nad Wartą
Kłobukowice nad Wartą © amiga
Most przez Wartę
Most przez Wartę © amiga
Plaża nad Wartą :)
Plaża nad Wartą :) © amiga
Widoki gdzieś przed Krasicami
Widoki gdzieś przed Krasicami © amiga

Pojawiają się pierwsze pagórki, chwilami nachylenie zaskakuje, wg licznika nawet 8%. O ile podjazd trochę męczy, to po drogiej stronie jest zawsze krótszy zjazd... Nie wiem jak to się dzieje. Podjazd trwa 10 minut a zjazd tylko 2... To nieuczciwe. ;) 
Widoki za to coraz fajniejsze :) Gdyby jeszcze tak nie wiało...

W drodze do Mokrzesza
W drodze do Mokrzesza © amiga
Górki na horyzoncie
Górki na horyzoncie © amiga
Przed Mokrzeszem
Przed Mokrzeszem © amiga

Wiatr chyba wyjątkowo nas nie lubi, pierwsze kilkanaście km daje popalić, ale coś za coś, później będzie nas wspomagał. Za miejscowością, Żuraw wjeżdżamy na szlak prowadzący przez Park Krajobrazowy Stawki. Las jest piękny, stawki równie malownicze, co jakiś czas stajemy by zrobić zdjęcie. Mijamy jakiegoś grzybiarza z pełnym koszem... Szok... Zaczynam się rozglądać za grzybami, ale z roweru jest to ciężkie do ogarnięcia. O ile Kanie są widoczne z daleka, to inne grzyby już niekoniecznie. 

Gdzieś przed Żurawiem
Gdzieś przed Żurawiem © amiga
Będzie z górki :)
Będzie z górki :) © amiga
Staw w lesie gdzieś przed Kopaninami
Staw w lesie gdzieś przed Kopaninami © amiga

Natykamy się na jakiegoś gościa w samochodzie, przeprasza, że tarasuje całą szerokość drogi, ale zgubił telefon gdzieś w okolicy i szuka go... Próbujemy mu pomóc, dzwonię na jego numer, ale telefonu nie słychać... za to jest sygnał, więc działa... Jadąc dalej rozglądamy się za nim. W razie czego wrócimy się z telefonem, ew, zostawimy go na policji. 
Telefonu nie ma, ale gdzieś przed wyjazdem z parku, na chwilę się zatrzymuję i prawie wpadam na podgrzybka, może jeszcze jakiś się trafi? Zabieram go ze sobą... 
Podgrzybek :)
Podgrzybek :) © amiga
Same słonka ;)
Same słonka ;) © amiga
Stawy rybne
Stawy rybne © amiga
Nieci dalej trafiają się dwie małe kanie... Pakujemy je i jedziemy dalej. Zaczynamy kombinować gdzie by zjeść obiad. Św Anna jest uboga w takie miejsca. mimo tego, że krzyżują się tutaj drogi wojewódzkie. Zjadamy po bananie i pytamy się googlea o restaurację, ta ma być w Dąbrowie Zielonej jakieś 3 km dalej. Damy radę, tam jednak okazuje się, że restauracja działa od poniedziałku do piątku. Bez sensu... kompletnie bez sensu... Rozglądamy się za jakimś otwartym sklepem, ale chyba za święte miasteczko mamy przed sobą. Cóż... Udajemy się do Cielętników... kilka km prostej drogi.

Przed Raczkowicami małą awaria, odpada mi lewe ramię korby ;) tzn mam je przyczepione do buta ;) krótki stres przy zatrzymaniu się i kilka minut by to ogarnąć. Poluzowały się chyba 2 śruby. Zakładam ramię, korba kompletna i możemy jechać dalej. W domu będę musiał zajrzeć, czy coś złego tam się nie dzieje. 

W Cielętnikach przy dworku Karolina zauważa jakąś informację o stawach rybnych, o stadninie, mini, zoo i restauracji... Obstawiam, że to jest związane ze stawami, może być problem kupić coś innego niż rybę ;)
2 znalezione kanie ;)
2 znalezione kanie ;) © amiga
Centrum Dąbrowy Zielonej
Centrum Dąbrowy Zielonej © amiga
Dworek Cielętniki - niestety niedostępny
Dworek Cielętniki - niestety niedostępny © amiga
Rowery czekają ;)
Rowery czekają ;) © amiga
Zabudowania przy dworze w Cielętnikach
Zabudowania przy dworze w Cielętnikach © amiga
Stawy rybne w Cielętnikach, gdzieś tam w gospodarstwie udało się zjeść świeżego pstrąga
Stawy rybne w Cielętnikach, gdzieś tam w gospodarstwie udało się zjeść świeżego pstrąga © amiga

Nie mylę się, zamawiamy po pstrągu z frytkami i surówką jakieś 20 minut później możemy się zajadać, ale 2 miejscowe koty coś od nas chcą... Udaje je się przekupić kawałkami płetw... ;) Idą sobie... A my kończymy obiad. Gospodarstwo zaskakuje. Jest rozległe, sporo różnego rodzaju zwierząt, czy to chińskie kury, czy koniki. Trochę szkoda, że całość lekko obrośnięta kurzem. Co do obiadu.. to... o ile ryba świeża, olej wył wykorzystywany już wcześniej... Czuć to niestety. Myślę, że nie będziemy tutaj zaglądać, a przynajmniej nie po to by zjeść. Wracamy do centrum miejscowości, przy kościele rośnie lipa, podobno najgrubsze drzewo w Polsce i najstarsza polska lipa. Jest po przejściach... Rozwija się, rośnie, ale gdyby nie opis to nie pomyślałbym o tym, że to tak stare drzewo. Podobny problem mieliśmy z n Cisem Henrykowskim - najstarszym drzewem w Polsce. 

W Kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach
W Kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach © amiga
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach © amiga
Lipa Cielętniki - podobno najstarsza i najgrubsza w Polsce
Lipa Cielętniki - podobno najstarsza i najgrubsza w Polsce © amiga

Kierujemy się na Gidle, trochę przeszacowaliśmy czas dojazdu, zajęło nam to dłużej. W efekcie trochę postanowiliśmy sobie skrócić przejazd. Za gildami skorzystamy z drogi krajowej, ale na krótkim odcinku. 
W Gidlach zatrzymujemy się przy drewnianym kościółku, byliśmy tutaj ze 2 lata temu, jednak coś jest w takich starych budowlach. Musimy zrobić choć jedno zdjęcie. 
91 ciągniemy do Kłomnic, na szczęście jest chodnik i droga rowerowa, to co, że z kostki, że rowery podskakują, ale jest na tym jednak bezpieczniej niż na drodze. W Kłomnicach uciekamy na boczne drogi, na boczne ścieżki, tędy jedzie się zdecydowanie lepiej. 

Kościół pw. św. Marii Magdaleny w Gidlach
Kościół pw. św. Marii Magdaleny w Gidlach © amiga
Drewniana Kapliczka w drodze z Gidli
Drewniana Kapliczka w drodze z Gidli © amiga
Drewniana tymczasowa kładka w okolicach Zawady
Drewniana tymczasowa kładka w okolicach Zawady © amiga
Nad Wartą w Zawadzie
Nad Wartą w Zawadzie © amiga
Historia rodu Misiów :)
Historia rodu Misiów :) © amiga
Trochę zaniedbane
Trochę zaniedbane © amiga
Cmentarz Choleryczny i Grypowy w Zawadzie
Cmentarz Choleryczny i Grypowy w Zawadzie © amiga

Końcowy odcinek nie powinien obfitować w atrakcje,  jestem kilka km przed metą trafiamy na coś dziwnego, wielki wybieg, wysokie zasieli, w tym z drutu kolczastego. kolejne zasieki z belek drewnianych a dalej jeszcze elektryczny pastuch... Jakieś 50m może trochę dalej widzimy wielkie stado... To nie krowy... mi to wygląda na żubry, ale z tej odległości nie jestem pewny... Karolina ma aparat, może uda jej się zrobić dokładniejsze zdjęcia. 

To chyba stado żubrów w okolicach Mostków
To chyba stado żubrów w okolicach Mostków © amiga

Wracamy do Rudnik, bunkra ponownie nie odnajdujemy, choć tym razem nieco bardziej się za nim rozglądamy. Za to udaje się odnaleźć kościół, chyba trochę pozmieniała się topografia, chyba jest nieco więcej dróg niż na naszych mapach... Kościół nie prezentuje się zbyt ciekawie tak więc jedziemy dalej. 

W Rudnikach chwila odpoczynku, pakujemy się i uciekamy do domu...

Dzień był ciepły, przyjemny i jak zawsze udany, okolica rewelacyjna, myślę, że co jakiś czas będziemy tutaj zaglądać... :)
Dzięki Karolina :)

Komentarze (4)

Lipę zniszczyła wichura w 2017 r.

Gość 18:50 wtorek, 1 października 2019

My płynęliśmy z jurakajaki bardzo polecam do znalezienia na facebooku. Świetne miejsce na biwak po spływie. Pan Michał (właściciel) mega miły. I można zjeść świeżo wędzonego pstrąga ;)

kasik 11:26 wtorek, 24 września 2019

Mamy w planach spływ kajakowy, ale pewnie dopiero w przyszłym roku to wypali :) Niedaleko tego mostu widzieliśmy kajaki, tylko trudno powiedzieć, czy tam zaczynali, czy kończyli

amiga 08:41 wtorek, 24 września 2019

Akurat wczoraj także byliśmy w Kłobukowicach, ale kajakiem ;)
Polecam płynęliśmy z Częstochowy Mirowa właśnie do Kłobukowic kończyliśmy 200 metrów za tym mostkiem.

kasik 10:28 poniedziałek, 23 września 2019
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atorz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]