Poranny przelot do firmy
Czwartek, 29 sierpnia 2019
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poranek ciepły i przyjemny, chyba lekki wiatr od wschodu, dzież zapowiada się dobrze, choć w firmie pewnie będzie ciężko. Wsiadam na rower i ruszam.... Początkowo mam problem by się rozkręcić, jednak już w Piotrowicach naciskam mocniej. Ruch na drogach zdecydowanie mniejszy niż wczoraj. Szybko przelatują kolejne dzielnice. Średnia zaskakuje, może uda się to pociągnąć do końca?
Na Wirku przymusowy postój na przejeździe kolejowym. Kilkadziesiąt nieplanowanych sekund, znowu konieczność rozkręcania się. Choć tym razem jest już prościej. Bielszowice i Pawłów po prostu migają. Jeszcze tylko Zabrze.
Jestem w Zabrzu przed ósmą... coś szybko to poszło. Ale... na ul Matejki jakiś debil w Transporterze prawie mnie przyhaczył wyjeżdżając z pobocza z lewej strony. Krzyczę, trąbię, ale gość ma mnie gdzieś... Żałuję, że kamerka została w domu. Za takie coś miałby mandat...
Docieram do Gliwic i firmy. Spoglądam na zegarek... Dobry czas..., może nie rekordowy, ale jednak :) A w firmie mała niespodzianka..., nie ma wody ;) Muszę sobie jakoś dać radę ;)
Zachodzące słońce w Słonnym © amiga
Na Wirku przymusowy postój na przejeździe kolejowym. Kilkadziesiąt nieplanowanych sekund, znowu konieczność rozkręcania się. Choć tym razem jest już prościej. Bielszowice i Pawłów po prostu migają. Jeszcze tylko Zabrze.
Jestem w Zabrzu przed ósmą... coś szybko to poszło. Ale... na ul Matejki jakiś debil w Transporterze prawie mnie przyhaczył wyjeżdżając z pobocza z lewej strony. Krzyczę, trąbię, ale gość ma mnie gdzieś... Żałuję, że kamerka została w domu. Za takie coś miałby mandat...
Docieram do Gliwic i firmy. Spoglądam na zegarek... Dobry czas..., może nie rekordowy, ale jednak :) A w firmie mała niespodzianka..., nie ma wody ;) Muszę sobie jakoś dać radę ;)
Zachodzące słońce w Słonnym © amiga