Powrót do domu
Środa, 28 sierpnia 2019
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam z firmy z lekką obsuwą. Jest gorąco, chodzi mi po głowie jazda lasami, ale... dostaję dziwnego smsa... Kurier nie zastał nikogo w domu.... Jak... wiem, że ktoś cały czas był... Dzwonię do domu, kurier nie dotarł... w domu czekali... dzwonię do kuriera...
przesyłka została pozostawiona w punkcie odbioru czynnym od 9:30... do 17... Wku....em się... Mógł zadzwonić... telefon miał. Nie chciało mu się dupy ruszyć... Kazałem mu tą przesyłkę brać i zawieźć do centrali... Wkurzony jak diabli ruszam dalej... Wiem jedno... unikać kurierów DPD... mam wrażenie, że coraz częściej pracują tam idioci... zresztą nie tylko w tej firmie. Szkoda, że nie było opcji paczkomat bo to się spisuje najlepiej. Podniósł mi ciśnienie. Nie mam ochoty na las... teraz marzę by dotrzeć do domu... Może coś zrobić?
Na drogach luźniej niż o poranku. Jazda jest zdecydowanie przyjemniejsza, skracam w kilku miejscach drogę. Na Wirku przez chwilę zastanawiam się nad jazdą wzdłuż potoku Bielszowickiego. Ale... jedzie tyle samochodów, że o przejeździe nie ma mowy. Tak wiec odbijam w prawo i jadę standardowym szlakiem. Od Kochłowic trochę zwalniam, potrzebuję odpoczynku.
Dziś na szczęście nie pada :) Pod koniec jeszcze odbijam do pobliskiej stacji benzynowej... W domu z lekkim poślizgiem...
W ruinach zamku © amiga
przesyłka została pozostawiona w punkcie odbioru czynnym od 9:30... do 17... Wku....em się... Mógł zadzwonić... telefon miał. Nie chciało mu się dupy ruszyć... Kazałem mu tą przesyłkę brać i zawieźć do centrali... Wkurzony jak diabli ruszam dalej... Wiem jedno... unikać kurierów DPD... mam wrażenie, że coraz częściej pracują tam idioci... zresztą nie tylko w tej firmie. Szkoda, że nie było opcji paczkomat bo to się spisuje najlepiej. Podniósł mi ciśnienie. Nie mam ochoty na las... teraz marzę by dotrzeć do domu... Może coś zrobić?
Na drogach luźniej niż o poranku. Jazda jest zdecydowanie przyjemniejsza, skracam w kilku miejscach drogę. Na Wirku przez chwilę zastanawiam się nad jazdą wzdłuż potoku Bielszowickiego. Ale... jedzie tyle samochodów, że o przejeździe nie ma mowy. Tak wiec odbijam w prawo i jadę standardowym szlakiem. Od Kochłowic trochę zwalniam, potrzebuję odpoczynku.
Dziś na szczęście nie pada :) Pod koniec jeszcze odbijam do pobliskiej stacji benzynowej... W domu z lekkim poślizgiem...
W ruinach zamku © amiga