Do pracy po urlopie

Poniedziałek, 26 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Poranek dość ciepły, nie zastanawiam się nad jazdą rowerem, po prostu wsiadam na niego i... jadę. Co prawda po wyprawie to i tamto trzeba było zdemontować. Został jeszcze bagażnik, ale nie starczyło czasu.
Na  drogach niewielki ruch, w Piotrowicach mam szczęście, nie muszę czekać na zielone światło ;) To w zasadzie jedynie miejsce gdzie postój mam prawie murowany. Raz na 20- przejazdów trafiam na zieloną falę ;). może tak będzie i dzisiaj?

Mijam Piotrowice, Ligotę, Panewniki i jestem na drodze do Kochłowic. Wieczorem pojadę lasem... tego mi chyba najbardziej brakuje. Zresztą na wyprawie najbardziej pasował mi odcinek przez Roztoczański Park Narodowy, gdzie myliśmy tylko my i przyroda. Zero samochodów, motocykli i innych wynalazków. 

Mam wrażenie, że pomaga mi wiatr, wydaje się, że lekko zawiewa ze wschodu... Średnia raczej to potwierdza.
Dość szybko docieram do rogatek Zabrza, brak samochodów powoduje, że jadę ul Winklera, skraca przejazd zarówno pod kątem odległości jak i prędkości. Tyle, że od września do czerwca ruch na tym odcinku jest paskudny. W wakacje korzystam tak często jak się da... Choć ten rok i tak jest wyjątkowo nierowerowy w moim wydaniu. 

Gliwice osiągnięte, ostatni odcinek spokojny... W firmie jestem w niezłym czasie...


Widok z baszty w Józefowie
Widok z baszty w Józefowie © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oispi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]