Nasze podróżowanie z Karoliną - Od Kielc do Rzeszowa :) - dzień jedenasty
Niedziela, 25 sierpnia 2019
· Komentarze(0)
Poranek dość wczesny, zbieramy się, pakujemy, jemy śniadanie i ruszamy coś koło 8:00. Mamy sporo czasu do odjazdu pociągu, ale pamiętamy, że Bocian jest ranny, ma jedno przełożenie. Więc chuchając na zimnie ruszamy czym prędzej do Rzeszowa.
Przystajemy przy charakterystycznych budowlach mijanych miejscowości, teraz najczęściej są to kościoły ;). Zaskakują nas za to otwarte sklepy, dopiero po chwili dociera do nas, że to handlowa niedziela. Po co robiliśmy wczoraj takie zapasy? ;)
Nic będziemy musieli to jakoś zjeść ;). W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na to...
Bocian mimo rany radzi sobie całkiem nieźle, choć na prostej nie ma opcji by rozpędził się ponad 15 km/h... To niewiele, ale do mety też nie jest za daleko... W Malawie pojawia się dość stromy podjazd, ale Karolina świetnie daje sobie na nim radę...
Kościół pw. św. Mikołaja w Kraczkowej © amiga
Dzień zapowiada się pięknie :) © amiga
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Malawie © amiga
Ciekawy drewniany domek © amiga
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Malawie © amiga
Docieramy do rogatek Rzeszowa, miasto jest spore, cieszą nas DDRki, ale szukamy drogi do centrum, w końcu widzimy stare zabudowania gdzieś w oddali... Docieramy do Zamku Lubomirskich :) Stajemy fotografujemy i nieco dalej zahacza nas para turystów, dopiero zaczynają swoją wyprawę, zaskakuje ich, że przejechaliśmy ponad 850 km :), że zwiedziliśmy na rowerach kawałek naszego kraju... ale sami też się chwalą, ze jeżdżą na rowerach :) Dziś są na wycieczce objazdowej z przewodnikiem więc po chwili muszą ruszać dalej, a my kręcimy się po starym mieście... :)
Zamek w Rzeszowie © amiga
Zamek w Rzeszowie © amiga
Zabytkowe wille przy zamku © amiga
Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © amiga
Szczęśliwa Karolina :) © amiga
Zabudowania przy ul 3-go maja w Rzeszowie © amiga
3-go maja w kierunku kościóła pw. Św. Wojciecha i Św. Stanisława w Rzeszowie © amiga
Na rynku składam propozycję, a może ciepłe śniadanie? Jest kilka restauracji już otwartych, zapachy zachęcają po małej przerwy... Tak więc i my robimy dłuższy postój... Zamawiamy co nieco :) Żurek jest genialny, omlet podobnie.... Po pysznej kawie ruszamy dalej. Mamy jakąś godzinę do odjazdy pociągu. Wiemy, że w mieście są 3 synagogi, tak więc, pora je odszukać.
Rzeszowski rynek © amiga
Ratusz w Rzeszowie © amiga
Dwie z trzech Reszowskich Synagog © amiga
Trzecia synagoga w RZeszowie © amiga
Ciekawe jakie dzisiaj ma przeznaczenie... © amiga
Kończymy podróż, na dworcu PKP, ten jest remontowany i mamy zabawę w noszenie rowerów po kładce nad torami. To dość niemiła niespodzianka. Kolejna to brak jakiegoś cienia na peronie... W końcu przyjeżdża pociąg... pakujemy się do środka... i mamy jakieś 2 godziny spokoju. Chyba lekko przysypiamy...
Wysiadamy w markecie Kraków... moim skromnym zdaniem jest to jeden z najgorszych dworców kolejowych w kraju, może tylko ten Katowicki jest gorzej zaprojektowany. Ganiamy między peronami. W końcu udaje się zapakować do pociągu. Można odetchnąć...
Na tym kończy się nasza wyprawa na wschód Polski. Kolejne dni obfitowały w różne atrakcje, zastanawiam się gdzie chciałbym wrócić i... wydaje mi się, że to Roztoczańskiego parku narodowego. Chodzi chyba o ten niesamowity las.
Przystajemy przy charakterystycznych budowlach mijanych miejscowości, teraz najczęściej są to kościoły ;). Zaskakują nas za to otwarte sklepy, dopiero po chwili dociera do nas, że to handlowa niedziela. Po co robiliśmy wczoraj takie zapasy? ;)
Nic będziemy musieli to jakoś zjeść ;). W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na to...
Bocian mimo rany radzi sobie całkiem nieźle, choć na prostej nie ma opcji by rozpędził się ponad 15 km/h... To niewiele, ale do mety też nie jest za daleko... W Malawie pojawia się dość stromy podjazd, ale Karolina świetnie daje sobie na nim radę...
Kościół pw. św. Mikołaja w Kraczkowej © amiga
Dzień zapowiada się pięknie :) © amiga
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Malawie © amiga
Ciekawy drewniany domek © amiga
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Malawie © amiga
Docieramy do rogatek Rzeszowa, miasto jest spore, cieszą nas DDRki, ale szukamy drogi do centrum, w końcu widzimy stare zabudowania gdzieś w oddali... Docieramy do Zamku Lubomirskich :) Stajemy fotografujemy i nieco dalej zahacza nas para turystów, dopiero zaczynają swoją wyprawę, zaskakuje ich, że przejechaliśmy ponad 850 km :), że zwiedziliśmy na rowerach kawałek naszego kraju... ale sami też się chwalą, ze jeżdżą na rowerach :) Dziś są na wycieczce objazdowej z przewodnikiem więc po chwili muszą ruszać dalej, a my kręcimy się po starym mieście... :)
Zamek w Rzeszowie © amiga
Zamek w Rzeszowie © amiga
Zabytkowe wille przy zamku © amiga
Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © amiga
Szczęśliwa Karolina :) © amiga
Zabudowania przy ul 3-go maja w Rzeszowie © amiga
3-go maja w kierunku kościóła pw. Św. Wojciecha i Św. Stanisława w Rzeszowie © amiga
Na rynku składam propozycję, a może ciepłe śniadanie? Jest kilka restauracji już otwartych, zapachy zachęcają po małej przerwy... Tak więc i my robimy dłuższy postój... Zamawiamy co nieco :) Żurek jest genialny, omlet podobnie.... Po pysznej kawie ruszamy dalej. Mamy jakąś godzinę do odjazdy pociągu. Wiemy, że w mieście są 3 synagogi, tak więc, pora je odszukać.
Rzeszowski rynek © amiga
Ratusz w Rzeszowie © amiga
Dwie z trzech Reszowskich Synagog © amiga
Trzecia synagoga w RZeszowie © amiga
Ciekawe jakie dzisiaj ma przeznaczenie... © amiga
Kończymy podróż, na dworcu PKP, ten jest remontowany i mamy zabawę w noszenie rowerów po kładce nad torami. To dość niemiła niespodzianka. Kolejna to brak jakiegoś cienia na peronie... W końcu przyjeżdża pociąg... pakujemy się do środka... i mamy jakieś 2 godziny spokoju. Chyba lekko przysypiamy...
Wysiadamy w markecie Kraków... moim skromnym zdaniem jest to jeden z najgorszych dworców kolejowych w kraju, może tylko ten Katowicki jest gorzej zaprojektowany. Ganiamy między peronami. W końcu udaje się zapakować do pociągu. Można odetchnąć...
Na tym kończy się nasza wyprawa na wschód Polski. Kolejne dni obfitowały w różne atrakcje, zastanawiam się gdzie chciałbym wrócić i... wydaje mi się, że to Roztoczańskiego parku narodowego. Chodzi chyba o ten niesamowity las.