Po lasach i do Paczkomatu
Środa, 12 września 2018
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest trochę przed 16 gdy ruszam. Ciepło zaskoczyło, jest niesamowicie przyjemnie. Wiatr niestety trochę przeszkadza, ale co tam. Bardziej niepokoi mnie ruch na drogach. Choć i to nie powinno mnie ruszać, w planie mam przejazd lasami, poszukiwanie grzybów, może coś wypatrzę.
Na chwilę staję w pobliżu PECu, szybki telefon :) i ruszam dalej. Przejeżdżam przez lasek Makoszowski, kieruję się na stawy Makoszowskie, gdzie niespodzianka, kolejne miejsce gdzie trwa wycinka. Od 2 lat to jakieś szaleństwo. Wycinają wszystko na potęgę. Nie przypominam sobie by coś takiego było w latach wcześniejszych.
Okolice PECu w Gliwicach © amiga
Rower czeka © amiga
No to pora w las © amiga
Na leśnych ścieżkach jadę wolniej, rozglądam się to tu to tam, w którymś momencie przypominam sobie, że miałem pojechać na Borową Wieś, teraz jest już za późno. Trochę krążę po Halembie by wjechać ja szlak pieszy prowadzący na Starą Kuźnię. W lasach dalej nie widzę grzybów, przynajmniej nie przy ścieżkach. Cóż... nie padało od dłuższego czasu.
Ścieżki leśne pomiędzy Zabrzem, a Rudą Śląską © amiga
Przed Halembą © amiga
Melduję się na Dolinie Jamny, zastanawiam się którędy pojechać, czy tak jak wczoraj, czy może inaczej. Wybieram inny wariant, nie jest zbyt dobry, grzybów nie ma i coś czuję, że dzisiaj nic nie znajdę. Wyjeżdżam w końcu na Panewnikach, jeszcze raz pakuję się do lasu, a co... ostatnie 2 może 3 km po ścieżkach. W Piotrowicach odbijam na Paczkomat, pewnie później nie będzie mi się chciało tam specjalnie jechać. Załatwię to po drodze.
Stara Kuźnia © amiga
Jeszcze chwila i będę w Panewnikach © amiga
Ostatnie promienie zachodzącego słońca © amiga
W domu jestem prawie w założonym czasie ;), Wieczór był niesamowicie przyjemny :)
Na chwilę staję w pobliżu PECu, szybki telefon :) i ruszam dalej. Przejeżdżam przez lasek Makoszowski, kieruję się na stawy Makoszowskie, gdzie niespodzianka, kolejne miejsce gdzie trwa wycinka. Od 2 lat to jakieś szaleństwo. Wycinają wszystko na potęgę. Nie przypominam sobie by coś takiego było w latach wcześniejszych.
Okolice PECu w Gliwicach © amiga
Rower czeka © amiga
No to pora w las © amiga
Na leśnych ścieżkach jadę wolniej, rozglądam się to tu to tam, w którymś momencie przypominam sobie, że miałem pojechać na Borową Wieś, teraz jest już za późno. Trochę krążę po Halembie by wjechać ja szlak pieszy prowadzący na Starą Kuźnię. W lasach dalej nie widzę grzybów, przynajmniej nie przy ścieżkach. Cóż... nie padało od dłuższego czasu.
Ścieżki leśne pomiędzy Zabrzem, a Rudą Śląską © amiga
Przed Halembą © amiga
Melduję się na Dolinie Jamny, zastanawiam się którędy pojechać, czy tak jak wczoraj, czy może inaczej. Wybieram inny wariant, nie jest zbyt dobry, grzybów nie ma i coś czuję, że dzisiaj nic nie znajdę. Wyjeżdżam w końcu na Panewnikach, jeszcze raz pakuję się do lasu, a co... ostatnie 2 może 3 km po ścieżkach. W Piotrowicach odbijam na Paczkomat, pewnie później nie będzie mi się chciało tam specjalnie jechać. Załatwię to po drodze.
Stara Kuźnia © amiga
Jeszcze chwila i będę w Panewnikach © amiga
Ostatnie promienie zachodzącego słońca © amiga
W domu jestem prawie w założonym czasie ;), Wieczór był niesamowicie przyjemny :)