Na grzyby po pracy

Poniedziałek, 10 września 2018 · Komentarze(2)
Ruszam o 17, plan to las... jest przyjemnie ciepło. Chcę przejechać ścieżkami leśnymi, może znajdę jakąś kanię? W zasadzie to jedyne grzyby do znalezienia jadąc rowerem, choć na wiele nie ma co liczyć, w weekend ludzie przeczesali lasy. 

Zamknięty przejazd na Sośnicy wymusza na mnie szybszy skręt w teren, tak więc jadę dookoła hałdy na Sośnicy. Dwa razy trzeba przenieść rower, pierwszy przez tory, drugi to kawałek dalej przez rów... 

Ludzi zero, nie licząc jednego biegacza. Trochę błota, koła oblepiają się, a na zjeździe dla odmiany kamyki lecą we wszystkie możliwe strony. Od Makoszów jadę ścieżką na Halembę i dalej na Panewniki.  O ile początkowo w zasadzie nie było widać grzybów, to od strony Starej Kuźni, widzę jakąś kanię, staję, zbieram ją, obok jest jeszcze jedna, pakuję do plecaka i... zauważam jeszcze coś... Całe stado borowików. Już w domu sprawdzam wagę 2 największych, w sumie mają prawie kilogram :)... 5 minut zbierania... Wczoraj 6 godzin i było mniej :)

Tak więc powrót udany :) i zaskakujący... 

Niestety jakoś trzeba to pokonać...
Niestety jakoś trzeba to pokonać... © amiga
W drodze na hałdę
W drodze na hałdę © amiga
Grzybki... Te 2 ważyły prawie kg
Grzybki... Te 2 ważyły prawie kg © amiga
Reszta zbiorów, w sumie 5 minut w lesie ;)
Reszta zbiorów, w sumie 5 minut w lesie ;) © amiga

Komentarze (2)

Zaskoczyły mnie :) Nie spodziewałem się, że trafię na takie okazy... Zresztą z rowera ciężko wypatrzeć grzybki

amiga 18:52 wtorek, 11 września 2018

Toś, Panie, ładne zbiory miał.

limit 05:57 wtorek, 11 września 2018
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa byloi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]