Do domu

Czwartek, 6 września 2018 · Komentarze(1)
Ruszam trochę przed 17, nie spieszy mi się, czuję zmęczenie, coś mnie męczy... to chyba efekt ostatniego przeziębienia. Nie planuję gnania, pędzenia, wariactwa. Nie mam też ochoty na jazdę lasami. Po prostu chcę dojechać do domu. Trasa ma być względnie krótka. Jednak na granicy z Zabrze, odbijam nieco inaczej przez lasek Makoszowski do wiaduktu przy DTŚce. Tam przejeżdżam na drugą stronę. Zaskakuje mnie to, że nie jest najcieplej, mimo że nie ma wiatru czuję lekki chłód.  Jadę oczywiście na krótko, nie myślę o ubieraniu się bardziej. 

Dalsza droga standardowa, aż do Wirka gdzie  jadę ul Polną, a później Oświęcimską, wyjeżdżam w Kochłowicach przy rondzie, zastanawiam się czy aby nie pojechać przez Radoszowy, wbić się w lasy na granicy z Załęską Hałdą. Jednak gdy docieram do skrzyżowania odbijam jak zwykle w kierunku Panewnik. 

Opuszczają mnie siły, nie wiem o co biega... Zwalniam i ostatnie 7-8 km jadę zupełnie na luzie bez ciśnienia. Mimo tego docieram do domu w przyzwoitym czasie. 
Rowerówka przy DTŚce w Zabrzu
Rowerówka przy DTŚce w Zabrzu © amiga
Teraz będzie z górki ;)
Teraz będzie z górki ;) © amiga
Kopalnia Bielszowice
Kopalnia Bielszowice © amiga
Droga do Kochłowic z mrówczej górki
Droga do Kochłowic z mrówczej górki © amiga
Samochodu coraz mniej w parku Zadole
Samochodu coraz mniej w parku Zadole © amiga

Komentarze (1)

Chyba nie Ty jeden nie miałeś ochoty na pociskanie popołudniem. Moje króliczki też za bardzo narowiste nie były. A i mnie się nie chciało naginać. Może taki dzień, a może podświadomie reagujemy na nadciągającą jesień...

limit 18:38 czwartek, 6 września 2018
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rwony

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]