Żar leje się z nieba
Czwartek, 9 sierpnia 2018
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest troszkę przed 17 gdy wychodzę. Żar leje się z nieba, nie ma czym oddychać. Masakra. Szybko kombinuję jak najszybciej dotrzeć do lasu. Wydaje mi się że hałda na Sośnicy będzie dobrym wyborem, ścieżka jest w większości zacieniona.
Po 5 km jestem już lekko schowany przed palącym słońcem. Jadę dość spokojnie, wolno, mam ze sobą masę picia, dam radę.
Na ścieżkach praktycznie nie ma ludzi. Każdy normalny siedzi w domu, w piwnicy, pod klimą...
Żółte kwiatki © amiga
Na chwilę pojawiam się na szosach w Makoszowach, ale tylko po to by za chwilę wpakować się na kolejną leśną ścieżkę w kierunku Kończyc i Halemby.
Jest duszno, kałuże wysychają w zastraszającym tempie, rano gdy tędy jechałem było ich o połowę więcej. Na wysokości ulicy Legnickiej po 14 km pierwszy postój na uzupełnienie płynów...
Wąska ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
Początek czerwonego szlaku rowerowego w Rudzie Śląskiej © amiga
Wiele to nie pomogło, ale przynajmniej mam świadomość, że coś wypiłem, wyjeżdżając na Halebie natykam się na biegacza, to pierwsza osoba spotkana w lesie o tej porze. Wczoraj wyglądało to zdecydowanie inaczej. Halemba to kawałek drogami. Na dolinie Jamny dopijam to co mam... Zostało około 10 km.
Dolina Jamny po południu © amiga
Trochę chmur na niebie © amiga
Może odpocząć chwilę? © amiga
Stare Panewniki omijam także leśnymi ścieżkami, do cywilizacji wracam dopiero w okolicach akademików, 2 km do mety... Myślę, że na dzisiaj starczy mi jazdy.... Od jutra powinno być chłodniej.
Ostatni odcinek przed Akademikami © amiga
Wygląda jednak na to, że będę musiał jutro odpuścić rower... i nie chodzi o pogodę... cóż odrobię to ciut później.
Po 5 km jestem już lekko schowany przed palącym słońcem. Jadę dość spokojnie, wolno, mam ze sobą masę picia, dam radę.
Na ścieżkach praktycznie nie ma ludzi. Każdy normalny siedzi w domu, w piwnicy, pod klimą...
Żółte kwiatki © amiga
Na chwilę pojawiam się na szosach w Makoszowach, ale tylko po to by za chwilę wpakować się na kolejną leśną ścieżkę w kierunku Kończyc i Halemby.
Jest duszno, kałuże wysychają w zastraszającym tempie, rano gdy tędy jechałem było ich o połowę więcej. Na wysokości ulicy Legnickiej po 14 km pierwszy postój na uzupełnienie płynów...
Wąska ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
Początek czerwonego szlaku rowerowego w Rudzie Śląskiej © amiga
Wiele to nie pomogło, ale przynajmniej mam świadomość, że coś wypiłem, wyjeżdżając na Halebie natykam się na biegacza, to pierwsza osoba spotkana w lesie o tej porze. Wczoraj wyglądało to zdecydowanie inaczej. Halemba to kawałek drogami. Na dolinie Jamny dopijam to co mam... Zostało około 10 km.
Dolina Jamny po południu © amiga
Trochę chmur na niebie © amiga
Może odpocząć chwilę? © amiga
Stare Panewniki omijam także leśnymi ścieżkami, do cywilizacji wracam dopiero w okolicach akademików, 2 km do mety... Myślę, że na dzisiaj starczy mi jazdy.... Od jutra powinno być chłodniej.
Ostatni odcinek przed Akademikami © amiga
Wygląda jednak na to, że będę musiał jutro odpuścić rower... i nie chodzi o pogodę... cóż odrobię to ciut później.