Środowy dojazd do pracy
Środa, 4 lipca 2018
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest 7:10 gdy ruszam. Pogoda sporo lepsza niż w poniedziałek, jest cieplej. Po krótkiej przerwie od roweru cieszę się, że jadę. Lekki wiatr w twarz specjalnie nie przeszkadza. Prawie nie czuć podmuchów :). Samochodów niewiele, tak można jechać. Szkoda tylko, że w tylu miejscach coś jest rozkopane.
Remont na Zbożowej © amiga
Jedzie mi się niesamowicie dobrze, spoglądam co jakiś czas na licznik i nie wierzę, za dobrze mi idzie. Czemu? Może w końcu zaczyna wracać kondycja, a może to ten słaby wiatr nieprzeszkadzający ;)
Jakimś cudem nie zatrzymuję się ani w Piotrowicach, ani w Panewnikach choć wybrałem opcję ze światłami. Podobnie jest w Kochłowicach i na Wirku tam co prawda nie ma świateł, ale często trzeba poczekać, aż samochody z przeciwka przejadą.
W słońcu jest gorąco, w cieniu czasami zawiewa chłodniej. Jednak chyba częściej jestem w słońcu, zresztą po kilku km rozgrzałem się. W Bielszowicach jakiś dureń mija mnie na gazetę, lecą bluzgi....
Wkrótce docieram do Zabrza, a tam drogi puste :), jadę wersją najkrótszą przez ul Winklera, dopiero dalej wskakuję na boczne dróżki. Jedna z nich zaskakuje, bo trwają wykopki, to jest to miejsce gdzie w poniedziałek studzienki wylewały. Zdaje się, że to musiała być jakaś grubsza awaria. Coś czuję, że za szybko tego miejsca nie opuszczą.
Dobrze, że siatka dróg w pobliżu jest na tyle duża iż da się to łatwo ominąć nie nadrabiając specjalnie drogi.
w poniedziałek wylały studzienki, a dzisiaj wykopki © amiga
W całkiem przyzwoitym czasie jestem w firmie, dobrze nie wszedłem do środka, a już kilka osób ma do mnie sprawy.... Cóż... muszą poczekać, muszę się wykąpać, przebrać...
Remont na Zbożowej © amiga
Jedzie mi się niesamowicie dobrze, spoglądam co jakiś czas na licznik i nie wierzę, za dobrze mi idzie. Czemu? Może w końcu zaczyna wracać kondycja, a może to ten słaby wiatr nieprzeszkadzający ;)
Jakimś cudem nie zatrzymuję się ani w Piotrowicach, ani w Panewnikach choć wybrałem opcję ze światłami. Podobnie jest w Kochłowicach i na Wirku tam co prawda nie ma świateł, ale często trzeba poczekać, aż samochody z przeciwka przejadą.
W słońcu jest gorąco, w cieniu czasami zawiewa chłodniej. Jednak chyba częściej jestem w słońcu, zresztą po kilku km rozgrzałem się. W Bielszowicach jakiś dureń mija mnie na gazetę, lecą bluzgi....
Wkrótce docieram do Zabrza, a tam drogi puste :), jadę wersją najkrótszą przez ul Winklera, dopiero dalej wskakuję na boczne dróżki. Jedna z nich zaskakuje, bo trwają wykopki, to jest to miejsce gdzie w poniedziałek studzienki wylewały. Zdaje się, że to musiała być jakaś grubsza awaria. Coś czuję, że za szybko tego miejsca nie opuszczą.
Dobrze, że siatka dróg w pobliżu jest na tyle duża iż da się to łatwo ominąć nie nadrabiając specjalnie drogi.
w poniedziałek wylały studzienki, a dzisiaj wykopki © amiga
W całkiem przyzwoitym czasie jestem w firmie, dobrze nie wszedłem do środka, a już kilka osób ma do mnie sprawy.... Cóż... muszą poczekać, muszę się wykąpać, przebrać...