Połowa tygodnia...
Środa, 18 października 2017
· Komentarze(1)
Kategoria W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy, do 34km
Zegarek pokazuje 7:14 gdy w końcu ruszam, jest chłodniej niż wczoraj, czy przedwczoraj. Jestem nieco cieplej ubrany, ale gacie dalej krótkie ;). Pewnie jeszcze ze 2 dni dam tak radę, ale później wracamy do jesiennej słoty... cóż....
Trzeba się cieszyć z tego co jest :)... A jest pięknie, szkoda tylko, że na drogach tyle samochodów, w wielu miejscach korki... W Panewnikach odbijam w las... dzisiaj mam ciut więcej czasu, chęci.... więc korzystam z okazji... Jutro coś czuję, że nie będzie już tak dobrze... Zastanawiam się czy wieczorem nie pojechać lasami.... to jedyna okazja w tym tygodniu, tym bardziej, że wyjdę około 17. W czwartek i piątek szykuje się kolejna nasiadówa i wyjazd po 21....
Jesienne drogi © amiga
O poranku w lesie © amiga
W lesie jest pięknie, słońce coraz wyżej, jest coraz cieplej... naprawdę przyjemnie, nie żałuję, że wpakowałem się w teren :). W lesie... pustki, nie ma żywej duszy... czemu mnie to nie dziwi? Rozglądam się za grzybami, tych jednak nie widać, woda odparowała... lasy są suche.... co mnie mocno zaskakuje... w końcu lało przez 1,5 miesiąca. Gdzie jest ta woda? Zresztą w sobotę gdy wybrałem się na "spacer" do lasy również to mnie zaskoczyło, miejsca gdzie powinno być bagno, gdzie powinno być mokro, grząsko, są suche... Rzeczki które płynęły tam przez ostatnie kilkadziesiąt lat odkąd pamiętam, są wyschnięte. Zrobiły się okresowe... Nawet Kłodnica zaczyna się nieco dalej niż zwykle... Niby pod źródłami Kłodnicy kopie kopalnia, ale nawet gdyby to nie powinna mieć aż takiego wpływu na las... gdzieś ta woda musi znaleźć ujście... Niestety zmienia się okolica... z Opowiadań babci jedynie wiem, że ślepiotka miała czasami po kilka metrów głębokości, a teraz po ulewach ma max 20cm... często w ogóle jej nie ma. Koryto jest suche...
Wzdłuż A4-ki © amiga
Jadę ścieżkami którymi dość rzadko ostatnio się przemieszczałem... unikam miejsc gdzie może być zator, korek... na bocznych drogach jednak jest nieźle, przejeżdżam jeszcze przez lasek Makoszowski i docieram do Gliwic... jest pusto na drogach. Ostatnie 6 km pokonuję nieco szybciej....
Przy nasypie kolejowym © amiga
Poranek w lasku Makoszowskim © amiga
Na ostatnich kilometrach © amiga
W firmie pozostaje już tylko się przygotować do pracy, przebrać się, wykąpać... itd...
Trzeba się cieszyć z tego co jest :)... A jest pięknie, szkoda tylko, że na drogach tyle samochodów, w wielu miejscach korki... W Panewnikach odbijam w las... dzisiaj mam ciut więcej czasu, chęci.... więc korzystam z okazji... Jutro coś czuję, że nie będzie już tak dobrze... Zastanawiam się czy wieczorem nie pojechać lasami.... to jedyna okazja w tym tygodniu, tym bardziej, że wyjdę około 17. W czwartek i piątek szykuje się kolejna nasiadówa i wyjazd po 21....
Jesienne drogi © amiga
O poranku w lesie © amiga
W lesie jest pięknie, słońce coraz wyżej, jest coraz cieplej... naprawdę przyjemnie, nie żałuję, że wpakowałem się w teren :). W lesie... pustki, nie ma żywej duszy... czemu mnie to nie dziwi? Rozglądam się za grzybami, tych jednak nie widać, woda odparowała... lasy są suche.... co mnie mocno zaskakuje... w końcu lało przez 1,5 miesiąca. Gdzie jest ta woda? Zresztą w sobotę gdy wybrałem się na "spacer" do lasy również to mnie zaskoczyło, miejsca gdzie powinno być bagno, gdzie powinno być mokro, grząsko, są suche... Rzeczki które płynęły tam przez ostatnie kilkadziesiąt lat odkąd pamiętam, są wyschnięte. Zrobiły się okresowe... Nawet Kłodnica zaczyna się nieco dalej niż zwykle... Niby pod źródłami Kłodnicy kopie kopalnia, ale nawet gdyby to nie powinna mieć aż takiego wpływu na las... gdzieś ta woda musi znaleźć ujście... Niestety zmienia się okolica... z Opowiadań babci jedynie wiem, że ślepiotka miała czasami po kilka metrów głębokości, a teraz po ulewach ma max 20cm... często w ogóle jej nie ma. Koryto jest suche...
Wzdłuż A4-ki © amiga
Jadę ścieżkami którymi dość rzadko ostatnio się przemieszczałem... unikam miejsc gdzie może być zator, korek... na bocznych drogach jednak jest nieźle, przejeżdżam jeszcze przez lasek Makoszowski i docieram do Gliwic... jest pusto na drogach. Ostatnie 6 km pokonuję nieco szybciej....
Przy nasypie kolejowym © amiga
Poranek w lasku Makoszowskim © amiga
Na ostatnich kilometrach © amiga
W firmie pozostaje już tylko się przygotować do pracy, przebrać się, wykąpać... itd...