Wtorkowy poranek

Wtorek, 5 września 2017 · Komentarze(5)
Ruszam chwilę po 7, pogoda ciut lepsza niż wczoraj o tej samej porze. Zaskoczyło mnie to, że w wielu miejscach jest mokro, to z automatu wykluczyło jazdę lasami. Chociaż przy wietrze w twarz, aż by się o to prosiło o taki wariant... 

W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
W Kochłowicach pakuję się jednak na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, to jedyny ciut większy akcent terenowy, reszta raczej standardowo. Na drogach o dziwo jakby spokojniej. 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Trafił się i rowerzysta
Trafił się i rowerzysta © amiga
W Zabrzu trafiam na autobus linii 198, numer boczny 126 z nieczytelnymi tablicami rejestracyjnymi, rozpoznaję go... w środku siedzi chyba ten sam kierowca, który w marcu zepchnął mnie z drogi... Trochę się obawiam, bo jeżeli dalej tak jeździ to będzie znowu nieciekawie. Swoją drogą to tydzień temu przyszło pismo z policji, że kierowca (Ukrainiec) został ukarany. Tym bardziej ma powód by mnie nie lubić. Jakieś 300m za przystankiem autobus mnie dogania, ale nie wyprzedza, pomimo tego, że w tym miejscu jest dość szeroko, z naprzeciwka jadą samochody, Przez około 100m cały czas trzyma się w bezpiecznej odległości. Dopiero gdy widać, że jest pusto wyprzedza mnie z dużym zapasem... Gdy kabina jest na mojej wysokości trąbi.... chyba mnie poznał ;) Mam jednak nadzieję, że w podobny sposób zachowuje się wobec innych rowerzystów. Mógłbym jeszcze się przyczepić, że przekroczył podwójną ciągłą, ale... widoczność w ty miejscu była na tyle duże, że nie ma mowy o niespodziankach. Mam więc pewną satysfakcję... nauczyłem gościa wyprzedzać rowerzystów ;).... Choćby z tego powodu zakup kamerki był trafiony... 
Poznaję ten autobus... i chyba tego kierowcę
Poznaję ten autobus... i chyba tego kierowcę © amiga
On też mnie poznał, ale nauczył się wyprzedzać
On też mnie poznał, ale nauczył się wyprzedzać © amiga
Nieco dalej przy podstawówce jest Sajgon, samochody poruszają się we wszystkich możliwych kierunkach, w poprzek także... dziwne to wygląda i dziwnie się w czymś takim jedzie. To się zmieni za kilka miesięcy... ale dzisiaj trafiłem chyba na najgorszą porę... 
Na szczęście do firmy coraz bliżej... jeszcze 8km i będzie spokój. Gliwice za to prawie puste... w wielu miejscach trwają jakieś drobne remonty... tyle, że nie przeszkadzają. Do firmy docieram w takim sobie czasie... mimo wszystko dobrze się jechało :)
Na bł. Czesława
Na bł. Czesława © amiga

Komentarze (5)

Marusia Może coś takiego sobie sprawię ;)
Anwi Myślałem o tym wiele razy, mało tego gdy zaczynałem jeździć na rowerze do pracy, to przez rok... bałem się szos... Wiele wody upłynęło w Kłodnicy zanim się przestawiłem na taki wariant. Z tymi kierowcami to jest tak, że raz na 2-3 tygodnie znajdzie się jakiś debil... tego nie da się uniknąć... Równie dobrze jakiś pijaczek mógłby mnie trafić na przystanku autobusowym. Ciężko powiedzieć co lepsze? Oba warianty obarczone są ryzykiem... Najchętniej to wyprowadziłbym się w Bieszczady i wypasał owce, oczywiście na rowerze ;)

amiga 19:00 wtorek, 5 września 2017

Lubię jeździć i jeżdżę dużo, przez lata dojeżdżałam też do pracy, jednak te moje dojazdy były raz, że krótsze, dwa znacznie bezpieczniejsze, choć i mnie w końcu jakiś kierowca "ustrzelił". Zastanawiam się, czy nie za wiele ryzykujesz? Ryzykujesz też tym, że popadniesz w jakąś nerwicę.
Nie chcę straszyć, ale uważaj na siebie!

anwi 17:21 wtorek, 5 września 2017

Możesz przyczepić z tyłu roweru tabliczkę "pojazd monitorowany". Profilaktycznie ;)

marusia 16:55 wtorek, 5 września 2017

Limit Przynajmniej film z tego będzie ;)

amiga 08:23 wtorek, 5 września 2017

Ja tam bym się bał, mimo wszystko :-p Teraz "ą", "ę" a potem znienacka dojedzie.

limit 08:11 wtorek, 5 września 2017
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dziej

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]