W poniedziałek do pracy

Poniedziałek, 4 września 2017 · Komentarze(1)
Ruszam przed 7. Pogoda.... szkoda gadać, chociaż mogło być gorzej. Nie pada i to najważniejsze, ale silny wiatr w twarz robi swoje... Szybko dowiaduję się, że wakacje się skończyły. Sporo samochodów, mało tego pojawili się ci niedzielni... Pierwsze spotkanie na Medyków... jakiś debil wyjeżdża z podporządkowanej, gdyby nie zachowanie kobiety jadącej z naprzeciwka byłby dzwon... 

Na Medyków
Na Medyków © amiga
... niewiele brakowało a byłby dzwon
... niewiele brakowało a byłby dzwon © amiga
To jeden z tych dni gdy oczy dookoła głowy to za mało, wiem, że to dzień cudów na drogach... nawet zastanawiam się czy nie wpakować się w las pomimo tego, że jeszcze niedawno padało... Na zastanawianiu się skończyło ;) Jadę dalej... jednak rozglądam się czy ktoś nie wyskoczy, czy nie pojawi się jakiś debil... 
Na Wirku w pobliżu przejazdu kolejowego
Na Wirku w pobliżu przejazdu kolejowego © amiga
Pomimo, zacisków, szybko, za szybko jadących w wielu miejscach samochodów, specjalnie nic się nie dzieje. Od Bielszowic zaczyna się wszystko uspokajać. Co ciekawe w Zabrzu gdzie spodziewałem się Sajgonu w pobliżu szkół, jest... luz... cisza... zaczynają później czy jak? 
Bielszowicka
Bielszowicka © amiga
Na Granicy Zabrza i Gliwic
Na Granicy Zabrza i Gliwic © amiga
W Gliwicach jakiś debil z DHLa trochę za blisko mnie wyprzedza... Szkoda gadać. Do firmy dojeżdżam zmęczony... Wiatr zrobił swoje. Inna sprawa, to byłem ubrany w wersji jesiennej, Po raz pierwszy zupełnie na długo i w kurtce przeciwdeszczowej. Pewnie to też swoje dołożyło... ;)
Dupek z DHLa
Dupek z DHLa © amiga

Komentarze (1)

Też dziś na ciepło pojechałem. Ale nie przeciwdeszczowo bo bym się zagotował. No i miałem wiatr w żagle :-)

limit 20:02 poniedziałek, 4 września 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa temia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]