Wyprawa w Świętokrzyskie z Karoliną - dzień 3 - Kielce, Małogoszcz, Włoszczowa

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Wczesna pobudka, zaglądam za okno, jest nieźle, jeszcze wieczorem meteo wieszczyło poranne opady. Jest sucho..., wiatr niestety wg plany z zachodu, będzie ciężko, bo 80% trasy mamy na zachód. Jemy śniadanie, pakujemy się i o ósmej jesteśmy już w blokach startowych. Ruszamy... Pierwsze 30 km wg planu na krechę przez Kielce na Piekoszów. O 15 chcemy być we Włoszczowie. Do przejechania około 70km, tyle, że pewnie gdzieś odbijamy. Jako, że Kielce jakiś czas temu odwiedziliśmy z Karoliną to dzisiaj tylko szybka fota na rynku. Przejazd przez miasto jak to zawsze masakra, sporo skrzyżowań, świateł. Wyjeżdżając z Kielc, pomyliliśmy kierunki, na szczęście dość szybko to sobie uświadomiliśmy. Zawracamy i już bez problemów kierujemy się na Piekoszów. 

Przy pompie na Kieleckim rynku

Przy pompie na Kieleckim rynku © amiga
Jakaś impreza była w wczoraj
Jakaś impreza była w wczoraj © amiga
Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga
Za Piekoszynem zatrzymujemy się na małej stacji, kupujemy coś do picia, pora też coś przekąsić. Grześki wędrują do brzuchów :) Dorysowujemy trasę na mapie, teraz to ma sens, wiemy jak wyglądamy z czasem, wiemy ile możemy przejechać, na mapie widać miejsca które jest sens odwiedzić. Jeszcze przez kilkanaście km nie będzie zbyt wielu atrakcji, ale w Małogoszczy... 

Gnamy dalej, a raczej miejscami się czołgamy, bo podjazdy, bo wiatr... W okolicach Rudy Zajączkowskiej na mapie widać młyn, próbujemy go odnaleźć, ale chyba jest na prywatnym terenie bez opcji przejazdu. Szkoda... Jedna atrakcja mniej. Za Gnieździskami odbijamy na południe, Wiatr nieco mniej dokucza, zmęczenie jednak daje znać o sobie. Gdy widzimy znak Małogoszcz i Kozłów bez zastanowienia skręcamy, dopiero po chwili uświadamiamy sobie, że będziemy jechać dookoła.Mapa pokazuje, w tym miejscu szuter, jest asfalt i niestety solidny podjazd. Przy 32 stopniach to nie jest miła niespodzianka. Gdy docieramy do centrum, proszę Karolinę o postój na rynku. Zamawiamy kawę, lody i chwilę odpoczywamy... Przed wyjazdem jeszcze szybkie zakupy w Groszku i możemy jechać. 
W kierunku kościoła w Małogoszczy
W kierunku kościoła w Małogoszczy © amiga

Za Małogoszczą w lesie przy drodze stała drewniana kapliczka, zatrzymujemy się, kilka fot i można jechać dalej. Wiele obiecujemy sobie po Kozłowie i Ludynii. W tej pierwszej miejscowości jest zabytkowy kościół. Tyle, że dzisiaj niedziela, a my standardowo trafiamy tam w trakcie mszy, więc o wejściu do środka nie ma mowy. W Ludynii za  to nie było możliwości podjechania pod dwór, a drogi do zboru ariańskiego nie znaleźliśmy. Już po powrocie znalazłem informację jak dojechać do zboru, byliśmy tak blisko. Ale co ciekawsze to w Dworze w Ludynii było kręcone Przedwiośnie. Tym bardziej, żal, że nie udało się tam podjechać

Przydrożna kapliczka za Małogoszczą
Przydrożna kapliczka za Małogoszczą © amiga
Kościół Narodzenia NMP w Kozłowie
Kościół Narodzenia NMP w Kozłowie © amiga
Drewniany budynek w Kozłowie
Drewniany budynek w Kozłowie © amiga
Pora na zdjęcie
Pora na zdjęcie © amiga
Gdzieś tam jest pałac w Ludynii
Gdzieś tam jest pałac w Ludynii © amiga
Staw przy pałacu
Staw przy pałacu © amiga
Piękne miejsce
Piękne miejsce © amiga

Czas goni a droga jeszcze daleka, mamy do zaliczenia tylko jedną miejscowość przed Włoszczową, to Nieznanowice, gdzie wg mapy jest stary młyn, zabytkowe zabudowania gospodarcze oraz ruiny Pałacu. Gdy tam podjeżdżamy robimy jeszcze jedną krótką przerwę... Banan, Grzesiek, picie... dopiero wtedy zabieramy się za focenie ;) 

Koń zdechł
Koń zdechł © amiga
Nieznanowice - stary młyn
Nieznanowice - stary młyn © amiga
Ruiny pałacu Poznańskich w Nieznanowicach
Ruiny pałacu Poznańskich w Nieznanowicach © amiga

Do Włoszczowy mamy jakieś 20-30 minut jazdy, głownie szosą przez las, zero atrakcji, w mieście podjeżdżamy pod kościół, standardowo kilka zdjęć i szukamy czegoś gdzie można coś zjeść. Tyle, że wszystko zamknięte, tubylcy twierdzą, że jedynie pizzeria o tej porze jest otwarta, ale... nie o to nam chodzi. Cóż... wybieramy jakąś cukiernię. Kolejna kawa, gorące ciastko z musem jabłkowym i lodami. 

Kościół pw. Wniebowzięcia NMP we Włoszczowej
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP we Włoszczowej © amiga
Wieje silny wiatr
Wieje silny wiatr © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Dzisiaj zdjęcia telefonem :)
Dzisiaj zdjęcia telefonem :) © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP © amiga

Spoglądamy na zegarki, pora udać się na stację Włoszczowa Północ, gdzie przed 16 Karolina ma pociąg do Tomaszowa. Jesteśmy nieco przed czasem, możemy odsapnąć, jeszcze chwilę porozmawiać i pożegnać się. Łezka w oku się zakręciła i pociąg odjechał. 

Mój pociąg odjeżdża ze stacji Czarnca, jakieś 5 km dalej, na dojazd mam godzinę ;) Jadę na spokojnie, docieram na miejsce, sprawdzam jeszcze raz rozkład. Siadam na peronie i czekam. Dojeżdża pociąg. Tym razem to Regio ale takie świętokrzyskie. Wsiadam. W Środku klima, sporo ludzi, a maszynista gna jakby go diabeł gonił ;)

Po godzinie jestem w Katowicach, 30 minut później w domu... Czuję zmęczenie... ból, niektórych części ciała, ale nie żałuję tego wyjazdu. Jestem zadowolony, to były 3 intensywne dni. Być może jest to też ostatnia w tym roku wyprawa z sakwami. Dzięki Karolina za ten niesamowity wypad... bez Ciebie pewnie sam bym tam się nie wybrał :) 

Ps. Kiedy następny? ;)

Opis Karoliny


Wycieczka wg Relive:
https://video.relive.cc/7173984511_strava_15038466...


Komentarze (4)

Zapomniałam. Śniadanie na "kwaterze", na której niespodziewanie sie znaleźliśmy było super ok. Więcej takich śniadań w cenie noclegu poprosimy :)

Tymoteuszka 13:57 piątek, 1 września 2017

Małogoszcz zaskoczyła, pozytywnie. Ale już Włoszczowa....niezbyt, nie miała czym. Chyba się zawiedliśmy. Dopisuje to miasteczko do miejsc niechcianych. Jedynie co, to stacja - mogę ją odwiedzać, ale niekoniecznie ;) Dzięki, dzięki, dzięki. Nasępny, w przyszłym roku? ;)

Tymoteuszka 13:55 piątek, 1 września 2017

Anwi Kontuzja oczywiście się odzywa, najczęściej w pierwszej godzinie, później jest ok, ale po kolejnych kilku godzinach muszę dać ręce odpocząć. Nie jestem w stanie jechać ciągiem przez 2-3 godziny... Jest coraz lepiej... ale do ideału jest jeszcze daleka droga. Dzisiaj idę do Ortopedy :) zobaczymy co on powie

amiga 06:37 środa, 30 sierpnia 2017

Kontuzja się nie odzywa? To dość forsowny wyjazd.

anwi 21:04 wtorek, 29 sierpnia 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zesla

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]