O poranku do pracy
Wtorek, 8 sierpnia 2017
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam skoro świt. Jest dziwnie chłodno 11 stopni wg termometru... Wieje wiatr w plecy... Ciężko mi się jedzie. Tylko czemu? Zakładam, że to kondycja... a w zasadzie jej brak. Turlam się więc powoli w kierunku Gliwic, mijając kolejne miasta, dzielnice. Słońce na szczęście zaczyna nieco bardziej przygrzewać, temperatura idzie w górę :)
Zapowiada się upalny dzień © amiga
Pojawili się rowerzyści ;) © amiga
Bez specjalnej napinki dojeżdżam do ul Bielszowickiej, tam na podjeździe widzę, że coś jest nie tak... mam 11 km/h na liczniku, jest lekko pod górkę... w życiu ta wolno tutaj nie jechałem. Staję na poboczu... sprawdzam tylne koło... i wszystko jasne... hamulec ociera się o tarczę. Lekko to koryguję, jest ciut lepiej, ale dopiero w pracy będę miał czas by to poprawić. Tak się nie da jechać ;)
Pod wiaduktem DTŚki © amiga
Kierunek ul bł. Czesława © amiga
Do Gliwic i pracy coraz bliżej, samochodów na drogach niewiele. Co jakiś czas za to mijam rowerzystów...
Po wczorajszej kolejnej sesji rehabilitacyjnej mam wrażenie, że jest lepiej z ręką, poprawia się zakres ruchów, tyle, że dalej wszystko boli... ;) Trzeba się do tego przyzwyczaić i tyle :)
W firmie ląduję w takim sobie czasie. Z rana mam kilka spraw do załatwienia... I niestety około 13:30 będę musiał znowu wyjść by zdążyć do szpitala
Zapowiada się upalny dzień © amiga
Pojawili się rowerzyści ;) © amiga
Bez specjalnej napinki dojeżdżam do ul Bielszowickiej, tam na podjeździe widzę, że coś jest nie tak... mam 11 km/h na liczniku, jest lekko pod górkę... w życiu ta wolno tutaj nie jechałem. Staję na poboczu... sprawdzam tylne koło... i wszystko jasne... hamulec ociera się o tarczę. Lekko to koryguję, jest ciut lepiej, ale dopiero w pracy będę miał czas by to poprawić. Tak się nie da jechać ;)
Pod wiaduktem DTŚki © amiga
Kierunek ul bł. Czesława © amiga
Do Gliwic i pracy coraz bliżej, samochodów na drogach niewiele. Co jakiś czas za to mijam rowerzystów...
Po wczorajszej kolejnej sesji rehabilitacyjnej mam wrażenie, że jest lepiej z ręką, poprawia się zakres ruchów, tyle, że dalej wszystko boli... ;) Trzeba się do tego przyzwyczaić i tyle :)
W firmie ląduję w takim sobie czasie. Z rana mam kilka spraw do załatwienia... I niestety około 13:30 będę musiał znowu wyjść by zdążyć do szpitala