Wcześnie z rana do pracy

Czwartek, 3 sierpnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam znowu trochę po 6, po ran kolejny wcześniej, tak raczej zostanie przez kolejne 2 tygodnie. Wszystko przez rehabilitację. Ta wczorajsza o wyjątkowo paskudniej porze - 13:30... Od dzisiaj nieco później , przesunięta na 15:30... później się nie dało, Wczoraj zabiegi zajęły około 90 minut... Sporo czasu. Więc jeżeli tak to będzie wglądało codziennie to będę i tak wychodził ze szpitala jako ostatni... 

A poranek... na szczęście przyjemny, chłodny... 18 stopni... idealna temperatura na rozruch... Lewa ręka uzbrojona w ortezę... sprawdzam jeszcze czy wszystko jest w porządku... wydaje się, że tak... Ruch na drogach niewielki. Aż żal, że nie jadę czymś szybszym. Jednak ni w tej chwili i nie przez następne kilkadziesiąt dni... Może za 2 tygodnie zdecyduję się na szaraka... ? Ale i tak wstawię mu z powrotem amortyzator... 

Piotrowice - przejazd pod wiaduktem
Piotrowice - przejazd pod wiaduktem © amiga
Korków nie ma nigdzie, zresztą jak to w wakacje ;), uwielbiam taką jazdę, jeszcze chwila i może zdecyduję się na kawałek terenem? Na powrocie na 100% nie, nie w tej chwili i nie przez najbliższe 2 tygodnie. Bo czas będzie mnie mocno gonił... 
Słońce jeszcze nie grzeje, aż tak mocno
Słońce jeszcze nie grzeje, aż tak mocno © amiga
Trochę żałuję, że nie zabrałem czegoś do picia, na mniej więcej 20 km czuję, że się odwadniam... jak będę wracał muszę wziąć z firmy jakiś bidon... Dzisiaj chyba jednak bardziej będzie mi potrzebna kawa. Nie wyspałem się... 
W stronę słońca, Widok na park W. Pileckiego w Zabrzu
W stronę słońca, Widok na park W. Pileckiego w Zabrzu © amiga
Doganiam autobus 197
Doganiam autobus 197 © amiga
Do bram firmy docieram w takim sobie czasie, jak na przejazd po tak długiej przerwie jest ok... cieszę się, że jeżdżę... Nie ma znaczenia, że nieco wolniej i że odczuwam lekki dyskomfort w dolnej części ciała ;) To przejdzie... 
Uff... Dotarłem do celu :)
Uff... Dotarłem do celu :) © amiga

Komentarze (2)

Na dojazdy do i z pracy najczęściej nic nie biorę, w końcu to max 1.5 godziny. Tyle, że teraz jest jakby trochę za ciepło ;)... Z rana było ok, za to na powrocie obłęd... Licznik pokazał mi 42 stopnie tyle, że w słońcu. Miałem już bidon. Ratował życie :)

amiga 15:58 czwartek, 3 sierpnia 2017

Mam bliżej z pracy do domu ale i tak wożę w plecaku małą wodę mineralną i małą colę. Nie skorzystałem na razie ale przy tych temperaturach nie ma co kozaczyć. Poza tym może też być potrzeba wspomóc kogoś na trasie. Co prawda ciepłe, z plecaka, żadna przyjemność ale w chwili potrzeby nie ma to znaczenia.

limit 08:31 czwartek, 3 sierpnia 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iaiwr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]