Poniedziałkowy powrót z pracy
Poniedziałek, 12 czerwca 2017
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
zegar pokazuje 16:40, przed wyjazdem sprawdzam radary, przelotne opady krążą po okolicy, tak na oko mam godzinę do deszczu, może zdążę do domu? Cóż wsiadam na rower i gnam szosami, Wiatr ponownie w plecy... kierunek nieco się zmienił w ciągu dnia... temperatura w okolicy 26...
Pogoda dopisuje... jeszcze ;) © amiga
Gdy docieram do Zabrza na niebie pojawiają się pierwsze ciemne chmury, nie wróży to dobrze, staram się mocniej nacisnąć, tylko co z tego, przed Kochłowicami padają pojedyncze krople... na zjeździe już pada, po minięciu centrum leje. Zatrzymuję się na chwilę pod wiaduktem, ubieram przeciwdeszczówkę i jadę dalej.
Chmury zaczynają straszyć © amiga
Na Bielszowickiej... gdzieś za mną już leje © amiga
Dorwał mnie deszcz © amiga
Deszcz jest ciepły, wiosenny, taki jak lubię :), zwalniam nieco, warunki na drodze są trochę nie teges... Dopiero gdy wjeżdżam na Bałtycką przyspieszam, tyle, że deszcz powoli odchodzi...
Nie tylko ja moknę © amiga
I po deszczu ;) © amiga
Im bliżej domu tym warunki lepsze, w Piotrowicach i Ochojcu ledwie pokropiło... a ze mnie jeszcze kapie ;) W domu ciuchy lądują w pralce, a ja w wannie...
Z suportem czy korbą za to stało się coś dziwnego, po deszczy przestało zgrzytać... więc coś o coś się ociera... za mocno/za słabo skręciłem lewe ramię? Może, może trzeba się nad tym pochylić...
Pogoda dopisuje... jeszcze ;) © amiga
Gdy docieram do Zabrza na niebie pojawiają się pierwsze ciemne chmury, nie wróży to dobrze, staram się mocniej nacisnąć, tylko co z tego, przed Kochłowicami padają pojedyncze krople... na zjeździe już pada, po minięciu centrum leje. Zatrzymuję się na chwilę pod wiaduktem, ubieram przeciwdeszczówkę i jadę dalej.
Chmury zaczynają straszyć © amiga
Na Bielszowickiej... gdzieś za mną już leje © amiga
Dorwał mnie deszcz © amiga
Deszcz jest ciepły, wiosenny, taki jak lubię :), zwalniam nieco, warunki na drodze są trochę nie teges... Dopiero gdy wjeżdżam na Bałtycką przyspieszam, tyle, że deszcz powoli odchodzi...
Nie tylko ja moknę © amiga
I po deszczu ;) © amiga
Im bliżej domu tym warunki lepsze, w Piotrowicach i Ochojcu ledwie pokropiło... a ze mnie jeszcze kapie ;) W domu ciuchy lądują w pralce, a ja w wannie...
Z suportem czy korbą za to stało się coś dziwnego, po deszczy przestało zgrzytać... więc coś o coś się ociera... za mocno/za słabo skręciłem lewe ramię? Może, może trzeba się nad tym pochylić...