Wtorek po południu
Wtorek, 6 czerwca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam dopiero kilkanaście minut po 17, jest gorąco 28 stopni, wieje lekki wiaterek w twarz. Jakieś 2 godziny temu przeszła krótka burza, prognozy jednak wspominają, że ma coś jeszcze popadać, Na radarach na tą chwilę czysto, jadę do domu najkrótszym wariantem, po pierwszy by coś mnie nie dopadło, po drogie, zakwasy dają o sobie znać... dalej czuję niektóre mięśnie... ;)
Pogoda dopisuje ;) © amiga
Drogi na szczęście puste, to zaleta tak późnego wyjazdu.
Na podjazdach czuję, że boś mnie jeszcze boli... szczególnie gdy próbuję mocniej nacisnąć... Na Wirku postanawiam ponownie przejechać się szlakiem wzdłuż potoku Bielszowickiego, dzisiaj jest sporo ludzi, rowerzystów, biegaczy, kijkarzy, spacerowiczów...
Temperatura powolutku spada. ale ten stopnień niewiele zmienia... Mimo wszystko lubię takie temperatury... Jeszcze miesiąc temu było +6, +7, padało.... gdzieś tam spadł śnieg... ech... ile się zmieniło od tego czasu
Wzdłuż potoku Bielszowckiego © amiga
Krótki podjazd © amiga
Praktycznie pod domem © amiga
Na spokojnie docieram do domu... jechało się wyjątkowo dobrze, deszcze mnie nie dopadł... ale i tak jestem mokry... ;)
Pogoda dopisuje ;) © amiga
Drogi na szczęście puste, to zaleta tak późnego wyjazdu.
Na podjazdach czuję, że boś mnie jeszcze boli... szczególnie gdy próbuję mocniej nacisnąć... Na Wirku postanawiam ponownie przejechać się szlakiem wzdłuż potoku Bielszowickiego, dzisiaj jest sporo ludzi, rowerzystów, biegaczy, kijkarzy, spacerowiczów...
Temperatura powolutku spada. ale ten stopnień niewiele zmienia... Mimo wszystko lubię takie temperatury... Jeszcze miesiąc temu było +6, +7, padało.... gdzieś tam spadł śnieg... ech... ile się zmieniło od tego czasu
Wzdłuż potoku Bielszowckiego © amiga
Krótki podjazd © amiga
Praktycznie pod domem © amiga
Na spokojnie docieram do domu... jechało się wyjątkowo dobrze, deszcze mnie nie dopadł... ale i tak jestem mokry... ;)