Wtorkowy poranek
Wtorek, 6 czerwca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam ze sporym poślizgiem, jest coś około 7:20, masakra jakaś. Zakwasy dają o sobie znać, ale jest lepiej... Z rana jeszcze mała zabawa z demontażem bagażnika, ze zmianą łańcucha... i czas uciekł...
Na szczęście na drogach nie ma tragedii, bałem się, że tak późny wyjazd będzie powodował problemy.... ale nie... zacisków prawie nie ma, wiatr mam wrażenie, że wspomagający, jest dość ciepło, tylko te chmury... zresztą meteo wieszczy opady wieczorem, musiałbym wyjechać po 16, by była szansa przejazdu na sucho.
Poranek dość ciepły, drogi pustawe © amiga
Tylko te chmury trochę straszą © amiga
Myślałem, że w Kochłowicach, czy na Wirku będzie jakaś jatka, ale też nie... przejazd bez zatrzymania, bez wariatów, spokojny, Dopiero w Bielszowicach muszę się zatrzymać na kilkanaście sekund.
Do Zabrza dojeżdżam trochę po ósmej, więc miasto powoli się wyludnia, jadę najkrótszą trasą, najbardziej szosową, dzięki temu mam kilka minut oszczędności...
Jeszcze 2 km i będę w firmie © amiga
Do firmy docieram w przyzwoitym czasie, myślałem że bolące łydki i uda będą mnie blokować i być może chwilami tak się działo, ale... to nei to co wczoraj gdy umierałem przy prędkości > 18 km/h ;)
Na szczęście na drogach nie ma tragedii, bałem się, że tak późny wyjazd będzie powodował problemy.... ale nie... zacisków prawie nie ma, wiatr mam wrażenie, że wspomagający, jest dość ciepło, tylko te chmury... zresztą meteo wieszczy opady wieczorem, musiałbym wyjechać po 16, by była szansa przejazdu na sucho.
Poranek dość ciepły, drogi pustawe © amiga
Tylko te chmury trochę straszą © amiga
Myślałem, że w Kochłowicach, czy na Wirku będzie jakaś jatka, ale też nie... przejazd bez zatrzymania, bez wariatów, spokojny, Dopiero w Bielszowicach muszę się zatrzymać na kilkanaście sekund.
Do Zabrza dojeżdżam trochę po ósmej, więc miasto powoli się wyludnia, jadę najkrótszą trasą, najbardziej szosową, dzięki temu mam kilka minut oszczędności...
Jeszcze 2 km i będę w firmie © amiga
Do firmy docieram w przyzwoitym czasie, myślałem że bolące łydki i uda będą mnie blokować i być może chwilami tak się działo, ale... to nei to co wczoraj gdy umierałem przy prędkości > 18 km/h ;)