Zimny, wietrzny wtorek
Wtorek, 9 maja 2017
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wychodzę z domu około 7:10, jest paskudnie chłodno, wieje wredny zimny wiatr, meteo twierdzi, że od północy, mam jednak wrażenie, że to bardziej północny-zachód. Cóż... lekko nie będzie, chociaż jak miałbym wybierać to wolę wietrzną pogodę ze słońcem, niż bezwietrzną za to z ciemnymi depresyjnymi chmurami. Ruch na drogach taki sam jak i wiatr... Wyjątkowo uciekam nieco szybciej na boczne drogi, korki ciągną się od Piotrowic... Ligota pewnie wygląda podobnie, przejeżdżam wiec przez boisko Kolejarza i tamtędy wydostaję się na Śląską i dalej Medyków. Co ciekawe decyduję się na przejazd ul.Panewnicką, pomimo tego, że obawiam się sporego ruchu. Na szczęście kierunek w którym jadę nie jest bardzo oblegany... gorzej jest w przeciwną stronę.
Wjazd na boisko kolejarza © amiga
Pięknie niebo © amiga
Za Kochłowicami odbijam na Wirecką, jest spokojniejsza, i mam wrażenie, że tutaj tak nie wieje... po głowie chodzi mi jeszcze opcja, wzdłuż potoku Bielszowickiego, ale wybijam to sobie z głowy, jednak szybciej będzie przejechać przez przejazd kolejowy na Wirku, oczywiście jak nie będzie zamknięty, ale pociągu nie widać.
Na Wireckiej © amiga
Zaskakuje mnie spory ruch w Bielszowicach, dobre 2 minuty na skrzyżowaniu gdzie normalnie przecinam je nie zatrzymując się, spoglądam z niepokojem na zegarek, a ten pokazuje, że w Zabrzu będę już po ósmej. Wiatr mnie mocno zwolnił. Pozytywne jest jednak to, że nie powinno być specjalnie wariactwa w tym mieście. Tak też się dzieje. Od granicy z Gliwicami, pogoda zaczyna się zmieniać, nadciągają ciemne nieprzyjemne chmury, mam tylko nadzieję, że nie będzie padać...
Uwielbiam, gdy niebo jest usiane takimi chmurkami © amiga
Idą znowu paskudne ciemne chmury © amiga
Mam tylko nadzieję, że nie będzie padać © amiga
Do firmy docieram w takim sobie czasie, za to wymęczony nieziemsko... Powrót za to powinien być szybszy, pytanie tylko czy nie na mokro... bo coś meteo o tym wspomina...
Wjazd na boisko kolejarza © amiga
Pięknie niebo © amiga
Za Kochłowicami odbijam na Wirecką, jest spokojniejsza, i mam wrażenie, że tutaj tak nie wieje... po głowie chodzi mi jeszcze opcja, wzdłuż potoku Bielszowickiego, ale wybijam to sobie z głowy, jednak szybciej będzie przejechać przez przejazd kolejowy na Wirku, oczywiście jak nie będzie zamknięty, ale pociągu nie widać.
Na Wireckiej © amiga
Zaskakuje mnie spory ruch w Bielszowicach, dobre 2 minuty na skrzyżowaniu gdzie normalnie przecinam je nie zatrzymując się, spoglądam z niepokojem na zegarek, a ten pokazuje, że w Zabrzu będę już po ósmej. Wiatr mnie mocno zwolnił. Pozytywne jest jednak to, że nie powinno być specjalnie wariactwa w tym mieście. Tak też się dzieje. Od granicy z Gliwicami, pogoda zaczyna się zmieniać, nadciągają ciemne nieprzyjemne chmury, mam tylko nadzieję, że nie będzie padać...
Uwielbiam, gdy niebo jest usiane takimi chmurkami © amiga
Idą znowu paskudne ciemne chmury © amiga
Mam tylko nadzieję, że nie będzie padać © amiga
Do firmy docieram w takim sobie czasie, za to wymęczony nieziemsko... Powrót za to powinien być szybszy, pytanie tylko czy nie na mokro... bo coś meteo o tym wspomina...